* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 4 lipca 2013

Marta Osa: Owce, barany i gminne szykany

Zysk i S-ka, Poznań 2013.

Skarby

W drugiej historii o przygodach Oli Marta Osa wyraźnie uspokaja się w narracji. Dalej wlewa w swoją bohaterkę hektolitry alkoholu i dalej manifestuje jej niechęć do kleru, ale nie robi tego już tak nachalnie jak poprzednio. Nie musi się już bowiem zatrzymywać nad próbami ułożenia sobie przez Olę życia. Kobieta osiągnęła w miarę stabilne szczęście i teraz może pomagać innym, na przykład bibliotekarce Luci. Na skutek partyjnych zawirowań Lucia traci posadę i zostaje odsunięta od tego, co najbardziej kochała – od pracy z dziećmi. W trudnych chwilach przydaje się Luci wsparcie Oli oraz miejscowego starego i poczciwego księdza, gustującego czasem w mocniejszych trunkach. Lucia najpierw walczy o dom, na który chrapkę mają miejscowi włodarze, a potem odkrywa mroczną tajemnicę z dawnych lat – i tu dopiero przyda się pomoc życzliwych przyjaciół. Tymczasem w tle toczą się mało przyjemne rozgrywki – złośliwe plotki, obmowy czy szykany pracowników. Na szczęście Ola nie przejmuje się drobnostkami, dodaje energii przyjaciółce i znajduje niekonwencjonalne sposoby rozwiązywania problemów.

Marta Osa lepiej czuje się w powieściach o posmaku przygodowo-kryminalnym, nawet jeśli motyw skarbu i zbrodni z przeszłości przypomina młodzieżowe fabuły z czasów PRL-u. Kiedy może oderwać się od portretowania swoich bohaterek w przeciętnej codzienności, zaczyna się całkiem dobrze bawić i rozkręcać akcję, unikając przy tym prostych tematycznych i stylistycznych powtórzeń. Nie ucieka od naiwności, ale ten motyw pasuje do stworzonej przez nią przestrzeni. Na wsi wszystko wygląda na bardziej oczywiste: wiadomo, co jest konsekwencją politycznych przepychanek, a co wynika z czystej ludzkiej złośliwości, wiadomo, gdzie i kiedy zrodzą się plotki, komu można zaufać, a kto jest niebezpieczny. „Owce, barany i gminne szykany” to opowieść o walce z małostkowością i urzędniczo-polityczną bezdusznością. Nie zabraknie tu obrazów ludzkiej zawiści i chciwości. Ale negatywne emocje to tylko tło dla doświadczeń Luci i Oli – bo przecież i ta pierwsza ma prawo do szczęścia, także – do szczęścia w miłości.

W tym temacie autorka sili się na oryginalność. Jej wersje idyllicznych związków raczej różnią się od stereotypowych literackich miłości. Dla bohaterek przywiązanie i zaufanie liczą się nie mniej niż seks – Marta Osa chce ten temat zasygnalizować bez wpadania w pornografię, pozwala więc bohaterkom zdradzać się w rozmowach pikantnymi szczegółami, tak, by czytelniczki dopowiedziały sobie resztę. Ola dodatkowo chętnie wygłasza mądrości na temat damsko-męskich relacji. Trochę ta bezpruderyjność i nastawienie na kwestie łóżkowe kłóci się z wiekiem i doświadczeniami postaci, ale wpisuje się też w programową naiwność historii.

Tworzy Marta Osa obyczajówkę charakterystyczną. Nie ma tu po drodze jednoznacznego nastawienia na optymizm mimo wszystko, nie ma typowych dla modnych czytadeł bohaterek. Kobietom z tomu nie można odmówić siły charakterów – mimo że fabuła nie gwarantuje im rozwoju, jedynie przynosi rozwiązanie początkowych problemów. Dostarcza nieco rozrywki, zawiera też całkiem ciekawe karykatury małomiasteczkowych wrogów – pod tym względem Osa też ucieszy odbiorczynie. Na pewno i miłym wytchnieniem będzie odejście od standardowych historii romansowych – tutaj związki przybierają inny wymiar, więc lektura stanie się przez to bardziej przyjemna. Marta Osa powoli przyzwyczaja odbiorczynie do ekscentrycznej Olki, przy okazji budując wokół niej ciekawy świat ludzi i ich zwyczajnych problemów. „Owce, barany i gminne szykany” to książka lepsza od poprzedniej tej autorki, czytadło na lato.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz