* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 18 listopada 2023

Philippe Sands: Ostatnia kolonia. Jednostka przeciw imperium

bo.wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2023.

Wolność

Sytuacja jak z koszmaru: trzeba opuścić swój dom, miejsce, w którym miało się spędzić całe życie, ziemię z grobami przodków. Dzisiejszych nomadów nie zawsze to przeraża, ale zwłaszcza starszym ludziom temat przesiedleń rujnuje sens istnienia. I trochę o tym jest "Ostatnia kolonia. Jednostka przeciw imperium". Głos zabiera tu Madame Elysé urodzona na Peros Banhos. Kobieta, która przybyła do Hagi, żeby świadczyć przeciwko rządowi Wielkiej Brytanii - zawalczyć o archipelag wysp, który ma być albo ostatnią kolonią brytyjską, albo ziemią Mauritiusa. Krótki komentarz przesycony jest wzruszeniem i potrzebą życia na "swoim" - bez względu na plany wielkich wobec spokojnych miejsc. Żeby zyskać nową perspektywę i sprawdzić, kto ma rację w sporze - warto wysłuchać tych, na których nikt nie zwracał uwagi przy podejmowaniu ważnych decyzji w przeszłości. Madame Elysé musiała opuścić wyspy i w warunkach urągających człowieczeństwu została wbrew własnej woli przesiedlona. W wyniku tych działań straciła ciążę - co dla młodej kobiety było wielkim dramatem. Po latach walczy o sprawiedliwość i o to, żeby nikt nie musiał już zaznawać podobnego losu.

Nie jest to zatem walka o ziemie, a walka o ludzi - i to o ludzi do niedawna ignorowanych. Philippe Sands przedstawia tę opowieść z perspektywy prawnika, który zajmuje się ocenianiem sytuacji. To dzięki jego obserwacjom cała sytuacja nabiera kolorów i staje się ważna bez względu na miejsce zamieszkania odbiorców. Liczy się tu w końcu przede wszystkim godność człowieka. "Ostatnia kolonia" to nie tylko rejestr wydarzeń podczas procesu w Hadze - chociaż tym Philippe Sands zajmuje się najbardziej, a przynajmniej - najbardziej tymi fragmentami angażuje odbiorców, ze względu na duże zaangażowanie i szczegółowość prowadzonych obserwacji. Przybliża też sporą część historii wysp. Zajmuje się kwestiami politycznymi i społecznymi, szuka wyjaśnień na temat tożsamości kulturowej. Wprowadza obrazki rodzajowe, które mają czytelnikom uświadomić tragedię zwykłych ludzi, nawiązuje do tematu niewolnictwa i do kwestii rasizmu - nie ma tu łatwych zagadnień, ale też nie da się łagodnie opowiedzieć o całym problemie. "Ostatnia kolonia" lekturą przyjemną być nie może, ale też nie zamęczy odbiorców autor ogromem krzywd. Tu szuka się rozwiązania, które usatysfakcjonuje zwykłych ludzi, w dodatku - ludzi, którzy nie wiedzieliby nawet bez pomocy z zewnątrz, jak o siebie zawalczyć. Ta sytuacja zamienia się w symbol walki o prawa człowieka, w jednoznaczną krytykę kolonializmu.

Philippe Sands stara się wytłumaczyć odbiorcom jak najdokładniej, na czym polega problem - i jak skomplikowane było docieranie do sedna, lawirowanie między dyplomatycznymi zabiegami i potrzebami zwykłej społeczności. Zapewnia czytelnikom podgląd niezwykle istotnego wydarzenia - w pewnym sensie też przestrogę przed zaborczymi zapędami i próbami regulowania rzeczywistości według własnego uznania. Udaje mu się sprawić, że kwestie prawne i społeczne stają się jasne i nie stanowią tajemnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz