* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 19 października 2023

Talia Dutton: M jak monstrum

Nasza Księgarnia, Warszawa 2023.

Samodzielność

Jest to książka wybitna. Talia Dutton przekona do siebie nastoletnich czytelników, ale może też podbić serca jurorów w rozmaitych konkursach. Wykorzystuje powieść graficzną, żeby przedstawić historię fantasy o poszukiwaniu własnej tożsamości. Odwołuje się przy tym trochę do wyobraźni, trochę do Frankensteina (zresztą jedna z bohaterek, prowadząca eksperymenty naukowe, ma na imię Frankie, bo Talia Dutton inspiracji nie ukrywa). W tej powieści mimo jej oderwania od rzeczywistości w warstwie fabularnej odnajdą się czytelnicy za sprawą silnych emocji. "M jak monstrum" to historia wstrząsająca z różnych powodów. Frankie dla nauki zrobi wszystko. Ale ponieważ podczas jednego z niefortunnych eksperymentów zabiła siostrę, Maurę, postanawia naprawić swój błąd i wskrzesić dziewczynę. Składa jej ciało w całość, nieumiejętnie zszywa (szpecące szwy poprawić może sąsiadka) i przywraca Maurę do istnienia. Tyle tylko, że istota, która powstaje w ten sposób, nie ma wiele wspólnego z Maurą - towarzyszką szalonych działań w laboratorium. Z Maurą jako jedyna zachowuje kontakt: widzi ją w lusterkach i dzięki temu może udawać kogoś, kim nie jest. Mierzy się z oczekiwaniami otoczenia: Frankie chce w koszmarnej dziewczynie widzieć swoją siostrę: czeka na podobny zestaw wspomnień i na współpracę w badaniach. Tymczasem M nie jest Maurą. Nawet w detalach - zmusza się do picia gorzkiej herbaty, która wcale jej nie smakuje, ubiera się w stroje, których nie cierpi i powtarza wiernie to, co mówi jej Maura. Jednak na dłuższą metę tak nie może funkcjonować nawet człowiek stworzony w laboratorium i pozszywany z kawałków. Frankie w końcu się o tym przekonuje i zaczyna snuć plan naprawienia Maury - rozczłonkowania jej i poskładania na nowo. Z kolei M źle czuje się nie w dziwnym ciele, a w konflikcie między własną osobowością i oczekiwaniami bliskich. Dużo może poświęcić dla rodziny i akceptacji, ale Talia Dutton zadaje pytanie, ile ostatecznie.

"M jak monstrum" to książka, która pokazuje trudne tematy nurtujące nastoletnich czytelników - ale z innej perspektywy. Tutaj nie ma wydumanych problemów, które otoczeniu łatwo zbagatelizować czy odrzucić i oceniać przez pryzmat własnych doświadczeń. Jeśli M podporządkuje się działaniom Frankie, straci siebie - i to dosłownie. Jeśli będzie udawać kogoś, kim nie jest, będzie nieszczęśliwa. Talia Dutton znajduje sposób na przekazanie wiadomości o ludziach, którzy źle czują się w swoich ciałach - albo którzy padają ofiarami nadmiernych oczekiwań najbliższych. Akcja rozgrywa się tutaj w tekście i w rysunkach: ograniczanie kolorów sprawia, że komiksowość nie jest równoznaczna z infantylizmem, z kolei odpowiednie kadrowanie pozwala na ujawnianie najważniejszych emocji bohaterów. Talia Dutton ucieka od taniej sensacyjności i od budowania historii pod publiczkę - ma sporo do powiedzenia i nie da się zignorować tych przesłań. "M jak monstrum" to książka cenna i wyjątkowa, powinna trafić do jak najszerszego grona odbiorców - niech nikt nie da się zwieść okładkowej ilustracji, nie ma w niej najważniejszych wiadomości z tomu. Ta powieść graficzna pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w gatunku wykorzystywanym zwykle czysto rozrywkowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz