* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 24 sierpnia 2019

Tomasz Samojlik: Zachłanna mewa

Media Rodzina, Poznań 2018.

Znalezisko

Słowiński Park Narodowy, kolejne miejsce, w które zapuszczają się sympatyczne żubry z Pompikiem na czele, to spora zmiana w krajobrazie. Mieszkańcy puszczy nagle przekonują się, jak imponujące jest morze, jak zapada się w piasku, dowiadują się – od jednego z tubylców – czym są wydmy. Tomik „Zachłanna mewa” to kolejna propozycja w bardzo rozbudowanej już serii malutkich edukacyjnych opowiadań. Jedną z zachęt do lektury w tym wypadku staje się nietypowy krajobraz – to, co nad morzem, da odbiorców będzie ciekawe już z definicji. Humor wprowadza tytułowa bohaterka, zachłanna mewa, postać, która bez przerwy i wszystko chce porywać dla siebie. Jest bardzo samolubna i niemal odruchowo rzuca się na wszystko, co znajdzie. To dziwi empatyczne żuberki – im zachłanność jest na szczęście obca. Traktują więc mewę jako niegroźną ofiarę własnych zapędów, nawet się z niej nie śmieją, może odrobinę współczują. Dla Pompika i Polinki jest tu coś ważniejszego. Żubr Pompik nad morzem ciągle dokonuje rozmaitych odkryć. Nic dziwnego: otoczenie jest dla niego nowe, a bohater potrafi uważnie obserwować i wyciągać wnioski. Jednak jego postawa irytuje Polinkę: młodsza siostra też chciałaby coś odkryć, zaimponować rodzinie spostrzegawczością – ale Pompik nie daje jej na to szansy. Chyba że pozwoli siostrze podbudować pewność siebie i zostawi jej coś niezwykłego. Tomasz Samojlik w ten sposób proponuje małym odbiorcom prostą metodę rozwiązywania typowych domowych konfliktów. Na sposobie Pompika nikt nie ucierpi – i tak wszyscy już wiedzą, że on dokonuje najważniejszych odkryć i ma ich na koncie najwięcej, w dodatku młodsza bohaterka ma dzięki temu trochę radości, bo przez chwilę poczuje się ważna i doceniona. Oczywiście autor wcale nie upomina tutaj dzieci, pozwala, żeby same się domyśliły, o co chodzi i jak w podobnej sytuacji się zachować.

Słowiński Park Narodowy obfituje zatem w różnego rodzaju atrakcje, niekoniecznie przyrodnicze – chociaż i rośliny, i krajobrazy mogą zachwycić turystów. Tomas Samojlik dba jednak o to, żeby przy okazji poruszyć tematy społeczne. Dzięki zwierzęcym bohaterom dzieci zyskują dobry przykład, informację, jak się zachowywać, a czego nie robić w relacjach z innymi. Staje się przewodnikiem na różnych płaszczyznach. Wprawdzie przygody żubra Pompika nie należą do specjalnie rozbudowanych (w obrębie jednego opowiadania), ale odbiorcom się spodobają. Bohaterowie są w końcu sympatyczni, historyjka – zwięzła i szybka. Wyraziste charaktery, fakt, że wszyscy często się uśmiechają i są wobec siebie uprzejmi – budzi zaufanie dzieci. Do tego dochodzą drobne żarty z rodziców (tym razem z Pomruka, który niekoniecznie dobrze czuje się na plaży) – sygnał porozumienia z czytelnikami. Tomasz Samojlik ilustruje te historyjki dowcipnie i kreskówkowo – dzięki takim zabiegom może trafić do przekonania kilkulatkom. W tomiku jak zawsze znajdzie się też część „edukacyjna”: wyliczenie ciekawostek z przyrody (dodatkowo informacje do zapamiętania trafiły na okładkę) i mapa wędrówek bajkowych żubrów. Bo zabawa nie powinna się szybko kończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz