* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 5 października 2010

Grzegorz Brzozowicz: Cejrowski. Biografia

Zysk i S-ka, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Poznań 2010.

Sztuczny skandal

„Nie wolno pisać biografii osób żywych” – twierdzi Wojciech Cejrowski i trudno się z nim nie zgodzić: pomijając kwestie etyczne – ten rodzaj opowieści może się szybko zdezaktualizować. Cóż jednak robić, prawa rynku są bezduszne, życie kontrowersyjnej postaci łatwo się sprzeda, wykorzystane jako materiał na książkę automatycznie zapewni promocję tytułu. Z punktu widzenia autora i wydawnictwa wszystko jest w najlepszym porządku, z punktu widzenia bohatera takiego dzieła nie, ze zdaniem bohatera nikt się specjalnie nie liczy. Zresztą, jeśli ów bohater dzieła nie zaakceptuje, to jeszcze lepiej: można rozgłosić, że biografia nieautoryzowana i liczyć na to, że opisany w niej człowiek – zwłaszcza jeśli słynie z ciętego języka i ostrych, nieograniczanych względami politycznej poprawności wypowiedzi – zareaguje w jakikolwiek, najlepiej gwałtowny, sposób. Wojciech Cejrowski książki Grzegorza Brzozowicza nie zaakceptował, z czego autor stworzył ramę kompozycyjną we wstępie i zakończeniu prezentując dialogi, w których WC protestuje przeciwko planowanej publikacji i nie ma nawet ochoty zapoznawać się z jej treścią. Nie wiem, na ile jest to stan faktyczny, a na ile chwyt marketingowy wydawcy, który książkę wypuszcza: opracowaniem graficznym pozycja ta nawiązuje do Zyskowego cyklu „Biblioteka Poznaj Świat”, przygotowywanego „pod czułym okiem Wojciecha Cejrowskiego”, a tonacją barw przywodzi na myśl „Gringo wśród dzikich plemion”. Nie wiem, czy jest to działanie pod publiczkę – i, szczerze mówiąc, niewiele mnie to obchodzi.

Bo pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą chcę tu podkreślić, jest genologiczne nadużycie. Grzegorz Brzozowicz proponuje książkę zatytułowaną „Cejrowski. Biografia”. Otóż: ta książka biografią nie jest. Do biografii jest jej mniej więcej tak daleko, jak wierszom Cypriana Kamila Norwida do komiksów o Batmanie. W nocie na okładce pada zdanie o tym, że WC to człowiek, który „przez 20 lat wyjątkowo skutecznie chronił swoją prywatność przed wścibstwem tabloidów i dociekliwością poważnych dziennikarzy”. Uprzedzę tych, którzy nastawiają się na poznanie szczegółów z prywatnego życia bohatera opowieści: chroni on swoją prywatność w dalszym ciągu, mało tego – więcej ekshibicjonistycznych fragmentów pojawia się w jego podróżniczych produkcjach (książkach i programach telewizyjnych), Grzegorz Brzozowicz nie zdradza najmniejszych chęci do prześledzenia prywatności WC. Jasne – nie musi, może nawet lepiej, że rezygnuje z plotkarskich poetyk – ale wobec tego wytwarzanie złudzeń, że przedstawi mało znane fakty z życia Cejrowskiego jest zabiegiem marketingowym bez pokrycia w rzeczywistości.

Nie jest to biografia. Rytm tej publikacji wyznacza zaledwie kilka punktów z „publicznego” życia WC – i wliczam w to także lata szkolne, podczas których chęć do wyrażania buntu pozwalała bohaterowi książki zyskiwać rozgłos. W skrócie zawartość pozycji daje się zamknąć w hasłach: trochę o przodkach – czasy szkolne (liceum, studia) – pierwsze wyprawy – programy radiowe i telewizyjne. Do tego trochę polityki, tłumaczonej przez istotne w historii kraju daty i trochę spraw związanych z religią, bardziej jako deser do politycznych deklaracji niż z sensem przedstawiona opowieść. I tyle. Ochrona prywatności przede wszystkim, nic, o czym WC nie chciałby opowiedzieć sam. Z najbliższych – opisany dziadek, który nauczył małego Wojtusia, jak robić interesy, i ojciec, który stał się jego managerem. Nawet słowa nie ma o małżeństwie z Blondynką, o pozamedialnych wystąpieniach WC – jakby świat z dala od błysku fleszy nie istniał.

