* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 20 kwietnia 2012

Irving Stone: Jack London. Żeglarz na koniu

Muza SA, Warszawa 2012.

Przygodowa biografia

Gdyby dzisiaj powstawały takie biografie, czytelnicy zabijaliby się o nie w księgarniach. Wolna od schematów, napisana językiem bliższym awanturniczej narracji i anegdocie książka Irvinga Stone’a „Jack London. Żeglarz na koniu” to nie tylko literacki hołd złożony wspaniałemu autorowi czy wypełnienie marzenia Londona o autobiografii. To także narracyjny popis, odważny i pomysłowy portret, który przeradza się często w najlepszą przygodową lekturę. Stworzony w 1938 roku tom w dalszym ciągu budzić będzie żywe emocje. Mało tego: nie zawiera żadnych fragmentów, które dzisiejszemu czytelnikowi wydałyby się archaizujące. Poza tym – zupełnie paradoksalnie – wzbudza tęsknotę za chwilą, w której biografie znanych postaci przestaną być budowane w jeden, do znudzenia przewidywalny sposób, a zaczną chociaż w nikłym stopniu przypominać „Żeglarza”. Ale na sukces tej publikacji złożyły się dwa czynniki: burzliwe życie Jacka Londona i narracyjna odwaga Stone’a. Co najmniej połowa doświadczeń pisarza nie brzmiałaby tak fascynująco, gdyby została ujęta w skostniałe ramy gatunku w dzisiejszych czasach – swoboda pisarska Stone’a to czynnik zasługujący na uznanie.

Opowieść zaczyna się od dramatycznego rozstania rodziców Londona: nie ma sensu grzebanie w drzewie genealogicznym, a na przedstawienie niechlubnych bohaterów skandalu przyjdzie jeszcze czas. Irving Stone potrafi świetnie selekcjonować informacje, wybiera tylko te, które mogą zaintrygować czytelnika, sprawy obyczajowo-kronikarskie odsuwając na margines. Szybko przechodzi do portretowania Jacka, który musi znaleźć pracę, by zaradzić biedzie. Wśród szalonych pomysłów chłopaka przypomina między innymi epizod piracki czy przygody z trampami. Nie pomija też roli socjalizmu w kształtowaniu się poglądów Londona – ale zamiast nudnych politologicznych analiz, Stone stawia na czyn. Działanie jest dla niego przez cały czas w centrum uwagi. Wkrótce wzbogaca je o śledzenie literackiego rozwoju młodzieńca i od tej pory opowieść w „Żeglarzu” będzie biegła dwutorowo – jedną część stanowią czyny pomysłowego i odważnego (a może pełnego brawury) Jacka Londona, drugą wyrzeczenia związane z próbą spełniania marzeń o karierze pisarskiej.

Irving Stone interesuje się postacią z krwi i kości i nie próbuje zamykać Londona w sztywnych ramach uporządkowanej i ugrzecznionej opowieści. Czyni z pisarza bohatera burzliwej historii, niemal przenosząc go w świat powieściowych fabuł. Przy okazji jedynie pomaga rozszyfrowywać literackie i biograficzne nawiązania z kolejnych książek i nowel Jacka Londona. Rzadki to przypadek, kiedy biografię – rzecz o przewidywalnym przecież zakończeniu, czyta się z równą przyjemnością jak literaturę przygodową.

Z czasem historia Londona ewoluuje – pojawia się w niej kolejna odnoga interesująca Stone’a, a za nim i czytelników, kwestia obrazu Londona jako męża i ojca. Tyle że autor tomu także i w warstwie obyczajowej nie przestaje intrygować. Prowadzi opowieść tak, jakby był narratorem wszechwiedzącym i stale towarzyszącym swojemu bohaterowi. Dawkuje napięcie (chociaż przez cały tom utrzymuje wysoki poziom emocji). Tę lekturę trudno odłożyć. Z każdą stroną przynosi ona potężną dawkę wyzwań i doświadczeń, które nijak nie kojarzą się z beznamiętnymi zwykle opisami w biografiach.

Kilkadziesiąt lat liczy ta książka, a brzmi o wiele lepiej niż sporo powstających dzisiaj biografii. To opowieść nienadgryziona zębem czasu, wciąż żywa i budząca ogromne emocje. Zamiast opisu proponuje Stone uczestnictwo w wydarzeniach; nawet kiedy śledzi dokumenty pozostawione przez pisarza i jego bliskich, nie daje po sobie poznać wysiłku badacza. Po tej książce jakakolwiek próba uchwycenia losów pisarza byłaby skazana na porażkę. „Żeglarz na koniu” urzeka powieściową narracją i zbiorem ciekawostek, w które czasem nawet trudno uwierzyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz