* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Edward Stachura: Dzienniki. Zeszyty podróżne 1.

Iskry, Warszawa 2010.


Ocalić teraźniejszość

Dzienniki pisarzy i poetów to zjawisko ze wszech miar fascynujące. Regularnie prowadzone notatki, zapiski dla pamięci, często czynione na gorąco, na szybko, bez stylizacji i żmudnego opracowywania, więcej mogą powiedzieć o artyście niż jego dzieła „oficjalne”. Wyłuskiwanie z takiego kłębowiska myśli sformułowań aforystycznych, wartościowych czy przyciągających stanowi jedną z bardziej istotnych przyjemności lekturowych.

Wydawnictwo Iskry oddaje w nasze ręce pierwszy tym „Zeszytów podróżnych” – dzienników Edwarda Stachury (wybór z zapisków Steda zaplanowany został na dwa tomy). Notatki zamieszczone w tej książce obejmują lata 1956 – 1973,ale, co może być dla części odbiorców zaskakujące, nie ma w nich żadnych aluzji do bieżącej sytuacji politycznej (raz tylko Stachura z perspektywy czasu pisze o jednej znajomej, że ta po 1968 roku opuściła Polskę). Biorąc pod uwagę ilość istotnych wydarzeń – milczenie Stachury może dziwić. Ale bardzo szybko czytelnicy dadzą się wciągnąć w świat pełen piosenek i poetyckich rozważań, w świat drobiazgów literackich, notatek do powieści, zasłyszanych dialogów, celnych spostrzeżeń i nieistotnych zapisków, wspomagających pamięć. Sny, wydatki, sprawozdania pogodowe i prezentowanie samopoczucia, zdrowia czy kondycji fizycznej – to wszystko składa się na „Dzienniki”, od których aż do ostatniej strony trudno się oderwać.

„Dzienniki” składają się ze strzępków zapisków. Nad redaktorskimi perypetiami nie będę się tu rozwodzić, można poczytać o nich w posłowiu, tak samo zresztą jak nad autocytowaniem – zmianami lub powtarzaniem fragmentów w powieściach. Wprawdzie autor wyboru, Dariusz Pachocki, zaznacza, że wielu aluzji do utworów Steda nie sygnalizowano dla przyjemności płynącej z samodzielnych poszukiwań, sporo ich jednak trafiło do przypisów i do posłowia. Strzępki zapisków to przeważnie krótkie (często jednoakapitowe lub po prostu jednozdaniowe) komentarze, nasycone emocjami i wywołujące spore wrażenie na czytelnikach. Zdarza się, że Stachura zachwyca trafnością obserwacji lub sposobem ich przedstawienia – ale często też notuje rzeczy zupełnie nieważne i dla współczesnego odbiorcy błahe. Zamieszczenie ich w publikacji umożliwia jednak czytelnikom lepsze poznanie bohatera „Dzienników” i wprowadzenie w świat Steda. Bywa, że Stachura pisze po francusku lub hiszpańsku, kodując pewne partie diariusza (czytelnicy zostaną wówczas odesłani do tłumaczeń w przypisach).

Możliwość uczestniczenia w codzienności poety, szansa na poznanie warsztatu i genezy pomysłów – zalet „Dzienników” jest naprawdę wiele. Czasem bywa wzruszająco, czasem zabawnie. Stachura w zwyczajności dostrzega tematy do piosenek, a z przypadkowych olśnień bierze pomysły do powieści. W „Zeszytach podróżnych” ciągle spotyka się artystyczna wrażliwość z prozą życia. Mnogość poruszanych tu tematów – a także stylistyczne różnice w ich realizacjach – zapewnia dynamikę zapisków i może podsycać ciekawość.

U Stachury odkrywanie kolejnych literackich aforystycznych perełek oraz notatek, które trafiły potem do powieści, jest nagrodą dla czytelników. Ale i samo śledzenie diariuszowych zapisków, choćby i banalnych, kryje w sobie zapowiedź niezwykłości, budowania intymnej niemal relacji z autorem. Na tle innych publikowanych w ostatnich latach dzienników, „Zeszyty podróżne” Stachury wyróżniają się całkowitym zobojętnieniem na polityczną rzeczywistość a także fragmentarycznością, próbą zachowania teraźniejszości, utrwalenia ulotnych myśli i uchwycenia tego, co do uchwycenia z natury niemożliwe. To ciekawy dokument i fascynująca lektura, to szukanie słów i sprawdzanie obrazów.

2 komentarze: