Harperkids, Warszawa 2022.
Pułapka
Żeby zachęcić dzieci do ćwiczenia czytania, warto sięgać po ciekawe i przepełnione dowcipami fabuły, tak, żeby nie tylko odwrócić uwagę od konieczności wysiłku intelektualnego, ale jeszcze zaangażować w przebieg akcji. Joannie Olech ta sztuka udała się doskonale: "Kartofel i Werka Blogerka" to bajka na drugim poziomie serii Czytam sobie, ale też przygoda dostosowana do wieku i zainteresowań maluchów wkraczających w świat samodzielnych lektur. Historia, która przyciąga już samym tytułem, bo rzadko jeszcze spotyka się blogerów w roli bohaterów książkowych. Ponadto Joanna Olech stawia wprawdzie na klasyczną przygodę baśniową, w której dobro zostaje nagrodzone a zło ukarane, ale na początku myli tropy i pokazuje dzieciom, jak łatwo wpaść w pułapkę oceniania. Oto bowiem w rodzinie trolli przychodzi na świat mały brzydki troll, który otrzymuje imię Kartofel (ze względu na warunki). Kartofel żywi się robalami i szybko rośnie, nie ma w nim nic zachwycającego - co ucieszy maluchy. Bo Kartofel to uosobienie tematów tabu z literatury czwartej, ma brodawki i kłaki w nosie, lubi torty z glutami i często się brudzi - to sprawia, że ulubieńcem dorosłych raczej by nie został. Przeciwieństwem Kartofla jest Werka Blogerka - przepiękna elfinka. Można się jej przyglądać z zachwytem i podziwiać jej urodę. Tyle tylko, że to Werka jest tu czarnym charakterem: wykopała z pomocą borsuków pułapkę. Każdego, kto w nią wpadnie, uwalnia dopiero wtedy, gdy otrzyma potrzebną jej porcję plotek, które następnie publikuje w internecie. Dzięki temu ma stały dostęp do informacji i intryg, a wie już, że to przyciąga odbiorców. Werka nie chce uratować Kartofla, który znalazł się w jamie wykopanej przez borsuki - znęca się nad nim i wyśmiewa go bezlitośnie. Kartofel nie zamierza jednak być taki jak gwiazda mediów społecznościowych: kiedy to Werka znajdzie się w pułapce, zachowa się tak, jak uważa, że powinien.
"Kartofel i Werka Blogerka" to bajka zgrabna i napisana z humorem. Joanna Olech musi się jednak podporządkowywać wymogom serii w stosowaniu określonych głosek (między innymi nie może stosować zmiękczeń), co oznacza, że czasami sięga po synonimy mniej używane w języku potocznym, więc też i mniej zrozumiałe dla maluchów ("toksyna" zamiast "trucizny" to jeden z przykładów, ale zmiany objawiają się też w mniej typowym szyku wyrazów w zdaniach i sprawiają, że narracja trochę traci rytm). Dzieci mogą w tej książce podziwiać obrazki Joli Richter-Magnuszewskiej, wycinankowe i niezwykłe, a przy tym wolne od charakterystycznego dla literatury dla najmłodszych przesłodzenia. To książeczka, która zachęca dzieci do przewartościowań: przypomina, że nie wszystko, co piękne, jest też dobre i wspaniałe - i czasami warto sięgnąć głębiej, żeby móc ocenić drugą osobę.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz