* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 1 grudnia 2010

Michael A. Adamse: Rocznica. Historia miłości

WAM, Kraków 2010.

Listy psychologiczne

Michael A. Adamse to psycholog, który specjalizuje się w „problematyce relacji międzyludzkich” – i to po książce „Rocznica. Historia miłości” naprawdę widać. Bohatera, Richarda, nie oszczędza los. Sześć miesięcy temu Richard rozstał się z żoną, którą jednak cały czas kocha – i nie może pozbyć się wrażenia, że jest winny tej sytuacji: w końcu nie poradził sobie także w pierwszym małżeństwie. Jakby tego było mało, właśnie, po długiej i ciężkiej chorobie, umarła matka Richarda. Mężczyzna otrzymuje od ojca zestaw listów, jakie w każdą rocznicę ślubu pisali do siebie rodzice. Listy to niezwykłe – przede wszystkim dlatego, że Christopher swoje listy żonie przekazywał, ona – traktowała je jak pamiętnik i nie wręczała adresatowi (zrobiła to dopiero u kresu życia, kiedy wiele spraw w nich opisanych wyszło już na jaw i znalazło się w rozmowach małżonków). Nietypowy prezent ma dwa znaczenia. Po pierwsze – może uświadomić Richardowi, że jego rodzice nie byli idealni, mieli na sumieniu różne grzeszki i popadali w konflikty – choć chronili przed tym potomstwo i przy dzieciach nie ujawniali negatywnych emocji. Po drugie – powinny przynieść nadzieję, że każdą trudność da się przezwyciężyć. Ze zdumieniem Richard odkrywa w tych zapiskach ślady swoich doświadczeń i podpowiedzi, jak można było rozwiązać problemy. Listy z wybranych przez ojca okresów małżeństwa trwającego prawie pięć dekad pełne są trudnych wyzwań: śmierci dziecka, zdrad, kłótni, depresji jednego ze współmałżonków, raka czy „zwykłej” a wyniszczającej rutyny. Te listy przytaczane są w książce, stanowią jej sedno, przedzielane są migawkami z aktualnych refleksji Richarda.

Ów pomysł konstrukcyjny to jednocześnie zaleta i wada książki. Przede wszystkim w listach uderza tendencyjność – to zresztą mankament całej historii, już na początku można bez trudu domyślić się mało przekonującego finału. Doznania małżonków, mimo prób przekonania czytelników co do ich oryginalności, są typowe i schematyczne. Autor wplata w opowieść sugestię o niezwykłości przeżyć bohaterów – ale w ten sposób tylko podsyca ich przewidywalność. Widać tu wyraźnie tendencję do psychologizowania – pierwszą rzeczą jest skłonność do opowiadania o swoich odczuciach. Christopher z łagodnym uśmiechem zarzuca żonie, że ta nie ma dla niego czasu, zajmuje się domem zamiast mężem itp. – mało przekonujące jest wyrażanie tego typu zarzutów w liście miłosnym, co więcej: pretensje są tak wyraźne, że zakrawają niemal o toksyczny związek. Mężczyzna nie dostrzega przy tym własnych błędów, a żona mu ich nie wypomina. Drugim psychologicznym elementem, który dominuje nad fabułą będzie tu próba zaradzenia trudnościom, wpisana w listy i przemyślenia Richarda. Cały czas autorowi chodzi o to, by podać przepis na udany związek – ale nie wszystkie jego wskazówki byłoby łatwo wcielić w życie, Adamse zdradza tu wyjątkową naiwność, która nie wyda się przekonująca jego czytelnikom. Małżonkowie bez przerwy analizują i roztrząsają swoje problemy, co ma im pomóc we wspólnym życiu. Tyle że modelowy związek rodziców Richarda nie da się przełożyć na rzeczywistość. Tendencyjność przejawia się też w listach – widać, że to tylko pomysł na formę opowieści, wyraźne jest nastawienie na Richarda jako ich odbiorcę. Tak samo niezrozumiałe wydaje się przywiązanie bohatera do byłej żony, przy całkowitym prawie przemilczeniu pierwszego, bardziej udanego związku.

Miała być „Rocznica” antidotum na małżeńskie problemy młodych ludzi – ale jest na to zbyt sztywna i zbytnio nastawiona na zapobieganie rozwodom. Zawiera parę cennych porad i kilka ciekawych prawd o stosunkach międzyludzkich, dostarcza przy tym sporo materiału do przemyśleń na temat związków interpersonalnych w dzisiejszym świecie – oraz na temat postrzegania historii rodziców czy dziadków. Przy tym jest niestety dość słaba pod względem literackim – kwestie psychologiczne wypierają tu dbałość o szczegóły, a jednokierunkowa fabuła rozczarowuje. Jeśli nie czytać „Rocznicy” jako zwykłej powieści obyczajowej a nietypowo ujęty poradnik, sprawdza się i może nawet budzić zainteresowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz