* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 17 czerwca 2024

Quentin Tarantino: Spekulacje o kinie

Marginesy, Warszawa 2024.

Czytanie kina

Skąd Quentin Tarantino wie tyle o kinie – wyjaśnia sam, w eseju, w którym pokazuje, jak jako mały chłopiec chodził na kolejne seanse dla dorosłych ze swoją mamą. Stopniowo nasiąkał tym wszystkim, co potrzebne, żeby stać się znawcą kina – i zaszczepiał w sobie pasję do filmów. I chociaż dzisiaj Quentina Tarantino wszyscy kojarzą jako reżysera, ma on naprawdę dużo do powiedzenia o filmach – i z pewnością swoimi uwagami wzbogaci stan wiedzy kinomanów oraz filmoznawców. Jego „Spekulacje o kinie” to lektura porywająca, intrygująca i miejscami drapieżna – ale jest w tym wszystkim umiejętność poprowadzenia głębokich analiz i przedstawiania ich w atrakcyjny sposób czytelnikom. Quentin Tarantino ogląda filmy, zestawia odbiór po latach z pierwszymi, naiwnymi reakcjami – z czasem potrafi też spojrzeć całościowo na dorobek reżysera albo umieścić wybrany wątek w kontekście i przeprowadzić jego diachroniczną genezę. W efekcie „Spekulacje o kinie” to książka, od której trudno się oderwać – i która pokaże inny sposób patrzenia na filmy. Ten tom składa się z tematycznych esejów różnego rodzaju, nie zawsze są to opowieści poświęcone wybranemu tytułowi, częściej autor wybiera gawędy i swobodne (pozornie) strumienie myśli, dzieli się z czytelnikami swoimi odkryciami i fascynacjami, jest w tym precyzyjny i szczery do bólu – zdarza się, że wystawia druzgocące recenzje, ale nie ośmieszanie innych czy wytykanie błędów jest jego celem, a dobro filmów samych w sobie. Tarantino może powiedzieć czytelnikom, jak zmieniłyby się ich ulubione filmy, gdyby rolę przyjął inny aktor, albo gdyby za reżyserię wziął się ten, który pierwotnie miał to zrobić – przedstawia alternatywne wersje kinowych obrazów i robi to bardzo przekonująco. Do tego podejmuje bez przerwy dialog z twórcami – wie, na co ich stać i kiedy kopiują własne pomysły, a kiedy nawiązują do innych. Z perspektywy czasu może też analizować i komentować momenty przełomowe, sceny, które zmieniły kino na zawsze. I takie spojrzenie w „Spekulacjach o kinie” spotyka się ciągle. Autor zamienia się we wnikliwego komentatora, specjalistę od filmowej kuchni – dzieli się z odbiorcami wszystkim, co sam odkrył, zapewnia im wyjaśnienia co bardziej zawiłych struktur i sprawia, że nagle budowa filmu okazuje się oczywista. Nie stroni od dowcipów i od ciętego języka – zdarza się mu dosadnie podsumowywać spostrzeżenia i dawać upust emocjom. Te eseje mają też wymiar komiczny (przekona się o tym każdy przerażony, że filmy dla dorosłych wpływają na psychikę dziecka: Tarantino przyznaje się do najtrudniejszej sceny ze swoich najmłodszych kinowych lat), autor dba o puenty i wie, jaka jest ich rola w tekstach. Unika schematyczności – nie pozwala sobie na powtarzalność w stylach czy konstrukcjach kolejnych esejów, zawsze wie, co chce przekazać i dlaczego to robi. Dzięki temu „Spekulacje o kinie” z jednej strony są wartościową lekturą dla wszystkich szukających rozrywki i wytchnienia, z drugiej – zestawem bardzo przydatnych narzędzi dla fachowców. Jest to książka, która wciąga nie tylko ze względu na przedstawiane tu tytuły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz