* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 17 lipca 2011

Maggie Stiefvater: Drżenie

Wilga, Warszawa 2011.

Świat wilka

Zapotrzebowanie na uczucia między ludźmi (zwykle nastoletnimi dziewczynami) a przedstawicielami zaświatów (zwykle zabójczo przystojnymi wampirami) nie słabnie, ale zaczyna już wywoływać pewne modyfikacje tematu. Żeby czytelniczki nie odczuły przesytu kopiami „Zmierzchu”, otrzymują wariacje oparte na sprawdzonym schemacie. W „Drżeniu” Maggie Stiefvater wampira nie ma, ale jest wilk. Niezwykle piękny, przyciągający, zachwycający przynajmniej jedną osobę, Grace. Siedemnastoletnia bohaterka pamięta złote oczy wilka, który sześć lat wcześniej uratował jej życie i nie dopuścił do zagryzienia przez watahę. Marzy o spotkaniu zwierzęcia i… o bliskości, tęskni za owym wilkiem, który naprawdę jest przemienionym w wilka człowiekiem (wyjaśnia się zatem motyw fascynacji). Sam wilk także myśli wciąż o dziewczynie, podkrada się w pobliże jej domu i obserwuje ją. To ostatni rok, podczas którego Sam może egzystować przez kilka tygodni jako człowiek. Musi wykorzystać czas, który mu pozostał.

Grace i Sam spotykają się i od pierwszych chwil wiedzą, że łączy ich niezwykła więź. Rodzi się między nimi miłość i pożądanie i, co ciekawe, to Grace dąży do kontaktu fizycznego, ona jest stroną aktywną, a momentami nawet nachalną. Stiefvater prezentuje swoją bohaterkę jako osobę wycofaną i niezbyt szczęśliwą w normalnym życiu. Jej relacje z wiecznie nieobecnymi rodzicami dalekie są od idealnych, a rówieśnicy nie szukają kontaktu z dziewczyną. Grace żyje w zasadzie tylko tęsknotą za Samem, a kiedy on w ludzkiej postaci się pojawia – nastolatka zamyka się całkowicie w świecie prywatnym, tworzonym z przemienionym wilkiem. I książka nie dotyczy rzeczywistości, nie porusza – z małymi wyjątkami – kwestii obyczajowych, „Drżenie” opiera się na emocjach, wywoływanych przez świat wilkołaków (a właściwie wilków i ugryzionych ludzi – reszta to stan przejściowy, mniej warty uwagi). Przeszłość skrywa kilka mrocznych tajemnic – nie wiadomo, jaki naprawdę jest status Grace, niepewne są losy Sama. Autorka dobrze wie, jak wzbudzać silne emocje, mimo że poza uczuciem łączącym parę głównych bohaterów rezygnuje z odwzorowywania realistycznych zmartwień. Fabułę podporządkowała bez reszty wyobraźni, uciekła od znanych problemów, dając wytchnienie czytelnikom. Grace dobrze wpisuje się w mityczny świat wilków – źle czuje się w normalnym otoczeniu, za to odnajduje się świetnie w tym, co większość ludzi przeraża.

Stiefvater wprowadza bohaterów w szereg niedomówień i sekretów – i to rozwiązania tych kwestii napędzają historię – bo trudno za jej katalizator uznać od początku jasny wątek miłosny. Pomysł jest bez zarzutu, autorka proponuje coś innego, trudnego do przewidzenia, a i intrygującego. W „Drżeniu” siłą staje się nie uczucie, a rozbudowana intryga. Żeby nie zmęczyć czytelników (bo sama Grace nie wydaje się bohaterką atrakcyjną na tyle, żeby z sukcesem zawalczyć o uwagę odbiorców i tę uwagę utrzymać), autorka wprowadziła dwie narracje, Grace i Sama. Dwie narracje dają dwa punkty widzenia i dodatkowe oceny wydarzeń. Umożliwia to także przyspieszenie samej opowieści, co może być dla nastolatków plusem – w końcu książka liczy sobie ponad 450 stron.

Na szczęście „Drżenie” nie jest kolejną powieścią stworzoną według ściśle określonego schematu, na szczęście nie powiela rozwiązań dobrze już w literaturze czwartej znanych, a przynosi sporo rozrywki spod znaku fantasy. Nie zawsze będzie to rozrywka prosta, ale w końcu dla Stiefvater łatwe wzruszenia liczą się mniej niż ciekawa historia.

1 komentarz:

  1. Sam nie wiem, ta książka wydaje się być trochę wampiryczna...

    OdpowiedzUsuń