* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 26 czerwca 2013

Reyes Monforte: Niewierna

WAM, Kraków 2013.

Ostrzeżenie

Wraz ze wzrostem mody na islam rośnie też liczba powieści i wspomnień traktujących o trudnych losach muzułmańskich kobiet. Kształtuje się już niemal literacko-kulturowy stereotyp: bohaterki zwykle dają sobie wmówić, że noszenie chust i zakrywanie całego ciała sprawi, że poczują się wolne (w odróżnieniu od kobiet Zachodu, które ubierają się w co chcą i dlatego są skazane na rolę seksualnych wabików oraz zniewalane przez pożądliwych mężczyzn), wychodzą za mąż za uprzejmych i postępowych Arabów, przekonane, że nie będą ich dotyczyć smutne scenariusze. Potem zaczyna się gehenna, kiedy tylko ukochany zrzuci maskę i będzie postępować zgodnie z własną tradycją i zwyczajami. Tyle że na ratunek dla zmuszanej do posłuszeństwa kobiety często jest już za późno. Taka fabuła stała się podstawą wielu literackich historii – a prezentowana bywa z perspektywy samej ofiary, jej rodziców, przyjaciół czy wyzwolonych córek. W odróżnieniu od baśniowych rozwiązań, powieści o romansie z Arabem nie pozostawiają złudzeń: to prosta droga do zguby.

Reyes Monforte w „Niewiernej” również przygląda się temu schematowi, poszerzając go po pierwsze o temat islamskiego fundamentalizmu, a po drugie – o obiegową walkę na poglądy. O punkcie kulminacyjnym historii czytelnicy dowiedzą się z przesuniętego na początek fragmentu – następnie prześledzą osiemnaście miesięcy poprzedzających wydarzenie – oraz jego ciąg dalszy. Monforte zyskuje zatem czas na opowiedzenie tego, co najważniejsze. Nie chodzi tu o odczucia kochanki i matki, chodzi o poważną przestrogę.

Sara to Hiszpanka, którą czytelnicy poznają w momencie, gdy kobieta ma wejść z ładunkiem wybuchowym w tłum ludzi i wysadzić się. Tyle że Sara nie przejawia cech fanatyczki, nie jest ogarnięta żądzą zemsty i nie chce przyczyniać się do śmierci – swojej ani innych ludzi. Jest jednak posłuszna fundamentalistom, mechanicznie wykonuje ich polecenia. Nie pasuje do świata muzułmanów, tyle że zbyt późno się o tym przekonała. Cała powieść jest zapisem drogi, jaką przeszła kobieta – od zakochania się w Arabie po podporządkowanie się terrorystom. Samą fabułę można streścić w kilku słowach, o wiele ważniejsze stają się tu analizy uczuć i psychiki oraz pojedynki na argumenty. Sara przeżywa i fascynację mężczyzną, i silne macierzyńskie emocje, a poza tym cały szereg mrocznych odczuć – od zwątpienia i strachu po nienawiść, gdy nie ma już nic do stracenia. Monforte zwraca uwagę na zmiany w zachowaniu bohaterki, na proces dopasowywania się do okoliczności i na jej reakcje na własny tragiczny los – i przekonuje czytelników co do prawdopodobieństwa fabuły. Jednocześnie zyskuje też szansę naświetlenia najczęściej wykorzystywanych w społecznych dyskusjach argumentów. Wkłada je w usta postaci, by nie zamieniać tomu w społeczno-religijne forum. Na początku Sarę przed związkiem z Arabem przestrzegają najbliżsi – kobietę irytują bezpodstawne uprzedzenia, odpowiada więc w sposób charakterystyczny dla muzułmańskiej części społeczeństwa, próbując zawstydzić bliskich. Z czasem sama może się przekonać o słuszności obaw, chociaż wtedy już Monforte nie uogólnia ani nie próbuje znajdować wyjaśnień na obce kulturze Zachodu zachowania. Kolejnym krokiem jest zderzenie Sary z fanatyzmem – i to właściwa część, którą poznać powinni czytelnicy. Nawet zaalarmowani odniesieniami do stereotypów, muszą zastanowić się nad mechanizmami działania terrorystów – bo temat islamu ustępuje miejsca fanatyzmowi religijnemu. W książce, na marginesie opowieści, pojawiają się ważne pytania, między innymi o cenę tolerancji wobec wyznania, które tolerancji dla innych religii nie ma i traktuje wszystkich jako „niewiernych” przeznaczonych do nawrócenia lub zabicia. Zasady działania oraz przekonania dobrych muzułmanów sprowadzone do powolnego, cierpliwego, konsekwentnego i bezwzględnego zdobywania coraz to nowych fragmentów znienawidzonej kultury zaczynają budzić grozę. Pomocne w tym są i odwołania do najświeższych ataków terrorystycznych w Nowym Yorku i Madrycie. Ta książka to wołanie o opamiętanie się, poważna przestroga bazująca na ludzkim współczuciu i lęku. Co ciekawe, nie istnieje w niej podział na „lepsze” i „gorsze” religie, nie szuka się przeciwwagi dla islamu. Naświetlone zostaje za to niebezpieczeństwo związane z niezrozumiałym dla Zachodu sposobem myślenia, gwałtownością, chęcią zemsty i gotowością do zabijania – płynącą nie z charakteru, a wychowania w duchu nienawiści.

Wszystko zostało tu rozmieszczone tak, by czytelnicy mieli czas na wchłonięcie uwag o zasadach działania terrorystów. „Niewierna” obnaża mechanizmy przekonywania wobec potencjalnych samobójców i przedstawia trudną do pojęcia mentalność. Przy okazji uwrażliwia na niebezpieczną grę. Monforte zamienia się w powieściową wersję Oriany Fallaci, ostrzega i alarmuje – mimo silnie nacechowanej emocjonalnie fabuły nie da się pominąć i tej warstwy tomu, ważnej i wstrząsającej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz