* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 20 maja 2019

Jakub Dziekan: Korporacjusz

Vesper, Czerwonak 2019.

Przygoda w pracy

Łydka. Łydka bóstwa – chociaż tylko koleżanki z pracy. Jednak bohaterowi tomu „Korporacjusz” i zarazem autorowi socjopatycznych wynurzeń taki motyw wystarcza do kreowania osi fabularnej. Istotą wyznań jest tutaj funkcjonowanie w trybikach korporacyjnej machiny, poznawanie jej od środka. Bohater – nastawiony do tego rodzaju pracy raczej ironiczne (to konieczne, żeby nie zwariować) – komentuje codzienność. Jest w stanie każdą czynność, każdy detal nawet rozciągnąć na wiele stron. A ponieważ druk w tomie jest bardzo drobny, wyznań i analiz zmieści się tu mnóstwo. Jakub Dziekan nawet nie szuka komplikowania akcji, nie na tym polega jego opowieść. Proponuje w zamian czytelnikom popis narracyjny, warsztatową i słowną ekwilibrystykę dla cierpliwych. A to dlatego, że każdy temat rozbudowuje do przesady, tak, żeby już na pewno nic nie zostało do uzupełnienia. Chce uchwycić całościowy obraz sytuacji, uświadomić odbiorcom, że od podszewki poznał specyfikę tego zajęcia. Łydka w takim ujęciu to jedyny sens życia, a i sposób na oderwanie się od rutyny, więc w pełni zrozumiała staje się fascynacja bohatera. Nawet jeśli w planie treści nie wypada to jak zalążek romansu, bardziej gombrowiczowska wariacja na temat absurdów zauroczenia czy pożądania. W tej książce zbyt dużo się nie zdarzy, ale to dlatego, że nie pozwalają na to rozłożyste analizy hamujące tempo.

Cała relacja utrzymana jest w tonie logoreicznej opowieści prowadzonej przez pracownika korporacji. Pracownika niezbyt ważnego, w dodatku mającego tendencję do przesady niemal we wszystkim. Jest ów pracownik socjopatą, ludzie wyjątkowo go irygują – niemal każdemu ma coś do zarzucenia (po kryjomu oczywiście). Wyolbrzymia wady kolejnych grup pracowników, przez co może ich satyrycznie prezentować – tym przekona do siebie szersze grono odbiorców spragnionych inteligentnej rozrywki. Bo śmiech w „Korporacjuszu” nie jest typowym kabaretowym rechotem, wymaga uważności i przyjrzenia się kolejnym etapom ilustrowania sytuacji czy pracowych relacji. Jakub Dziekan w tej powieści bawi się charakterystycznymi dla korpożycia motywami – chociaż wiele z nich pojawiło się już w stereotypach i dowcipach oraz literaturze masowej, ten autor chce powiązać jednak obserwacje korporacji z pełną, szczegółową do przesady analizą doświadczeń i charakterów tam spotykanych. Imponuje narracyjnym rozmachem. Chociaż standardowo śmiech nie lubi przegadania, tutaj wydaje się no bardzo na miejscu, współtworzy klimat książki oraz portret narratora-dziwaka. Jakub Dziekan proponuje starannie przemyślany system narzekań na korpoświat służący rozrywce, a przez to jeszcze bardziej oryginalny. „Korporacjusz” to opowieść dla cierpliwych. Odbiorcy otrzymują tutaj komentarz do zestereotypizowanej już codzienności, trochę jako przestrogę. Nie jest to literatura masowa, nie wszystkich przekona – ale realizacją może imponować.

Gdyby bohater tego tomu nie miał powodu do narzekań, nie udałoby mu się nawet na moment przykuć uwagi czytelników. Całe porozumienie opiera się tutaj na nieszczęściu, przemęczeniu i doświadczeniach znanych wszystkim sfrustrowanym pracownikom szeregowym – z takiego punktu wychodzi ta opowieść i taki temat eksponuje najbardziej. Korporacjusz nie może stać się spełniony – straciłby wtedy cały impet narzekania, więc i śmieszność, która jednoczy odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz