Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
Bez próżni
Takie historie wciąż się zdarzają i nie ma w nich punktu zaczepienia. Zaczynają się zlewać ze sobą i mieszać z rzeczywistością, a powstają chyba w głównej mierze dlatego, że autorzy chcą pokazać czytelnikom niemoc w wielu wydaniach. "Kochankowie i pisarze" to książka, w której próżno szukać wyróżniającej się fabuły. Lily King nie zajmuje się tworzeniem akcji, biegu wydarzeń, jaki mógłby zaintrygować czytelników i przekonać ich do pozostania przy lekturze. Casey wydaje się być bierna. Nie może zrobić ze swoim życiem nic, co przekonałoby, że warto podejmować wysiłek i nie czekać na rozwój wydarzeń. To młoda kobieta, która ma poważne problemy finansowe (jednak nie spędzają jej one snu z powiek). Pracuje jako kelnerka, mieszka kątem w mieszkaniu, które nie spełnia żadnych standardów - i próbuje żyć marzeniami o stworzeniu wielkiej powieści. Casey wie, że jej znajomi literaci jeden po drugim odchodzili od młodzieńczych rojeń - stopniowo przenosili się do firm gwarantujących im stabilizację i regularną pensję. Jednak Casey zachowuje się tak, jakby nigdy nie dorosła. Wciąż liczy na to, że zdobędzie sławę i niezależność za sprawą własnych umiejętności. Ignoruje fakt, że informacja o tworzeniu powieści budzi raczej ironię w rozmówcach. I dziwi się, kiedy ktoś zwraca jej uwagę na inne możliwości działania. Casey koncentruje się bardziej na swoich podbojach miłosnych, czerpie przyjemność z seksu, kocha dwóch różnych mężczyzn - ale też Lily King nie chce zamieniać książki ani w czytadło, ani w erotyk: sceny łóżkowe są tylko dodatkiem do psychologizmów w wykonaniu bohaterki, bezemocjonalne i pozbawione detali służą do pokazania natury kobiety.
"Kochankowie i pisarze" to zatem powieść rozsnuta między niemożnością realizowania się w twórczym zawodzie i brakiem zdecydowania w kwestiach osobistych. Casey przekonuje się codziennie, że nie rozumie ludzi i przez nich jest niezrozumiana. Ale autorka nie znajduje tu miejsca na większe emocje. Nie wybija nawet procesu żałoby, a przecież niedawno Casey straciła matkę. Problem z tą książką polega na monotonii uczuć: nawet jeśli autorka dotyka spraw ekstremalnych (czy to bolesnych, czy - nastrajających entuzjastycznie), nie przekazuje tego jako chwil przełomowych dla bohaterki. Dba o jednostajność w narracji oraz w biegu wydarzeń, odsuwa się od chęci budzenia jakichkolwiek silniejszych uczuć u odbiorców. Zupełnie jakby każde drgnienie przenosiło ją automatycznie na półkę z literaturą rozrywkową. Jeśli do tego doda się dylematy literackie bohaterki - bo każdy niespełniony pisarz musi je w lekturach mieć - robi się naprawdę trudno. Trzeba gustować w tego typu literaturze, żeby docenić jej rozwiązania i zabiegi. "Kochankowie i pisarze" to propozycja dla części odbiorców. Raczej nie dla tych, którzy nie lubią ciągnących się w nieskończoność rozterek i przemyśleń.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz