* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 6 lipca 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk: Niebieskie nitki

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Trudna pierwsza miłość

Małgorzata Gutowska-Adamczyk lubi testować style i zmieniać formy swoich opowieści, nie tylko tych dla nastolatek, ale i dla dorosłych czytelniczek. Książka „Niebieskie nitki” nie stanowi jednak literackiego eksperymentu, a kontynuację narracyjnych rozwiązań z powieści „Mariola, moje krople” czy miniatury „Jak zabić nastolatkę (w sobie)?”. Stawia na bardzo krótkie obrazki z życia różnych bohaterów, przeskakuje od jednej postaci do drugiej, by na chwilę tylko skoncentrować się na ich przeżyciach i przejść błyskawicznie i bez komentarza do innego wątku. W literaturze czwartej to wciąż rzadkość, a lekko filmowy sposób opowiadania historii powinien trafić do przekonania nastoletnim odbiorczyniom.

Zwłaszcza że najpilniejszą kwestią są tu dylematy uczuciowe szesnastoletniej dziewczyny i klasyczny problem jednoczesnej ochoty na związek dwojga ludzi. Linka podkochuje się w Szymonie, chłopaku niezbyt bliskiej koleżanki z ławki. Tyle że by zamaskować nieszczęśliwą miłość, w towarzystwie Szymona staje się kłótliwa i irytująca. Szymon ma dość Hanki, swojej aktualnej dziewczyny i zwraca uwagę na Linkę – ale dopiero wtedy, gdy bohaterką zaczyna interesować się Grzesiek. Grzesiek odrzuca tym samym uczucie, jakim obdarza go pewna Monika… Przypomina to trochę streszczenie odcinka serialu obyczajowego, ale w przypadku Gutowskiej-Adamczyk sytuację ratuje po pierwsze pomysł na narrację, po drugie – obecność bardziej oryginalnych zagadnień dalszoplanowych. Linka bowiem przeżywa rozwód rodziców, musi wyprowadzić się z mamą do domu babki i prababki (tę pierwszą, mniej wyrazistą, na jakiś czas usuwa autorka z pola widzenia). Znienacka pojawia się ktoś, kto chciałby kupić ten dom. Linka szuka pocieszenia w mailowej korespondencji z pewnym autorem-lekarzem (z którym burzliwą wymianę opinii prowadzi także jej matka).

Wiele drobnych motywów powraca w tej książce, konstrukcja powieści pozwala zresztą na to, by skupiać się tylko na drobiazgach, z których składa się codzienność, na powtarzalnych emocjach, dzięki którym z Linką utożsami się sporo odbiorczyń i na weryfikowaniu powieściowych schematów. Na początku bardzo silne są skojarzenia z twórczością Małgorzaty Musierowicz, dopiero z czasem odchodzi Gutowska-Adamczyk od nośnych sposobów przyciągania uwagi nastolatek w stronę bardziej zindywidualizowanych pomysłów, ale ponieważ „Niebieskie nitki” utrzymują stałe szybkie tempo uczuciowych wątków – nikt nie będzie miał tego autorce za złe.

Każdy z bohaterów tej powieści staje się na swój sposób bliski dziewczynom – a ze względu na rozkład sympatii i antypatii dla każdej z odbiorczyń książka będzie miała inny wymiar i szczęśliwe bądź smutne zakończenie. To duży sukces Gutowskiej-Adamczyk, która obok zestawu standardowych prawd o życiu chciała zapewne zamieścić mniej banalne i oczywiste schematy. W „Niebieskich nitkach” sporo jest tematów niemal publicystycznych, zgrabnie wplecionych w fabułę (przypomina mi to „Klasę pani Czajki” Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, tyle że w wersji dla nieco starszych nastolatek, nastawionych na romansową opowieść). Mnogość wątków i bardzo krótkie wyimki z egzystencji kolejnych postaci nadają tej książce szybkie tempo i wyzwalają sporo tematów do refleksji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz