* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 18 kwietnia 2012

Piers Anthony: Xanth. Zaklęcie dla Cameleon

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.

Czar magii

Ponieważ trwa moda na opowieści z gatunku fantasy, Nasza Księgarnia przypomina bestsellerową serię „Xanth”, zbiór obszernych i apetycznych historii sprzed kilku dekad. Przekona tym do siebie zarówno czytelników tęskniących za klimatami Narnii, jak i nowych odbiorców poszukujących idealnych reprezentacji gatunku. Pierwszy tom cyklu w nowym przekładzie (Paweł Kruk), czyli „Zaklęcie dla Cameleon” stanowi wyzwanie rzucone dzisiejszym powieściom dla masowego odbiorcy. Tylko z tej części autorzy spod znaku literatury pop byliby w stanie wykroić fabuły do kilku książek – mniej wymagających, pustawych i przetrzebionych lektur.

Piers Anthony proponuje fabułę gęstą i precyzyjnie stworzony powieściowy świat. Xanth to kraina, w której każdy obdarzony jest jakąś magiczną umiejętnością – nawet jeśli owa umiejętność nie przydaje się specjalnie w codziennym życiu. Doszło do tego, że brak magicznej zdolności wyklucza ze społeczności Xanthu. W związku z czym Bink, młody, silny i przystojny bohater, ma spory problem. Nie odkrył jeszcze swojego talentu, a zbliżają się jego dwudzieste piąte urodziny. Choć chciałby już ożenić się z ukochaną Sabriną, nie może narażać dziewczyny na wygnanie i tułaczkę. Podejmuje się zatem trudnego zadania: wyprawia się do osoby, która może pomóc mu odkryć dar. Piers Anthony podprowadza tu fabułę w rejony dobrze znane także w klasycznej literaturze czwartej, chce wyprawić postać w drogę. Jednak w dalszej części odchodzi od znanych schematów: tu nic nie potoczy się po myśli czytelnika, a Bink będzie mógł dokładnie poznać zasady funkcjonowania swojej ojczyzny. Autor postawi na jego drodze sporo magicznych istot, ale nigdy nie będzie powtarzał raz wykorzystanego pomysłu. W ten sposób ukaże potencjał Xanthu i przywiąże do niego odbiorców.

To, co w zwykłych powieściach fantasy byłoby sednem i większą częścią historii, tu zajmuje jedynie jej początkową część. Po zakończeniu wędrówki autor bowiem wysyła Binka na kolejną eskapadę, jeszcze trudniejszą i chociaż trudno w to uwierzyć – jeszcze bardziej niebezpieczną. Xanth nie jest zbudowany na biało-czarnym systemie wartości i prostych potyczkach. To żywa i skomplikowana kraina, której zasady funkcjonowania Piers Anthony jasno wykłada. Magia nie sprowadza się tutaj do prostych i powtarzalnych sztuczek, jest wartością unikatową i prowadzi do coraz to nowych wynalazków. To sprawia, że książka staje się nieprzewidywalna, a przy tym nie męczy za sprawą natłoku wrażeń i pomysłów.

Kilkakrotnie Piers Anthony puszcza oko do dojrzewających czytelników – motywy powiązane z seksem zwykle tylko sugeruje, ale tak, by nie było co do nich żadnych wątpliwości – traktuje je też jako źródło humoru. Xanth to zresztą kraina nie tylko dla młodzieży, autor zamierzał nim przekonać do siebie również starszych odbiorców i ta sztuczka mu się udała. Nie ma w powieści infantylizmu typowego dla szybko tworzonych fabuł, nie ma uproszczeń i przyspieszeń akcji kosztem opisów. Tu wszystko znajduje odpowiednie dla siebie miejsce, funkcjonuje w powieści kształtnej, nieprzegadanej i nie nazbyt skrótowej. Piers Anthony ze swoich pisarskich wyborów tłumaczy się w posłowiu, ale i bez tego można mu zaufać: pozwala wkroczyć w precyzyjnie stworzony świat, czerpać przyjemność z przygód, które są rzeczywiście prawdziwymi literackimi przygodami, a nie nieudaną podróbką komputerowych jatek. Bohaterowie z krwi, kości i szczypty magii mają swoje słabostki i problemy, muszą mierzyć się z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi Xanth. Ciekawie przy tym jawi się portret ludzi widzianych z innej niż zwykle perspektywy. Ale jest ich tu niewielu, bo Piers Anthony naprawdę dobrze czuje się w swojej krainie pełnej magii. I sprawi też, by zadomowili się tam czytelnicy. Jeśli więc nie macie tej serii w swoich biblioteczkach, a szukanie wciągającej i po prostu pięknej powieści fantasy – Xanth czeka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz