* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 26 stycznia 2013

Anna Czeplińska: Miłość - przed użyciem wstrząsnąć

Zysk i S-ka, Poznań 2012.

Młodzieżowy trop

Na intrygę rodem z powieści dla młodzieży zdecydowała się Anna Czeplińska, uznając zapewne, że dorosłym odbiorczyniom przyda się trochę romantycznych (ale bez przesady) przygód. Typowych dla baśni marzeń, wrzuconych w prozaiczną codzienność. I tak „Miłość – przed użyciem wstrząsnąć” sięga po odrzucaną już konwencję i proponuje czytelniczkom historię o poszukiwaniu skarbów oraz życiowego partnera. Żeby nie było zbyt infantylnie, autorka odrabia lekcje z powieściowego świata, próbuje zgłębić tajniki pracy w redakcji kobiecego pisma, motyw nurkowania, temat zamków na Dolnym Śląsku czy sferę więzienną – wszystko po to, by urzeczywistnić historię pewnego związku.

W „Miłości” od początku daje się wyczuć specyficzną fabularną nerwowość. Jest tu Ola próbująca realizować dziennikarskie pasje w mało ambitnym periodyku, pojawia się i Kuba, życiowy nieudacznik. Tych dwoje miałoby się ku sobie od początku, gdyby nie cała seria przeszkód. Różnią się od siebie tak bardzo, że to aż dziwne, że zwrócili na siebie uwagę. Jednak autorka-demiurg nie zamierza nikomu ułatwiać zadania, zapewne w obawie przed powielaniem wzorców z łzawych romansideł. W związku z tym „Miłość” przeradza się w powieść akcji – z motywem poszukiwania skarbów. Czeplińska robi dużo, żeby oddalić się od schematów z popularnych czytadeł, nie chce być kojarzona z modnymi tematami czy fabułami, jej bohaterowie nie są idealni, nie radzą sobie ze zwyczajnym życiem. Ucieczką od codzienności będzie dopiero zagłębienie się w przeszłość. Tu Czeplińska robi jedyne ustępstwo na rzecz trendów w obyczajówkach: nawiązuje do sag czy powieści historycznych. Cofa się do powstania styczniowego i ukazuje zagmatwane losy przodków postaci. W końcu Ola i Kuba, by móc zacząć sobie radzić, muszą znaleźć punkt oparcia – najlepiej w dziejach, bo biegu historii nic już nie zmieni. W związku z tym rozdziały o perypetiach dwojga ludzi zagubionych w świecie przecinają obyczajowe doświadczenia przedstawicieli ich rodów. Kryje się w tym tajemnica do rozwiązania.

Mimo dość głębokich tematycznych analiz narracja Czeplińskiej okazuje się dosyć surowa. Po pierwsze – nie ma tu mowy o żadnych stylizacjach, a gdy takie mają szansę zaistnieć (rozmowy przestępców) – automatycznie przekreślają wiarygodność kreacji. Trzyma się więc raczej autorka jednego stylu i na dobre jej to wychodzi, chociaż partie historyczne wybrzmiewają przez to mniej przekonująco. Po drugie – opowieść prowadzona jest w czasie teraźniejszym. Zwiększa to jej dynamikę i pozwala skupić się na rozwoju akcji, ale też zamienia książkę w sensacyjno-obyczajowy filmik. Autorka stara się nie pozostawiać czasu na psychologiczne analizy czy szukanie podobieństw do bohaterów świata pop, narzuca szybkie tempo – bo tylko tak może przykuć uwagę odbiorczyń zmęczonych stereotypami. A że swoich bohaterów musi chronić przed złem i nieszczęściami, bo inaczej złamałaby reguły obyczajówek wzorowanych na komediach romantycznych, całość nabiera posmaku dawnych powieści przygodowych z literatury czwartej. Okazuje się, że i w takiej tradycji można umieścić historię o miłości. Bo jednak – mimo wątku szukania skarbów czy miłości, która pokona każdą przeszkodę. Anna Czeplińska daje swoim czytelniczkom narrację gęstą. Tu dzieje się wiele i właściwie bez przerwy – taki sposób znalazła autorka na historię mającą dostarczać rozrywki. A w końcu kto zabroni trzydziestolatkom przeżywać emocje właściwe dotąd ludziom o połowę od nich młodszym? Ta powieść nie wymaga od odbiorczyń zaangażowania emocjonalnego – w końcu już tytuł zapowiada rozwój wypadków. W trakcie lektury można domyślać się, co się stanie z bohaterami – i być może dlatego Czeplińska szuka scen mrożących krew w żyłach, by urozmaicić fabułę. Jednak i to nie wywoła większego wrażenia na zajętych śledzeniem historii odbiorczyniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz