* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 9 czerwca 2024

Mattia Corrente: Ucieczka Anny

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2024.

Wina

To małżeństwo wydawało się zgodne. Jedna z tych par, których żadne przeciwności losu nie są w stanie zniszczyć, ludzie, którzy będą za sobą na dobre i na złe. Severin przecież bardzo kocha swoją żonę i był pewny wzajemności. Tyle że pewnego dnia budzi się bez Anny i w tym świecie trudno mu się odnaleźć. Musi rozwiązać zagadkę zniknięcia żony – odkryć, co się stało z Anną i dlaczego postanowiła go opuścić. Przemierza kolejne ulice i miejsca, które mogłyby mieć związek z wydarzeniem, wypytuje ludzi znających Annę – ale nie może wpaść na żaden trop. Dopiero uważna analiza przeszłości będzie krokiem do poznania prawdy. Severin na początku funkcjonuje w roli ofiary. Ma wiele powodów do tego, żeby czuć się pokrzywdzony i zdezorientowany – zwłaszcza że jest już w wieku, w którym coraz trudniej radzić sobie z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Nic dziwnego, że skrywa twarz pod kapeluszem – fedora staje się rekwizytem niemal nieodłącznym w prezentowaniu tego bohatera, ale ma też znaczenie dodatkowe, z czasem wyjdzie na jaw drugie dno tej historii. Jest też w powieści stanowisko Anny – wizja zupełnie odmienna od tej, którą kreuje Secverin. Anna po prostu nie może zostać w domu, nie po tym, co się stało. Przeszłość zaważa na jej losach – kobieta wie już nie tylko, jaki los zgotowało jej społeczeństwo, ale także – jakie są priorytety męża. Nie może mu wybaczyć pewnej decyzji. Dość szybko to ona staje się pokrzywdzoną, nie tylko we własnych oczach, ale i w oczach odbiorców. „Ucieczka Anny” to propozycja wyjątkowa ze względu na oryginalne ujęcie tematu – relacji międzyludzkich. Mattia Corrente o rzekomo standardowej parze pisze w sposób, który zasługuje na uwagę – stopniowo wprowadza czytelników coraz głębiej w świat małżeństwa i w traumy będące rezultatem niekoniecznie właściwych (w ujęciu niektórych) decyzji. Na przykładzie Anny i Severina widać wyraźnie, jak różne mogą być oceny jednego wydarzenia ze strony zaangażowanych bezpośrednio: tyle, że żeby naświetlić kontekst, autor buduje całą warstwę dramatyczną. Nie ma tu mowy o sielance i o zachęcie do wprowadzania wzajemnego zaufania – wręcz przeciwnie, okazuje się, że nawet osoba, którą zna się doskonale, może zaskoczyć (i to zaskoczyć nieprzyjemnie).

Bardzo gęsta od emocji jest ta powieść i ważna dla odbiorców – nie przynosi czystej rozrywki, a refleksję nad kondycją związków i nad problemami, które mogą stać się zalążkiem konfliktów nie do rozwiązania. Mattia Corrente szuka też oceny samych społeczeństw, które bez wahania mogą skazać kobietę na rodzenie dzieci i zajmowanie się domem, bez względu na jej osobiste aspiracje. Tutaj z kolei samostanowienie przegrywa z przyzwyczajeniami i z przekonaniami lokalnych społeczności. Anna może boleśnie przekonać się, czym kończy się poleganie na stereotypach. „Ucieczka Anny” to opowieść o ostateczności – w dodatku w sytuacji, która wcale nie jest jednoznaczna i nie wyzwoli oczywistych reakcji. Ta książka może bardzo zintensyfikować odbiór – przez brak idealnych rozwiązań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz