Media Rodzina, Poznań 2011.
Przepis na szczęście
Cathy Hopkins specjalizuje się w poppowieściach dla nastolatek, ale każda kolejna jej książka przedstawia trudy dojrzewania z innego punktu widzenia. Ta autorka zwykle prezentuje grupę młodzieży, w ramach tej grupy natomiast kreśli relacje przyjacielskie i sercowe tak, że bohaterowie zawsze są dla siebie wsparciem, nigdy za to konkurencją. Całe otoczenie zmienia się z każdą historią, dzięki czemu Cathy Hopkins jawi się jako autorka twórcza i niesztampowa, mimo prostych fabuł dla masowej publiczności.
W „Moich kumplach milionerach” Hopkins postanowiła odejść od pokazywania zwyczajnego życia zwyczajnych nastolatków, a właściwie – wybrała otoczenie, którego postaciom niejedna czytelniczka mogłaby zazdrościć. Czternastoletnia Jess, przeciętna dziewczyna, musi przeprowadzić się w miejsce, o którym nawet nie śniła: do apartamentowca, w którym pracę i mieszkanie dostał jej tata. Po śmierci matki Jess i jej brat, Charlie mieszkali z babcią – dopiero po dziewięciu miesiącach ojcu udało się sprowadzić dzieci do nowego lokum. Jess z początku jest zachwycona, że będzie mieszkać wśród celebrytów. Kiedy jednak okaże się, że nie wolno jej plotkować na temat miejsca i jego mieszkańców, korzystać z basenu dla luksusowych gości ani trzymać ukochanego kota, a snobistyczni sąsiedzi zaprezentują pogardę i wyniosłość, zatęskni za dawnymi czasami. Obok tych motywów Hopkins tradycyjnie porusza kwestie nastoletnich zauroczeń i przyjaźni głębszych niż serialowe znajomości, dość interesująco nakreśla też psychologiczny obraz swojej bohaterki. Jess zmaga się z tęsknotą za mamą i z wyrzutami sumienia, związanymi z pogrzebem. W książce pojawia się także idealna przyjaciółka, Pia, oraz córka milionerów, Alisha, która traktuje Jess ze złością, a chociaż ma wszystko, czego mogłaby zapragnąć, nie jest szczęśliwa. Cathy Hopkins wyraźnie pokazuje, co w życiu jest najważniejsze – a przy tym nakreśla sylwetki nastolatków przekonująco: wszyscy mają tu swoje problemy, których nie rozwiąże zbyt cukierkowe zakończenie (takiego nie trzeba się tu obawiać), ale nawet z najtrudniejszych sytuacji kiedyś znajdzie się wyjście.
Hopkins daleka jest od kreowania nastoletnich głupiutkich bohaterek, które interesują się wyłącznie modą i chłopakami, a poza tym nie dostrzegają świata. Dziewczyny są w „Moich kumplach milionerach” postaciami do zaakceptowania z całym zestawem wad i słabości, ale i z przekonującymi marzeniami czy wzruszającymi tęsknotami. Przeniesienie akcji w świat rodem z baśni wcale nie wpływa na uproszczenie fabuły czy zbagatelizowanie codziennych trosk, paradoksalnie przeprowadzka w nowe miejsce pozwala poznać Jess – przez moment niewyróżniającą się z tłumu nastolatkę – jako dziewczynę wrażliwą i bliską. Cathy Hopkins wie, jak zainteresować swoje czytelniczki. Proponuje historie, które zrodziłyby się także w myślach odbiorczyń. Schematom charakterystycznym w powieściach dla nastolatek nadaje nowe brzmienie, dzięki indywidualizowaniu postaci, ich dążeń i celów.
Poza tym powieść „Moi kumple milionerzy” napisana jest w sposób, któremu nie można zarzucić infantylizmu czy nadmiernych uproszczeń – a także podlizywania się czytelniczkom przez kolokwialny styl. Przezroczysta narracja (chociaż pierwszoosobowa) pozwala skupić się na treści i nie odwraca uwagi od tego, co w tomie najistotniejsze. Cathy Hopkins stara się pisać językiem uniwersalnym, a przy tym eksponować w książce humor sytuacyjny, właściwy sympatycznej także z zewnątrz grupce przyjaciół. Widać, że jest świadoma nie tylko ograniczeń poppowieści, ale również możliwości, jakie zapewnia ten gatunek; panuje nad pomysłami na akcję równie dobrze jak nad kreacjami postaci i rytmem opowiadania, a co za tym idzie – nie tworzy karykatury gatunku, a całkiem udaną poppowieść dla nastoletnich odbiorczyń.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kocham tą książke :) a tak w ogóle to świetny blog :)
OdpowiedzUsuń