Nie jest to biografia. Czym zatem jest „Cejrowski. Biografia”? Jest przede wszystkim przedłużeniem dwóch najbardziej popularnych książek Wojciecha Cejrowskiego – „Gringo…” i „Rio Anaconda”. Przedłużeniem i przeniesieniem ich do świata „cywilizacji”. Jest zbiorem anegdot, bo Grzegorz Brzozowicz próbuje dorównać gawędziarskiemu stylowi Cejrowskiego, o czym jeszcze za moment. Jest wreszcie – i to chyba najważniejszy motyw, podporządkowana mu została cała treść – opowieścią o smykałce WC do robienia interesów. I na tym naprawdę, a nie na biografii Cejrowskiego, skupia się Brzozowicz. Zaczyna od wizji kilkuletniego Wojtusia, który zbiera butelki i oddaje do skupu (płacąc stryjowi za niezbędny do ich przewozu wózek pięć złotych za dzień), by zaraz przedstawić przedsiębiorczego młodzieńca, który organizuje w szkole sprzedaż pączków i nie dość, że na tym nieźle zarabia, to jeszcze ratuje kolegów przed matematyką. I tak od pomysłu do pomysłu, od biznesu do biznesu kręci się opowieść o Cejrowskim. WC jawi się tutaj jako genialny strateg, mający nosa do interesów, ale niepodejmujący niepotrzebnie ryzyka. Nawet wyprawy są prezentowane od strony możliwości zarobku – handlu, wymiany towarów itp. Sylwetka WC wymyka się Brzozowiczowi spod kontroli już po pierwszych rozdziałach, liczy się wyłącznie spryt i umiejętność zarobienia na wszystkim.

W pisaniu o politycznych poglądach Cejrowskiego – a tego przecież nie dało się uniknąć – Brzozowicz ucieka w cytaty. Zasłania się wypowiedziami z różnych dyskusji medialnych i jedynym śladem jego wpływu na obraz WC jest tendencyjność w dobieraniu przykładów. Próbuje tu autor podzielić świat na to, co białe i na to, co czarne, jeśli przytacza poglądy wrogów WC, kondensuje je, by w pewien sposób wyśmiać przez wyolbrzymienie (choć zajęcia określonego stanowiska starannie unika), jeśli przytacza wypowiedzi zwolenników – także stara się wydobyć ich esencję – te wysiłki mogą narazić go na śmieszność, jeśli, oczywiście, ktoś będzie chciał traktować tę książkę jako jedyne źródło wiedzy o WC.

W książce pojawiają się dwa rodzaje wstawek. Jeden – to rozbudowane przypisy, wprowadzone w tekst i wyróżnione kolorem tła: pełnią one funkcję objaśniającą i przygotowują do dalszej lektury. Drugi – to irytujący trochę cykl „A tak nawiasem”, sygnowany przez „F.J.” (rozumiem niechęć do podpisania się imieniem i nazwiskiem, skoro wywody te w jednej czwartej pasują do tekstu głównego, potem zaczynają być kompletnie niepotrzebne). W „A tak nawiasem” pojawiają się zasady stand-upu amerykańskiego (w miarę przydatne, choć przydługawe) czy np. omówienie figury błazna. Można było wykładać z polotem, mimo że niepotrzebnie, ale „F.J.” polotu narracyjnego zabrakło. Na szczęście tekst innym kolorem czcionki można pominąć bez szkody dla lektury.

I wreszcie na koniec coś pozytywnego: Brozowicz pisze w stylu Cejrowskiego. Nie naśladuje go ślepo, ale opowieść prowadzi leciutko, z dużą dozą humoru. Nie wyznacza w tekście tak silnych puent – ale sprawia, że czasem można się uśmiechnąć. Gawędziarski ton, mnóstwo anegdot, brak nastawienia na literackość – to wszystko są ogromne atuty tomu „Cejrowski”. Tej książki nie można traktować jako dokumentu, nie przyniesie wtedy rozrywki. Znacznie lepiej czytać ją jako zestaw – nieważne: prawdziwych, zmyślonych czy zniekształconych – opowiastek z życia podróżnika-satyryka. Kiedy wyrzuci się z pamięci marketingowe zabiegi, stanowisko bohatera i fakt, że sam zapewne opisałby swoje życie jeszcze ciekawiej – tom „Cejrowski” będzie dostarczał uciechy na równi z „Gringo”. I właśnie to uważam za wartościowe w tej publikacji. Nie sięgajcie po nią, jeśli interesują was plotki czy intymne szczegóły z życia gwiazdy, nie sięgajcie, jeśli liczycie na tekst kontrowersyjny i budzący emocje – jeśli Brzozowicz nie poprzekręcał faktów i wspomnień (a to, czy poprzekręcał, mnie, jako zwykłego czytelnika, absolutnie nie obchodzi) – nie zrobił Cejrowskiemu swoją książką krzywdy.
Jeśli macie ochotę na kawałek ciekawej lektury – to „Cejrowski” przyniesie sporo zabawy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz