Galaktyka, Łódź 2016.
W Bieszczady
Publikacji o bieganiu jest już na rynku zatrzęsienie, a prym w nich wiedzie Galaktyka. Gorzej jest z książkami o bieganiu pisanymi przez polskich autorów. To wciąż jeszcze rzadkość, chociaż rynek należy do wyjątkowo wdzięcznych: panuje przecież moda na bieganie. Niezależnie jednak od tendencji wydawniczych (i chęci autorskich) tom „Rzeźnik” Anny Dąbrowskiej i Piotra Skrzypczaka to opowieść, w której łatwo się zakochać. Autorzy postawili na oddanie klimatu kultowego bieszczadzkiego biegu, który wziął się ze studenckiego zakładu o piwo i w ciągu kilkunastu lat zyskał rangę jednej z ważniejszych sportowych imprez dla długodystansowców, ale za cel obrali sobie również rozmowy z zaangażowanymi w Rzeźnika. Zrobili to wszystko z wyczuciem i reportażową narracją – i chociaż „Rzeźnik” to pomnik, czyta się go z niesłabnącym zachwytem, a po lekturze chce się aż dołączyć do ekipy, w dowolnym charakterze.
„Rzeźnik” (jako bieg i jako książka mu poświęcona) ma duszę – i to twórcom książki udało się przekazać bez żadnych wątpliwości. Śledzą początki biegu, kreślą sylwetki pomysłodawcy, organizatorów i kolejnych dokooptowanych ludzi, którzy zaczynają współtworzyć legendę. Nie ma tu biurokracji ani schematów postępowania, niemal każdy przypadek jest inny – i każdy ciekawy. „Rzeźnik” łączy ludzi, zapewnia poczucie wspólnoty, jakie do tej pory ze środowiskiem biegaczy powszechnie zupełnie się nie kojarzyło. Następnie Dąbrowska i Skrzypczak „przebiegają” w zwolnionym tempie z czytelnikami trasę. Każdy punkt to element historii (często tej wielkiej i burzliwej), zmiany dla lokalnej ludności, niezwykłe widoki, najdziwniejsze schroniska… Każdy punkt – i każdy fragment trasy – to inne przygody i przestrogi. Raz jest okazja do opowiedzenia o podbiegach, raz – o bieszczadzkiej zmiennej pogodzie. Zamiast ogólników – konkrety, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto przeżył wartą opowiedzenia historię.
Autorzy tego tomu zresztą na opowieściach biegaczy się koncentrują. Rezygnują z forsowania własnych zdań na temat Rzeźnika (swoje historie prezentują dopiero w krótkim posłowiu), ale chętnie posiłkują się refleksjami sportowców. Przytaczają ich uwagi i przeżycia, anegdoty czy wspomnienia, zgrabnie wplatając je w całą opowieść o biegu. Taka cytatowa układanka nieźle się tu sprawdza, podkreśla też, że to ludzie stanowią o wyjątkowości biegu. Rzeźnik się zmienia – startuje w nim coraz więcej par zawodników, pojawiają się kolejne odgałęzienia i dodatkowe imprezy. Dla Dąbrowskiej i Skrzypczaka ważny jest dawny Rzeźnik, impreza nie zawsze idealna pod względem przygotowań, ale niepowtarzalna za sprawą interpersonalnych kontaktów i ekstremalnych doznań na trasie. Klimat tego Rzeźnika najbardziej eksponują. „Rzeźnik” to również zbiór sentymentów, to wspomnienie smaku kanapek, hektolitry piwa, piosenka o biegu i wychwalanie Mirka. Po tej lekturze każdy poczuje się cząstką Rzeźnika, choćby nawet biegi były mu obojętne. Tomu nie da się nie przeżywać, liczba fanów biegu może po nim znacząco wzrosnąć – a to w literaturze sportowej rzadkość. Jak na razie nikt tak przekonująco jak Dąbrowska i Skrzypczak nie opisał biegów długodystansowych i przeżyć uczestników.
„Rzeźnik” to historia pasjonująca – i zrodzona z pasji. Zbudowana na prawach reportażu, ale i monografii. Znajomość tematu idzie tu w parze z dość dobrą narracją (jedynym mankamentem wydaje się dodawanie czasownika po każdej wypowiedzi na temat trasy), zaangażowanie przekuwa się na wciągającą także postronnych opowieść – bo nie ulega wątpliwości, że sami biegacze i znajomi z rzeźnickich tras również stanowić będą grono wiernych czytelników. „Rzeźnik. Historia kultowego biegu” jest książką, z której polskie środowisko biegowe może być naprawdę dumne. Anna Dąbrowska i Piotr Skrzypczak pozwalają lepiej poznać idee Rzeźnika, przekonać do nietypowego wysiłku i zaintrygować biegami górskimi. W „Rzeźniku” odbiorcy znajdą wystarczająco dużo informacji, żeby zacząć kibicować temu środowisku.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz