* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 18 października 2023

Zbigniew Rokita: Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych

Znak, Kraków 2023.

Uzyskane

Ta opowieść płynie i wielkie brawa dla Zbigniewa Rokity, że zdecydował się opowiedzieć o odkrywanej przez siebie Odrzanii bez zadęcia, z humorem i błyskotliwymi pomysłami. "Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych" to książka, w której można się rozsmakować - autor zabiera wszystkich ze sobą na włóczęgę nie tylko po "odrzańskich" miastach: pewnego razu ląduje nawet w Afryce, a autoironia pozwala mu odpowiednio skomentować każdą przygodę. Włóczęga po Odrzanii to zestaw odkryć turysty, reportera, dziennikarza przeprowadzającego wywiady, czytelnika, krytyka, gawędziarza i showmana, Zbigniew Rokita nie ogranicza sobie potencjalnych wcieleń, a jednak uzyskuje spójną i bardzo efektowną relację. Trochę Odrzanię odkrywa dla siebie - jako ten, który mógł ją poznawać z perspektywy bliskiego sąsiada, a trochę dla innych, mieszkańców Polski-Polski, którzy żyją spokojnie w Wiślanii i do głowy im nie przychodzi, że jest jeszcze jakaś inna wielka rzeka i że nad tą rzeką mogą mieszkać podobni im. Bo przecież podobni w Odrzanii być nie mogą, już sama historia temu zaprzecza, skomplikowane dzieje, przesiedlenia, wypędzenia i życie na walizkach, które strach rozpakować, bo nie wiadomo, czy zaraz nie trzeba będzie wyjeżdżać. Trochę tej historii Zbigniew Rokita przybliży odbiorcom - ale zrobi to bardziej jak prestidigitator niż poważny dziejopis, więcej w nim wciąż dziejopisarza niż uczonego-purysty. I bardzo dobrze, dla czytelników bardzo dobrze, bo zabawa przy lekturze "Odrzanii" będzie więcej niż znakomita.

Autor przemierza Odrzanię i z tego przemierzania zwierza się odbiorcom, których traktuje momentami jak współtowarzyszy wędrówki. Jeśli gdzieś coś odpada, wyziera spod tynku, psuje się albo zmienia - on to odnotuje i wyciągnie z tego wnioski. Jeśli gdzieś uda się zaobserwować niekonsekwencje albo zderzenia reprezentacyjnych ideałów z sowizdrzalską rzeczywistością - Rokita z pewnością na to trafi i podzieli się z odbiorcami odpowiednim komentarzem. Niby złośliwym, ale dobrodusznym, bo przecież czuje sentyment do Odrzanii. Nie tak wielki jak do Śląska - i na szczęście, bo dzięki lekkiemu dystansowi automatycznie cała ta relacja lekkości nabierze, zamieni się w podróż bez odgórnie wyznaczonych celów, w podróż, w której wszystko wolno - byle tylko doprowadziło do lepszego zrozumienia miejsca i ludzi. Rokita wie, jak szukać. Tworzy mu się (sam) łańcuszek rozmówców i niebanalnych postaci, które z pewnością uzupełnią jakoś jego wiedzę, każdego interlokutora autor podchodzi inaczej i od każdego uzyskuje to, czego potrzebuje, żeby jeszcze bardziej ubarwić książkę. Jest szczególnie wyczulony na puenty: umiejętnie eksponuje to, co stanowić może smakowite podsumowanie spotkania albo obserwacji. Co ważne: Rokita tych puent nie rozrzedza, nie chomikuje ich do końca rozdziałów, błyska nimi dość często w poszczególnych akapitach i tym buduje porozumienie z odbiorcami - spragnionymi inteligentnej i przede wszystkim oryginalnej lektury. Ta relacja to w dużej części zabawa, nawet jeśli tematy do zabawnych nie należą: autor, który zdążył się na początku z odbiorcami zaprzyjaźnić, zyskał kredyt zaufania, może pozwolić sobie na znacznie więcej. Więc się Rokita nie ogranicza w żartach wysokiej próby i w przywoływaniu skojarzeń, które zaskoczą. Ograniczać się nie musi, bo powie czytelnikom znacznie więcej niż to, że potrafi zamienić się w gawędziarza na życzenie. Jako przewodnik po Odrzanii naświetla umiejętnie bolączki tej części kraju, tłumaczy ludzi i oswaja z problematyką małych ojczyzn. Robi wiele, żeby czytelnicy zrozumieli, że każdy ma swoją Odrzanię - nawet jeśli nie tak wypełnioną rozbudzającymi wyobraźnię skarbami z przeszłości - że każdy może nauczyć się budować swoją tożsamość w oparciu o odkrywaną lokalną kulturę. A jednocześnie jest w tym wszystkim wielka ulga, że Rokita mitologizuje, ale nie buduje pomnika, chwali, ale też i drwi, znajduje złoty środek w przedstawianiu krainy, którą podziwia i kocha. To właśnie dzięki temu Odrzanię pokochać mogą za nim też czytelnicy. Zbigniew Rokita ma pomysł na to, jak przedstawić świętość bez rezygnowania z małości. Osobista jest ta książka - ale nie: zbyt osobista. Wyprana z martyrologii, wypełniona w zamian satysfakcjonującą ironią... ale uwaga: trzeba czytać powoli, żeby nie stracić z oczu fantastycznych detali w narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz