* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 8 listopada 2023

Arnfinn Kolerud: Milion dobrych uczynków

Agora, Warszawa 2023.

Dla innych

Najgorsze cechy ludzi wydobywa Arnfinn Kolerud w powieści "Milion dobrych uczynków". Jest to książka, która z pewnością nie pudruje świata i nie osładza go, za to eksponuje wady ludzi w każdym społeczeństwie. Oto Frank i Mama. Frank ma dziesięć lat i do tej pory wiódł z Mamą bardzo oszczędne życie. Mimo oszczędności - oboje grali w totolotka (oboje, bo razem wytypowali liczby, które będą zakreślać). I los się do nich uśmiechnął. Wygrali dwadzieścia cztery miliony koron, a to oznacza, że błyskawicznie stali się bogaczami. Najpierw nie wiedzą, jak się zachować, ale szybko staje się jasne, że powinni żyć jak do tej pory - nie afiszować się z bogactwem ani nie zmieniać swoich przyzwyczajeń. Problem w tym, że otoczenie nie daje im spokoju: szybko roznosi się wiadomość, kto wygrał w totka, w efekcie dorośli od Mamy a dzieci od Franka oczekują podzielenia się pieniędzmi. Zaczynają napływać prośby o finansowe wsparcie, a wręcz żądania, by rozdać sporą część majątku. Mama nie zamierza poddawać się naciskom, ale proponuje konkurs dla mieszkańców miasteczka: kto wykaże się najlepszym bezinteresownym uczynkiem, może wygrać milion koron. Zasady konkursu nie są jasne: jedynym jurorem jest tu Mama, nie ma też żadnych podpowiedzi dla uczestników - wiadomo tylko, że nie ma ograniczeń wiekowych ani wytycznych do działań. Każdy robi to, co podpowiada mu serce i sumienie: jedni chcą ulżyć sąsiadom w ich pracy, inni zamierzają ułatwić życie dzieciom - a jeszcze inni próbują pokonać konkurencję w nieuczciwej walce i niszczą to, co wypracowali kandydaci do nagrody. W miasteczku zamiast coraz lepiej - dzieje się coraz gorzej, grasuje tu miłylion - żądza wygranej przysłania zdrowy rozsądek i ludzie zarzucają systemy wartości, liczy się dla nich tylko możliwość uszczknięcia czegoś z wygranej. Poza dylematami, jakie dzieją się za sprawą miłyliona, Frank mierzy się ze zwykłymi szkolnymi trudami: uczy się, jak rozpoznać prawdziwych przyjaciół albo jak poradzić sobie ze szkolnymi prześladowcami. W środowisku przepełnionym zazdrością nie jest zbyt przyjemnie, dlatego Mama zabiera go na tydzień wakacji, żeby emocje opadły. Ale i tam znajdą się ludzie, którzy chętnie wykorzystają cudze pieniądze - Frank otrzymuje przykrą życiową lekcję.

W tej książce bardzo dużo jest goryczy i mnóstwo lekcji, z których wnioski trzeba wysnuć samodzielnie. Czasami wydaje się wręcz, że Arnfinn Kolerud za wysoko stawia poprzeczkę młodym czytelnikom - nie wszystkie przesłania będą oczywiste na pierwszy rzut oka, czasami trzeba się będzie na dłużej zatrzymać przy niepokojących scenkach i pozbawionych komentarza obrazach - tutaj nie ma lekkiej i przyjemnej lektury, za to pojawia się sporo gorzkich prawd o ludziach. Powieść o pieniądzach daje do myślenia, jest ważna dla młodych odbiorców i ciekawa - trzyma w napięciu, pozwala na śledzenie akcji z zainteresowaniem. Autor ucieszy czytelników swoją przenikliwością i swoistą goryczą - nie obiecuje sielankowej rzeczywistości i nie daje odbiorcom poczucia bezpieczeństwa. I dzięki temu jego powieść jest tak bardzo intrygująca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz