* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 21 lipca 2023

Andy Griffiths: 156-piętrowy domek na drzewie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2023.

Zimowa przygoda

Andy i Terry ciągle rozbudowują swój piętrowy domek na drzewie, z każdym kolejnym tomem dochodzi aż trzynaście pięter niezwykłego miejsca - a każde piętro staje się z miejsca tematyczne i podporządkowane aktualnym wyobraźniowym potrzebom. Spodziewać się należy jedynie niespodziewanego, bo w tych książkach absurd goni absurd i ani na moment nie pozwala odbiorcom się zatrzymywać. "156-piętrowy domek na drzewie" to propozycja, w której znowu wymagania wydawnicze Pana Nochala nadają rytm zachowaniom Andy'ego i Terry'ego - ale nie tylko one się liczą. Bo chociaż surowy wydawca żąda niemal natychmiast (na jutro) nowej propozycji wydawniczej, bohaterowie muszą się zająć czymś zupełnie innym. Chociaż domek na drzewie najczęściej kojarzy się z wakacjami, tutaj staje się areną świątecznych wypadków. Nadchodzi bowiem Boże Narodzenie. Andy i Terry ozdobili już każdy liść na drzewie lampkami choinkowymi, teraz przygotowują rekordowo długie listy do Świętego Mikołaja. A kiedy otrzymują w prezencie paczkę śniegu, postanawiają ulepić z niego bałwana - i to nie jest dobry pomysł, bo w domku na drzewie każdy niespodziewany gość może mieć złe zamiary. Nie inaczej jest z bałwanem. Kiedy Święty Mikołaj wpada w tarapaty, Andy i Terry wiedzą, że muszą uratować święta i dostarczyć prezenty do wszystkich dzieci z listy. Na szczęście Jill, ich sąsiadka, ma zaprzęg złożony z latających kotów i może zastąpić mikołajowe sanie.

"156-piętrowy domek na drzewie" to, jak zwykle w serii, opowieść szalona, zwariowana i pozbawiona morałów dla dzieci. Powieść komiksowa przygotowana dla czystej rozrywki i mocno bazująca na twórczości, którą można znaleźć choćby w zeszytach szkolnych i dziecięcej wyobraźni. To nieprawdopodobne wydarzenia połączone bazgranymi rysunkami. Nie ma miejsca na cyzelowanie - czy to obrazków, czy fabuły, wszystko rozgrywa się błyskawicznie i jako takie ma przyciągać uwagę dzieci. Andy Griffiths i Terry Denton zyskują popularność właśnie dzięki odejściu od "powinności" twórców i od schematów najczęściej wymaganych przez wydawców. Pozwalają sobie na opowieści, które do tej pory nie wkraczały do literatury czwartej. Przy okazji mogą też pokazywać, ile znaczy rozwinięta wyobraźnia: chociaż opowieści kierują się pewną wewnętrzną logiką (uważni odbiorcy z pewnością dostrzegą fakt, że coś, co pokazało się w początkowym wyliczeniu, może powrócić jako jeden z niezbędnych elementów w ucieczce przed zagrożeniem). Nie można narzekać na brak akcji: tempo wydarzeń jest ogromne i chociaż książki wyglądają dość poważnie (pod kątem objętości), to większą część stron zabierają gryzmołki i rysunki, więc dzieci nie muszą się obawiać masy tekstu do prześledzenia. Seria cieszy się zatem sporym powodzeniem wśród młodych czytelników - to książki tylko dla rozrywki, ale nie bez znaczenia będzie też możliwość pokazania odbiorcom, że można wymyślać wszystko, bez żadnych ograniczeń i bez podporządkowywania się konwencjom. Na rynku znalazło się miejsce dla tego typu opowieści i bez trudu można zrozumieć intencje twórców. "156-piętrowy domek na drzewie" to kolejny zestaw niespodzianek z rozbudowanego domku - efekt wymyślania i wygłupów, które nikomu nie zaszkodzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz