* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 13 lipca 2011

Teresa Anna Aleksandrowicz: Cudowne życie Staśka i innych aniołów

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Cud zasłużony

W zasadzie Teresa Anna Aleksandrowicz nie pisze nic niezwykłego, przetwarza baśń o Kopciuszku i prezentuje opowieść miejscami mocno idealizowaną, ale ciepłą i wzruszającą. Znajdzie się tu miejsce na gorycz w przedstawianiu współczesności i na satyrę w karykaturalnych portretach. Jest też trochę mniej realistycznych w dobie politycznej poprawności scenek, które mają uwiarygodnić odrzucenie ze społeczeństwa starych ludzi. Bo autorka w „Cudownym życiu Staśka” znany scenariusz o odnalezieniu miłości przenosi do egzystencji emerytów.

Są trzy przyjaciółki, wszystkie już w podeszłym wieku. Natalia, Wanda i Marysia. Wszystkie wiodą skromne życie (co nie przeszkadza im pomagać zaprzyjaźnionemu bezdomnemu po filozofii, Staszkowi). Natalia na własnej skórze przekonuje się, jak społeczeństwo odrzuca starzejących się ludzi – bez przerwy spotyka się z niechęcią lub otwartą agresją (ale że agresję tę manifestują przedstawiciele zawodów, w których podejście do klienta liczy się przede wszystkim, staje się mniej wiarygodna). Wanda to hipochondryczka i lekomanka – najszczęśliwsza jest wtedy, gdy może wykryć u siebie symptomy groźnych chorób i wzbudzać litość otoczenia. Marysia z kolei chce uratować cały świat, codziennie gotuje wielki gar zupy i wyrusza z nim na działki, by pomagać „bidulkom”. Ale Marysia objawia się przede wszystkim w narracji, do bólu irytującej, bo staruszka zdrabnia niemal każdy wyraz – jej szczebiot z czasem zaczyna męczyć. Towarzystwa dopełnia Stasiek, ale i utalentowany pianista Jerzy Anioł oraz jego ojciec. Do ich posiadłości trafia Natalia – między nią a Michałem Aniołem zaczyna rodzić się uczucie. Trudne, bo dla kobiety, która żyła w ubóstwie nagły przeskok do luksusu okazuje się poważnym wyzwaniem. Tymczasem i problemy finansowe pozostałych bohaterek oraz Staśka niespodziewanie się kończą. Wszyscy dobrzy bohaterowie biorą udział w baśni o szczęściu, przyjemnej bajce, którą spragnione wytchnienia od codzienności czytelniczki karmi autorka.

Teresa Anna Aleksandrowicz najpierw nakreśliła problemy, wynikające między innymi z samotności i biedy, a potem zabawiła się w czarodzieja, który jeden z kłopotów rozwiązuje. Bohaterowie stają się bogaci, co nie zlikwiduje wszystkich trosk, lecz przynosi nadzieję na zmiany. Autorka dobrze dostrzega rozmaite niesprawiedliwości życiowe i wplata je w tekst zręcznie – tak, by nie sprawiać wrażenia lamentu i utyskiwań, a wystarczająco silnie wypunktować sytuacje wymagające uwagi. Aleksandrowicz stara się także zrównoważyć elementy przesłodzone i smutne, chociaż oczywiście zwycięża optymizm. Postacie nie mogą zbawić całego świata, nie uratują wszystkich potrzebujących, ale przynajmniej próbują wpłynąć na otoczenie. I za to zostają nagrodzone, każda na swój sposób.

Gdyby autorka poszła w kierunku modnych powieści i zaproponowała tak radykalną zmianę w życiu uczuciowym i finansach kobiecie w średnim wieku bądź trzydziestolatce po przejściach, spadłyby na jej głowę gromy. Przeniesienie romantycznego doświadczenia w egzystencję ludzi osiemdziesięcioletnich złagodziło idealizowane rozwiązania i zamieniło lekturę w bardzo ładną baśń, w której realizm nie jest istotny – i nie musi konkurować z oryginalną fabułą.

U Teresy Anny Aleksandrowicz wszystko musi się udać, chociaż na drodze do szczęścia stanie sporo trudnych do przewidzenia przeszkód. Czasem pojawia się jakiś humorystyczny drobiazg, czasem powód do wzruszeń lub złość na zastaną a dobrze sportretowaną rzeczywistość. Wszystko przyjemnie zaprezentowane w narracji, która wciąga i cieszy czytelników (przede wszystkim natomiast czytelniczki) – dostarczając rozrywki i tematów do przemyśleń. W „Cudownym życiu Staśka” dzieje się sporo i mimo że zdarza się autorce trywializować lub nadmiernie wyostrzać niektóre tematy, od powieści trudno się oderwać.

2 komentarze:

  1. U mnie ta książka wchodzi na tapetę...a ostatnio mam szczęście do ciekawych ksiażek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również mam chrapkę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń