* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 7 grudnia 2017

Antoni Słonimski: Wspomnienia warszawskie

Agora, Warszawa 2017.

Rzeczywistość miniona

Drobna książeczka, wręcz niepasująca do stereotypowych wspomnień to zaledwie tematyzowany fragment memuarów Antoniego Słonimskiego, eksplozja dowcipu i zestaw sympatycznych rodzinnych anegdot. Tomik może służyć do pokazania powiązań poety ze stolicą, ale dużo bardziej niż poszukiwania topograficzne pojawiać się tu będą związki osobowe, wizerunki bliskich wpisane w kronikę miasta. Więcej w tej wersji ród Słonimskich daje Warszawie niż odwrotnie – ale czytelnikom nie zrobi to różnicy, chyba że akurat ktoś nastawił się na wycieczkę śladami Skamandrytów, poszukuje wskazówek. „Wspomnieniom warszawskim” do bedekera daleko, autor skupia się natomiast na czasach do drugiej wojny światowej – rodzinnych, radosnych i wypełnionych domowymi żartami. Antoni Słonimski rezygnuje tutaj z konwencjonalnego stylu, kiedy pisze, to również aby zapewnić satysfakcję na poziomie samego tekstu. Dba o rytm fraz, dostarcza czytelnikom sporo śmiechu przez przywoływane anegdoty, ale obecnie podziw mogą budzić precyzyjnie konstruowane zdania. Słonimski panuje nad słowem i w związku z tym może zarzucać czytelników prestidigitatorskimi sztuczkami w dobrym stylu.

Powraca w tych memuarach do czasów młodości, refrenowo w tomiku pojawia się matka z nieodłącznym westchnieniem „powariowali” kierowanym do męża i syna. Są i dzieci z sąsiedztwa, zafascynowane absurdami, jakie na powitanie wygłasza do nich ojciec Antoniego. Nie zabraknie śpiewającej kiczowate piosenki gosposi. Bardziej niż smaki i zapachy autora tomiku absorbują słowa – zachwyca się kolejnymi wyjściami poza schemat, językowymi niespodziankami, ale i eksperymentami, w których tworzeniu sam może mieć udział. Analizuje różne aspekty codzienności – pobyty w teatrze i kwestie wiary, cechy „ludku warszawskiego” i przyjaźnie. Przywołuje postać dziadka, przyrodnicze zainteresowania krewnych, pokazuje pierwsze „gazety” tworzone dla przyjemności obcowania z absurdem – a w tym wszystkim daje się wyczuć wciąż na nowo tęsknota za słowem. Nieprzypadkowo przebija przez te notatki język „reklam” z periodyków. Nawet juwenilia – wprawki, które dziś mogą tylko budzić śmiech – tu się przydadzą (w tej zresztą funkcji). Antoni Słonimski nie boi się autoironii, bardzo chętnie przedstawia siebie jako obiekt śmiechu – warunkiem jest zawsze dobra puenta. Okres dzieciństwa warszawskiego zamyka naturalnie, by zaraz przejść do pracy dziennikarza, a i do skamandryckich zabaw. Wprawdzie temat przyjaźni z Tuwimem został tu jedynie pobieżnie nakreślony, ale i tak przyniesie rozrywkę.

Antoni Słonimski we „Wspomnieniach warszawskich” zamienia się nie tyle w gawędziarza, co w inteligenta wcielającego się w gawędziarza: przybiera taką rolę, by uzasadnić lekki ton zwierzeń i stałe poszukiwanie żartu. Powagę płynącą ze świadomości pożegnania z tym światem bezustannie zagłusza rozrywką na wysokim poziomie. „Wspomnienia warszawskie” to maleńki fragment autobiografii, w dodatku ten najmniej z perspektywy badaczy literatury znaczący – a jednak zrealizowany mistrzowsko, opowiedziany tak, że już relacja sama w sobie jest sztuką i popisem humorystycznym. Kto dzisiaj sięgnie po Słonimskiego, może odkryć wartość tradycji, przekonać się, jak ważne w snuciu historii jest nastawienie na zakodowane na poziomie stylistycznym treści. Słonimski pozwoli się pośmiać z pomysłów rodziny i kolegów po fachu, zagwarantuje odbiorcom rozrywkę – a przy okazji zwróci uwagę na siłę rodzinnych więzi, przyzwyczajeń, które budują potem miłe wspomnienia. Chociaż to maleńki tomik, cieszy zawartością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz