* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 1 marca 2010

Bernlef: Niewdzięczna pamięć

WNK, Warszawa 2010.


Gdy rozpada się rzeczywistość


W zasadzie tytuł książki Bernlefa dokładnie i bez niepotrzebnych metafor odzwierciedla główny motyw fabuły – ale w żadnym razie nie oddaje wstrząsającego piękna tej opowieści. „Niewdzięczna pamięć” nie jest bowiem prostą historią o demencji, to relacja prowadzona z punktu widzenia człowieka, któremu umysł odmawia posłuszeństwa. Czytelnicy obserwują świat oczami cierpiącego mężczyzny, mają do czynienia wyłącznie z obrazami, jakie podsuwa coraz mniej sprawnie pracujący mózg, śledzenie tej niezwykłej narracji wiąże się z odtwarzaniem przeżyć Maartena Kleina.

Maarten, emeryt, mieszkający z ukochaną żoną, Verą, zaczyna się dziwnie zachowywać. Zapomina o tym, co wydarzyło się przed chwilą, przestaje kojarzyć fakty, za to chętnie powraca myślami do prawdziwych i wymyślonych zjawisk z przeszłości. By nie martwić Very, udaje, że wszystko jest w porządku, a nietypowe zachowania to kwestia przypadku, póki może, stara się ukrywać niepokojące objawy choroby i dziwi się, że żona coraz bardziej się martwi. Zmiany w organizmie Maartena postępują lawinowo: już wkrótce bohater przestanie poznawać ludzi i straci rozeznanie między przeszłością i teraźniejszością. Mało tego: nie zrozumie, że jego postawy, które uważa za logiczne i sensowne, mogą przerażać najbliższych. Świat Maartena błyskawicznie się rozpada – rozpaczliwe próby zachowania normalności jeszcze pogarszają sytuację. Utrata pamięci to nie tylko likwidowanie tego, co było – to również zagubienie w tu i teraz, bezradność i determinacja, prowadząca niemal do obłędu. To dramat bliskich, pozostawionych w zwyczajnym świecie i niemających dostępu do mozaikowej rzeczywistości chorego.

Ale w „Niewdzięcznej pamięci” sama fabuła nie wydaje się specjalnie ważna: Bernlef przedstawia zwyczajną egzystencję pary starszych ludzi. Codzienne rytuały: picie kawy, spacery z psem, wizyty w antykwariacie, oglądanie albumów ze zdjęciami i czytanie książek – gdyby nie demencja, wszystko toczyłoby się zwyczajnie i na granicy nudy. Nie ma tu nic oryginalnego ani ciekawego – osią napędową fabuły staje się dopiero filtr, przez który postrzegana jest rzeczywistość: ów filtr to umysł cierpiącego na demencję mężczyzny. Maarten chce być przekonujący – bo jest pewien swoich sądów. Dziwi go, kiedy żona zwierza się przyjaciółce, że słyszy od niego historie, które nie miały nigdy miejsca – i kiedy sprowadza lekarza. Powtarza tworzone przez siebie tezy, ale też wyrzuca z pamięci niedawne czynności, o których pamiętają czytelnicy. W efekcie lektura tej książki przebiega dwutorowo: odbiorcy rekonstruują sobie zwyczajny świat spoza okaleczonej psychiki Maartena, ale też śledzą jego doznania – i muszą walczyć z chęcią zaufania głównemu bohaterowi. Zwodzeni przez naprawdę zgrabną narrację, doświadczają tego, co dzieje się w umyśle owładniętym demencją – i dopuszczają do siebie, jak Maarten, jedynie strzępki prawdy.

W miarę postępowania choroby, ewoluuje narracja – zachwycająca warstwa powieści. Na początku płynie dość zwyczajnie, drobne sygnały i symptomy demencji nie niepokoją, chociaż wprowadzają lekki dysonans i konieczność uważnego sprawdzania faktów. Im gorzej czuje się Maarten, tym bardziej niespokojna staje się opowieść – aż wreszcie przeradza się w zestaw strzępków, które nie niosą już żadnej sensownej informacji. Właściwym bohaterem tego tomu, oprócz problemu demencji, jest jego język i styl, w jakim Bernlef zdecydował się przedstawiać fabułę. W „Niewdzięcznej pamięci” przyjęta perspektywa narracyjna jest czynnikiem przekonującym i przejmującym zarazem, autor bez sentymentów i banału prezentuje dramatyczne przeżycia starszego człowieka. Nie stosuje wobec niego taryfy ulgowej, unaocznia rozpad świata i oddalanie się od siebie dwojga kochających się ludzi. Jedyne, co zostało Maartenowi w powieści oszczędzone, eto świadomość cierpień Very: jedynie drobne migawki, prezentujące jej strach, zagubienie, samotność i niepewność są dostępne odbiorcom – ale z tych kawałeczków Bernlefowi udaje się zbudować całą niewypowiedzianą tragedię. „To wygląda tak, jakby moje myślenie cierpiało na jakąś chorobę morską. Pod tym życiem toczy się inne, w którym wszystkie dekady, nazwiska i miejsca mieszają się ze sobą i gdzie ja nie istnieję już jako osoba” – stwierdza Maarten. Bernlef ma talent do skrótowego i precyzyjnego ujmowania sytuacji – w „Niewdzięcznej pamięci” to udowadnia. Dawno nie czytałam tak wstrząsającej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz