* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 18 listopada 2017

Jean Ure: Urodzinowe wyzwanie

Jaguar, Warszawa 2017.

Dojrzewanie

Salvatore, ku własnej rozpaczy zwany Sallym, to bohater, który ma kierować się przede wszystkim do młodszych nastolatków i funkcjonować jako prawdziwy przedstawiciel problemów wieku dojrzewania. Trudno powiedzieć, do kogo Jean Ure kieruje „Urodzinowe wyzwanie” Słodka okładka w serduszka i motyw pierwszego pocałunku wskazywałyby na fanki poppowieści. Ale realizacja tematu i narracja z perspektywy chłopaka przekreślają tę możliwość. Jednak Sally ma typowo chłopięce problemy, o których nie może z nikim porozmawiać bez narażania się na śmieszność. Chłopak odkrywa własną seksualność, przynajmniej w pewnym stopniu. Jeszcze nigdy nie pocałował żadnej dziewczyny, nawet w policzek. Nie miał na to okazji i zastanawia się, co jest z nim nie tak. Podoba mu się jedna z koleżanek, ale nie potrafi jej sobą zainteresować. Podejmuje więc wyzwanie: każdego dnia będzie tworzył obrzydliwe fizjologiczne wierszyki, a kiedy dojdzie do końca alfabetu, pocałunek z dziewczyną będzie miał już za sobą. Jean Ure sięga tu po zmodyfikowany temat listy, dzięki której odbiorcy znają finał – cel dążeń bohatera – i mogą skupić się na przebiegu wydarzeń.

Sally bierze się za siebie. Chce zostać pisarzem, ćwiczy więc wcielanie się w różne postacie (w swojej pierwszej powieści – w karalucha). Wymyśla też głupawe rymowanki, żeby dać upust buzującym hormonom. O doświadczenia z dziewczynami pyta najbliższych, ale z reguły uzyskuje skąpe i niezbyt przydatne wskazówki. Żeby zrobić wrażenie na pięknej Lucy zaczyna ćwiczyć mięśnie. Na jedną osobę zawsze może liczyć – w pobliżu kręci się płaska jak deska Harmony, zupełne przeciwieństwo seksownych obiektów uczuć. Harmony to dziewczyna-kumpel. O Harmony nie myśli się w kategoriach partnerki, ani – dziewczyny. Harmony śmieje się ze świńskich żartów i z dwuznaczności w rymowankach, sama zabiera się za tworzenie pieprznych wierszyków. Zachwyca się tym, co wymyśli Sally i nigdy go nie wyśmiewa. Wie o zauroczeniu Lucy, ale nie daje nic po sobie poznać, nie chce przyznać się do własnych uczuć, a może jeszcze ich sobie nie uświadamia.

„Urodzinowe wyzwanie” to powieść szybka i pozbawiona sentymentów. Jean Ure odrzuca tkliwość z dziewczyńskich historii, świat ogląda oczami dorastającego chłopaka – jako taki jest bardziej sprośny. Króluje tu niski i rubaszny, a w wierszykach też często po prostu wulgarny, dowcip – Ure wciela się po prostu w nastolatka, który obserwuje swoje ciało z mieszaniną fascynacji i obrzydzenia. Wierszyki flegmie, glutach czy wyciskaniu pryszczy nie mogą być twórczością na wysokim poziomie już z definicji – są jednak rodzajem okupu, sposobem na przyciągnięcie do tomiku zbuntowanych już dzieci. „Urodzinowe wyzwanie” to krótki przegląd zmartwień charakterystycznych dla pewnego wieku – z tego się wyrasta, ale zanim uda się dziecku poukładać codzienność, przeżywa katusze. Bohater w tej powieści został skonstruowany trochę za szybko, niekoniecznie musi być przekonujący we wrażliwości na zewnątrz i umiłowaniu do sprośności w myślach, za dużo tu obsesji, a za mało normalności – ale Jean Ure porywa się na temat rzadko przenikający do literatury dziecięcej spod znaku pop. „Urodzinowe wyzwanie” to okazja do sprawdzenia, na jakie kreacje postaci jest popyt na rynku. Sally raczej nie trafi do zestawu ulubionych bohaterów dziewczynek – za to ma przyciągnąć do książki chłopców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz