* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 16 maja 2011

Marcin Tatarczuk: Kaidan. Japońskie opowieści niesamowite epoki Edo

Trio, Warszawa 2011.

Tradycja strachu

Lubimy się bać. To zjawisko znane jest jednak nie tylko w kulturze masowej, która sięga po horrory i opowieści grozy, ale też w podaniach i legendach wielu narodów. Marcin Tatarczuk sprawdza, w jaki sposób straszne historie funkcjonowały w siedemnasto- i osiemnastowiecznej Japonii. Książka „Kaidan – japońskie opowieści niesamowite epoki Edo” wydana w serii „Oblicza Japonii” jest próbą przybliżenia polskiemu czytelnikowi charakterystycznych dla Dalekiego Wschodu motywów, wywodzących się z wierzeń ludowych, a powiązanych z rozmaitymi duchami i potworami. Książka ta – podobnie zresztą jak cały cykl – zasługuje na uwagę: przybliża kulturę i obyczaje Japonii, porządkuje wiadomości i przynosi sporą porcję ciekawostek.

Marcin Tatarczuk opisuje czas, w którym budzące grozę istoty z innego świata przechodzić zaczęły z ludowych przekazów do twórczości literackiej. Rozpoczyna jednak od absolutnych podstaw, tłumaczy genezę japońskich nazw, znaczenie terminów i przedstawia klasyfikacje potworów, ale nie poprzestaje na tym: stara się także ukazać mentalność ludzi, którzy wierzyli w niesamowite historie, rozpowszechniali je i wzbogacali o kolejne wątki. To wszystko umożliwi czytelnikom zorientowanie się w temacie i pozwoli na zrozumienie obcej, a mimo to atrakcyjnej, kultury. Można zarzucić autorowi, że ów wstęp – tworzony zgodnie z wymogami prac naukowych – jest zbyt schematyczny, utrzymany w suchym i rzeczowym stylu – ale po pierwsze to publikacja akademicka, a po drugie – przyjęty sposób prowadzenia opowieści zapobiega chaosowi i pozwala usystematyzować wiedzę. Zresztą emocji dostarczy ciąg dalszy książki, który stanowi omówienie najważniejszych i najbardziej typowych historii.

Na pierwszy rozdział składają się cztery opowieści o duchach. Do streszczenia każdej z nich autor dodaje rozbudowany system przypisów, pomagających lepiej pojąć obyczaje Japończyków. Zaprezentowanie opowieści zestawia z kolejnymi realizacjami danego motywu, zatrzymuje się też – i to jedna z ciekawszych partii książki – nad powiązaniami literackich tworów z wydarzeniami autentycznymi, leżącymi u podstaw przekutych potem na opowiadania legend. Chociaż dzisiaj polskiego czytelnika japońskie opowieści niesamowite będą śmieszyć a nie przerażać, obraz obyczajowości i kultury Japonii okresu Edo należy do interesujących. Autor pozwala nawet zorientować się, jak japońscy artyści wyobrażali sobie duchy – by dać jak najpełniejszy ogląd tematu.

W drugim rozdziale panoszą się potwory – i ta galeria postaci stanowić będzie źródło ciekawostek nieocenionych. Obok znanych i u nas zjaw, wzbogaconych o nietypowe cechy (wodnik z pyskiem tygrysa lub małpy, czający się między innymi w toaletach), pojawiają się stwory egzotyczne, niekojarzone u nas z lękiem (wielka, miękka kula bez ust, uszu i nosa), złośliwe (łysa morska głowa) i sympatyczne (jenot). Przegląd tych istot z pewnością zapewni odbiorcom przyjemną lekturę.

Dla tych, którym będzie jeszcze mało wrażeń, przeznaczony został dodatek: zestaw przykładowych historii, które stanowią jednocześnie zapis uniwersalnych ludzkich lęków, jak i fantastycznych produktów wyobraźni. Chociaż większość postaci nie wywoła lęku ani nawet dreszczu emocji, warto zajrzeć do książki Tatarczuka choćby po to, by przekonać się, co przerażało ludzi dawniej i w jaki sposób uzewnętrzniały się ich największe strachy. Zestaw rysunków i fotografii (współczesnych) przyniesie natomiast wizerunki współczesnych japońskich potworów. Czy na pewno nie ma się czego bać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz