* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 8 listopada 2015

Gösta Knutsson: Przygody Filonka Bezogonka

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.

Kot charakterystyczny

Kiedy jeszcze w literaturze rozrywkowej nie było mody na szwedzkie opowieści dla dzieci, przygody Filonka Bezogonka podbijały serca najmłodszych. Bohater – mały kot okaleczony przez szczura (przez co też bardziej charakterystyczny) spełniał wszystkie warunki stawiane przed postaciami z literatury dla najmłodszych. Był zwierzęciem nieidealnym (ze względu na powierzchowność), ale sympatycznym i wrażliwym. Filonka dzieci uwielbiały. Nie inaczej może być i dzisiaj, dlatego Nasza Księgarnia przypomina ten tomik w sprawdzonym przekładzie Zygmunta Łanowskiego i z ilustracjami Danuty Niemirskiej. Ucieszy to wielbicieli klasyki, ale radość przyniesie też dzieciom. Bo Filonek to gwarancja przygód.

Koci bohater bez ogonka budzi cieplejsze uczucia w ludziach, za to wyzwala niechęć innych kotów. Przedstawiciele tego samego gatunku szydzą z ułomności Filonka i wymyślają rozmaite sposoby na dokuczanie mu. W fabule Filonek istnieje na takich samych zasadach co dzieci bezradne wobec złośliwości rówieśników. Bywa, że sam sobie jest winien – gdy dumnie obnosi się z odznaczeniami i zadziera nosa, prowokuje grupę do drwin (a przyda mu się nauczka, żeby nie stał się nieznośny). Zdarza się też, że Filonek staje się ofiarą kociej bandy – i wtedy szczęśliwe zbiegi okoliczności pozwalają mu wyjść cało z opresji, a czasem nawet i utrzeć nosa prześladowcom. Bo przecież Filonkowi nie może stać się krzywda – wystarczająco wiele już wycierpiał przez brak ogonka.

A skoro tak, Gösta Knutsson może dowolnie prowadzić akcję i wzbudzać w małych odbiorcach cały wachlarz silnych emocji. Filonek to znajduje dom, to gubi się podczas podróży, konfrontuje z silniejszymi przeciwnikami lub staje się bohaterem, gdy ostrzega przed pożarem. „Przygody Filonka Bezogonka” przygotowywane były pierwotnie jako słuchowisko, a to oznacza, że każdy rozdział stanowi tu osobną część, jest samodzielny pod kątem fabuły i pomysłów. Autor wprowadza elementy sielanki, gdy wszyscy wymyślają świąteczne wierszyki lub gdy Duża Stina objaśnia Filonkowi świat. Steruje nastrojami, wprowadzając „niedobre” koty: widać w tych krótkich rozdziałach, jak bardzo zmienia się atmosfera historii. Nie ma w niej jednak przerażenia czy zła: wiadomo, że wszystko musi dobrze się skończyć. Przygody Filonka dostarczają za to nieco adrenaliny.

Te historyjki mocno zapadają w pamięć, a dzieje się tak za sprawą silnego zaangażowania emocjonalnego w cały tomik. Knutsson wie, jak budować napięcie i jak podtrzymywać zainteresowanie dzieci historią. Tu nie ma rozczulania się nad losem zwierzęcia – kotek jest bystry i rezolutny, poradzi sobie nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Każdy element tej książki czemuś służy: albo pokazaniu, że nie wolno wyśmiewać się z innych czy dokuczać im, albo wprowadzeniu nowych zabaw i przyjemności. Filonek nie traci czasu, codziennie doświadcza czegoś nowego, a kryzysy czy załamania nie mają do niego dostępu. Knutsson rezygnuje z przykrości nie do przezwyciężenia, chce zapewnić dzieciom rozrywkę i dodać siły przez pokazanie rzeczywistej słabości złośliwców. Filonek Bezogonek staje się dowodem na to, że każdy jest wartościowy i zasługuje na szacunek. Przypomina o podstawowych prawdach.

Tomik „Przygody Filonka Bezogonka” to opowieść, którą przez całe pokolenia dzieci uwielbiały. Jako że to powieść ponadczasowa, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poznawały ją dzisiejsze kilkulatki. Ta książka z pewnością nie pozostanie bez wpływu na dzieci – nie bez powodu trafiła do kanonu. Śledzenie przygód małego kota jest rozrywką i przyjemnością – pokazuje najmłodszym, że przy lekturze mogą się dobrze bawić. Do tego sama niepowtarzalna kreacja Filonka będzie budzić zachwyt małych odbiorców. Trudno nawet dzisiaj wskazać godnego następcę Filonka Bezogonka. Tomik, który przypomina Nasza Księgarnia, u dorosłych wywoła przyjemne wspomnienia, pozwoli im przenieść się w świat dawnych lektur. Dla dzieci będzie to okazja do literackiego spotkania na najwyższym poziomie – a i do zdobycia małego czworonożnego przyjaciela, który bez przerwy doświadcza czegoś nowego i który mimo atmosfery zabawy wcale nie jest wolny od trosk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz