* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 21 marca 2019

Laura Ellen Anderson: Amelka Kieł i złodziej wspomnień

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.

Bez przeszłości

Amelka Kieł ma swoje marzenia. Chciałaby na przykład zostać w przyszłości dyniologiem (między innymi za sprawą Dyńki – swojego pupila czy też ożywionej maskotki). Nie przepada za robieniem porządków, ale ciągle martwi się, że rozczaruje mamę. Ma sporo codziennych rozterek, ale i tak angażuje się w sprawy znacznie większej wagi. Dopiero co rozwiązała konflikt między krainami światła i mroku, dopiero przekonała kolegów, że wampiry nie muszą bać się jednorożców, nauczyła całe bajkowe narody porozumienia – a już musi mierzyć się z tajemniczą niepamięcią ogarniającą jej bliskich. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że szkolne pieczenie ciasteczek może zagrażać z trudem zawartemu pokojowi. A jednak wszystko zaczyna się z chwilą, gdy nowy nauczyciel proponuje klasie Amelki pieczenie ciasteczek według jego specjalnego przepisu. Dzieci angażują się w to zadanie z tym większą chęcią, że włączony został do niego element rywalizacji: kto sprzeda więcej ciastek, wygra. I tak Amelka wplątuje się w wielką pułapkę, z której wyjść cało może tylko dzięki przypadkowi. I dzięki przyjaźni, bo chociaż są tu przedstawiciele różnych zaświatowych gatunków (wampiry, kościotrupy, zombie, śmierci itp.), wszyscy świetnie się dogadują.

Cała seria – więc i ta powieść – opiera się na prostym humorze odpowiadającym niskim żartom, które uwielbiają kilkulatki. Dlatego autorka będzie się tu ciągle odwoływać do tego, co u dorosłych budzi obrzydzenie. Pojawi się tu naprawdę dużo potraw, których składniki są z punktu widzenia ludzi wstrętne – albo okropne już przez skojarzenia z wydzielinami (serowe glutki albo ciasteczka o smaku włosów spod pachy koleżanki – nie są to wyrafinowane żarty, jednak dzieciom się spodobają i, być może, nawet zachęcą do lektury). W świecie Amelki Kieł ścinki paznokci są naturalnym dodatkiem do kulinariów – i nikogo to nie szokuje. Autorka wysyła tak czytelny sygnał: unika grzeczności i pedagogicznych tonów, będzie wkraczać w sfery do niedawna tabuizowane. Wprawdzie po Koszmarnym Karolku nowatorska się nie stanie, ale stawia na jasno określoną stylistykę i tematykę. Obok skojarzeń z wydzielinami (jest tu na przykład… sala, która strzela w uczniów glutami i kaszle), drugim składnikiem śmiechu staje się… oswajanie śmierci. Mały Kostek na urodziny dostaje od mamy kosę, sama Amelka jest przecież wampirem, pojawią się też w tle zombie. Śmierć na nikim nie robi wrażenia, bohaterowie doskonale radzą sobie z wyzwaniami „mroku”: dla nich to przecież codzienność. A przeżywają też zjawiska znane czytelnikom – kiedy Amelkę Kieł rozboli kieł, musi iść do dentysty. To nie takie złe rozwiązanie, skoro dzięki temu dziewczynka będzie mogła stawić czoła wrogowi. Śmiech dominuje w fabule, całą przygodę autorka ozdabia pomysłami kontrastowymi, tak, żeby czytelników cały czas utrzymywać w stanie koncentracji i zmusić do śledzenia opowiastki. Komizm i niegrzeczność (pozorowana) – na tym opiera się tomik.

Amelka Kieł w swoim świecie radzi sobie dobrze, mimo wyzwań, z jakimi nie poradziliby sobie starsi mieszkańcy. Zresztą tutaj pozbawiona jest wsparcia rodziców – ci nie wiedzą nawet aktualnie, że mają córkę. Rola przyjaźni ma tu również ogromne znaczenie, czytelnicy przekonają się przez doświadczenia dziewczynki, że dobrze jest mieć wsparcie kogoś bliskiego. Nawet wampirom to potrzebne.

1 komentarz: