Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.
Wielkie myśli
Takich felietonistów próżno by dzisiaj szukać. Na tekstach Stefana Kisielewskiego dziennikarze mogliby uczyć się rzemiosła. Dobrze więc, że na rynek powraca pierwszy tom jego felietonów, zatytułowany „Rzeczy małe”: to lektura wciąż żywa i uniwersalna, choć książka gromadzi zapiski z lat 1945–1953. Skomponowany przez autora zestaw okazuje się jednak nie tylko świadectwem powojennego życia, ale również literackim popisem połączonym z pełną ironii zabawą. Kisiel celowo odchodzi od poważnej tematyki i wielkich spraw, unika patosu, który grozi śmiesznością – ale kiedy przygląda się drobnym i większym zmartwieniom jednostki, potrafi docierać do filozoficznych sensów. Jego uwagi nie tracą na aktualności, a dodatkowo „Rzeczy małe” przedstawiają twórczy potencjał użytkowego gatunku. To lektura bez wątpienia wielowymiarowa.
Zmieniają się priorytety odbiorców – tom dzisiaj przez nielicznych będzie odczytywany przez pryzmat polityki czy wątków agitacyjnych. Z polemik i krytyk pozostają jedynie znaczniki warsztatu, erystyczne chwyty – przeciętny czy przypadkowy czytelnik nie musi ich nawet rozszyfrowywać (choć gdyby zechciał, ma pomóc mu w tym obszerny wstęp Adama Michnika, akcentujący tę właśnie sferę tekstów). Znacznie ważniejsze jednak dla szerokiej publiczności literackiej będą dzisiaj uwagi o znaczeniu ogólnoludzkim – zarówno te dotyczące każdego człowieka (temat śmierci, niepokoju, tęsknot i pragnień), jak i te odnoszące się do świata artysty, związane z kreatywnością, powinnościami sztuki i sensem tworzenia. Od samego początku Kisielewski zaznacza, że jego celem będzie walka, walka o cokolwiek, potyczka na argumenty dla samej przyjemności buntowania się. Najlepsze felietony wyrastają z niezgody, z pójścia pod prąd – i to autor przez cały czas udowadnia. Nie zależy mu jednak na przekonywaniu tłumów do własnych racji, agresywna retoryka nie ma prawa wstępu na karty tej książki. Kisiel chce ujmować odbiorców ogromem wplatanych w krótkie teksty ciekawostek, lekkim piórem, a przede wszystkim cynizmem, który w połączeniu z poczuciem humoru i autoironią zapewnia czytelnikom lekturową ucztę.
Humor jest dla Kisiela wartością – i nie chodzi tu o rubaszne czy ludyczne dowcipy, które wywołują falę rechotu obserwatorów (nad czym zresztą autor wielokrotnie ubolewa, tworząc przewrotne rodzajowe scenki gloryfikujące tego typu komizm). Cenny jest dystans zapewniający poczucie niezależności, wolność zapewnia umiejętność wyszydzania własnych wad. Kisielewski nie chce używać żartu jako broni, za to docenia humor bezinteresowny, służący dobrej rozrywce. Taki też znajdzie się na kartach „Felietonów”. Autor lubi kontrasty, zestawianie spraw poważnych z drobiazgami: ujmuje czytelników stałą gotowością do inteligentnego rozśmieszania. Nie przekracza przy tym nigdy granic dobrego smaku, co zwłaszcza przy dzisiejszym poziomie masowej rozrywki wydaje się nie lada wyczynem. „Rzeczy małe” to pokaz śmiechu kulturalnego, wartościowego i… wciąż atrakcyjnego. Kiedy natomiast kończy się zabawa, często zaczyna się ironia granicząca z sarkazmem – ale ostrzejszy dowcip nie przechodzi w wojującą satyrę, a co za tym idzie nie uzależnia się od społeczno-politycznego kontekstu, co w oczywisty sposób wpływa na przedłużenie żywotności książki. Bywa Kisiel i melancholijny, skłonny do dzielenia się delikatnym smutkiem.
Trzech ludzi pióra spotyka się u Kisielewskiego: Karol Irzykowski, Tadeusz Boy Żeleński i Stefan Wiechecki. Stanowią oni czasem punkt odniesienia dla tekstów, czasem źródło interesujących refleksji, wyznaczają kierunki rozważań i oddziałują na styl. A przy tym przekonują autora dowcipem i konceptem. Takie zestawienie twórców musi wpłynąć na kształt książki.
Końcowe strony to zbiory myśli i cytatów Stefana Kisielewskiego. Ponieważ jednak autor nie dąży raczej do aforystycznego konstruowania wypowiedzi, a chętniej buduje dowcipy, przygotowując na nie czytelników, lepiej odbiera się Kisiela w pełnych, zamkniętych całostkach. Najlepszy dowód, że potężny tom „Felietonów” czyta się bardzo szybko: to książka, która dostarczy lekturowej satysfakcji i przez kolejne dekady będzie dalej budzić zainteresowanie odbiorców.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz