Czytelnik, Warszawa 2017.
Przegląd
Często jest tak, że publikacje popularnonaukowe przygotowywane przez historyków trafiają do wąskiego grona odbiorców, do ludzi i tak zainteresowanych tematem. Nie pełnią więc funkcji popularyzatorskiej, nie do końca się sprawdzają. Eric Burns dokonuje pozornie niemożliwego: łączy fachowość i precyzję badacza z umiejętnością snucia niemal bestsellerowej narracji. Jego „Rok 1920” to książka, którą czyta się z ogromną satysfakcją i to aż do „napisów końcowych”. Bo dopiero w podziękowaniach autor w pełni odsłania swoje oblicze satyryka – wcześniej zmysł ironii sugeruje w celnych puentach i komentarzach do wydarzeń. Rok 1920 ma być zapowiedzią szalonej dekady, lat, które zmieniły obyczajowość i zasady życia społecznego. To jak trailer, przegląd najważniejszych pomysłów, sygnałów przemian albo po prostu brawury. Zestaw ciekawostek, pogłębianych i znakomicie opracowanych, poszerzających wiedzę o rozwoju amerykańskiej kultury (i nie tylko).
Przede wszystkim Eric Burns potrafi dobierać tematy angażujące szerokie grono odbiorców. Pisze między innymi o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie, o planowaniu rodziny, ale i o terroryzmie. Znajduje miejsce na opowieść o narodzinach jazzu i wpływie radia jako nowego wynalazku na codzienność. Przekazuje czytelnikom wiedzę obudowaną w zgrabny komentarz – czasami zajmuje się bardziej ogólnymi obrazkami rodzajowymi, czasami wybiera sobie pojedynczą postać i na jej biografii osnuwa część narracji. Przywołuje między innymi sylwetkę prezydenta zbyt schorowanego, żeby mógł sprawować urząd albo… przestępcy, wyjątkowo kreatywnego w wymyślaniu sposobów na zbicie fortuny, oczywiście nielegalnymi środkami. Prezentuje historię poprawek do konstytucji, znajduje całkiem sporo motywów, które pojedynczo może nikogo by nie skusiły, za to razem składają się na wielowymiarowy obraz momentu, punktu w przeszłości. Burns niekoniecznie przeprowadza naukowe analizy, niekiedy wybiera opowieść okołobiograficzną lub tematyczną narrację dla samej satysfakcji snucia quasi-fabuły. Zamienia się w pisarza, nie chce, żeby odbiorcy z obojętnością podchodzili do przedstawianych danych. Bardzo dokładnie opracowuje każdy motyw, nie tylko sięga do materiałów źródłowych, ale też do opracowań (lubi wyraźnie zgryźliwość Billa Brysona – dość często go cytuje i to nie jako felietonistę). Ma dobry warsztat, wie, jak pisać, żeby budzić emocje, a nie tylko przekazywać wiedzę. Zamiast uczyć – wciąga w relację. Dzięki temu może powiększyć grono czytelników. „Rok 1920” naprawdę zasługuje na uznanie – to książka przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. A tych jest mnóstwo – autor nigdy nie ucieka wyłącznie w „fabułę”, zawsze starannie obudowuje akcję. Wzbogaca ją o charakterystyki i anegdoty, nie pozwala jednak nigdy, by zdominowały one rozdział.
„Rok 1920” często urzeka także dowcipem. Wprawdzie Burns posługuje się konkretami, ale co pewien czas wymyka mu się bardziej ironiczny komentarz, który ubarwia całość. Rzadko obecnie spotyka się na rynku książki napisane w ten sposób, z ogromną dbałością o fakty, z umiejętnym opracowywaniem danych i z wyczuleniem na ciekawostki. Eric Burns wielu odbiorcom zwyczajnie zaimponuje już samym przygotowaniem do pisania. Jawi się jako autorytet, dostarczając czytelnikom silnych wrażeń. Mógłby tworzyć scenariusze filmowe – tak umiejętnie buduje całą książkę. „Rok 1920” to obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy chcieliby lepiej poznać dawną obyczajowość Ameryki lub wytropić powiązania z dzisiejszymi rozwiązaniami. To propozycja bardzo obszerna, ale i skondensowana – a przy tym zwyczajnie wciągająca. Eric Burns jako specjalista, znawca przeszłości i wyśmienity opowiadacz to autor, któremu można zaufać. „Rok 1920” to tom zasługujący na określenie „precyzyjny” – ale i na wiele superlatyw.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz