* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 7 listopada 2017

Grzegorz Kubicki, Maciej Drzewicki: Ania

Agora, Warszawa 2017.

Wdzięk i lekkość

Uroda i kontrastujący z nią głos – to znaki szczególne Anny Przybylskiej. I jeszcze talent do zjednywania sobie ludzi, coś, co sprawiło, że opłakiwała aktorkę cała Polska. Nie za rolę w tasiemcowym serialu, raczej za urok i wdzięk. „Ania” to biografia Anny Przybylskiej napisana z reporterskiej perspektywy, bez przesadnego zagłębiania się w role i dokonania przed kamerą. „Ania” to przyglądanie się aktorce od strony rodzinno-towarzyskiej, obyczajowej a nie zawodowej. Grzegorz Kubicki i Maciej Drzewicki rzadko odwołują się do filmowych analiz czy przeglądu ról. Chętniej przyglądają się relacjom z reżyserami lub kolegami z planów. Zresztą tak uzyskują jednorodny i spójny wizerunek aktorki. Wszyscy podkreślają jej otwartość i budzącą sympatię postawę. „Ania” musi zatem zachować familiarny charakter, żeby właściwie nakreślić portret aktorki. Tom składa się z sekwencji bardzo krótkich scenek, pojedynczych obrazków i nieważnych z punktu widzenia encyklopedycznego wspomnień. Nie ma mowy o pełnej i bogatej w szczegóły zawodowe biografii, pojawia się na rynku za to niezłe reportażowe czytadło upamiętniające Annę Przybylską. Książka jest przygotowana tak, że nie zawiedzie serialowych widzów, ale też przypadkowych czytelników.

Na początku autorzy duży nacisk kładą na rozwój kariery Anny Przybylskiej – młoda dziewczyna chce zostać aktorką. Trafia do agencji modelek, ale nie zamierza podporządkowywać się wymaganiom dotyczącym wagi, zresztą – kocha jeść. Modeling to tylko punkt przejściowy w realizacji prawdziwego marzenia. Kiedy Ania trafia do pierwszego filmu, przekonuje się też, że nie musi marnować czasu na szkołę aktorską – nie dość, że wszystkiego dowie się na planie od bardziej doświadczonych kolegów, to jeszcze ma instynkt, który pozwala jej na swobodę przed kamerami. Potrafi błyskawicznie wcielać się w rolę, a także improwizować, kiedy trzeba. Tak rozpoczętą historię zamyka wojna z szukającymi sensacji „dziennikarzami”. Ania próbuje chronić bliskich przed grupą coraz bardziej bezwzględnych paparazzich – autorzy pokazują aktorkę zaszczutą, zmęczoną atakami agresywnych dziennikarzy. Nie pomaga w tym zdiagnozowana choroba. Natomiast środek książki to próby pokazania Anny Przybylskiej w wersji rodzinnej. Tutaj liczą się kolejni partnerzy i związki hamujące karierę aktorską, później – dojrzała relacja, narodziny dzieci oraz rozwój kontaktów z różnymi twórcami.

W tej książce Kubicki i Drzewicki chętnie odwołują się do komentarzy bliskich (zarówno rodziny – zwłaszcza mamy i siostry, jak i aktorów czy scenarzystów). Wykorzystują również wypowiedzi samej bohaterki tomu – z wywiadów czy konferencji prasowych. Wtedy nawet nie silą się na skomplikowane wprowadzenia, poprzedzają cytat tematem refleksji. Takie rozwiązanie dobrze się w tym wypadku sprawdza, bo narracja w książce nie należy do przesadnie rozbudowanych. Tekstowe rozdziały są jak zdjęcia, których również wiele w tomie. Pozwalają szybko i trochę sentymentalnie scharakteryzować Annę Przybylską, pokazać tę jej stronę, która bardziej interesuje fanów. „Ania” to publikacja ciepła i wypełniona anegdotami, czasem zresztą odrobinę modyfikującymi idealny wizerunek aktorki. Nieważne, że biografia przegrywa tutaj z anegdotami – dla czytelników będzie to bardzo przyjemna lektura. Zdobędzie wielu fanów, bo też i wielu fanów doczekała się Przybylska. „Ania” napisana jest lekko i bez faktograficznego zadęcia, przedstawia specyficzny rodzaj humoru. Upamiętnia aktorkę w sposób, z którego ona sama mogłaby być zadowolona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz