* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 20 czerwca 2010

Richelle Mead: W szponach mrozu

Nasza Księgarnia, Warszawa 2010.

Szkoła (nie)życia

Drugą częścią „Akademii wampirów” może Richelle Mead zaskoczyć swoje czytelniczki. Więcej tu bowiem kryminału, sensacyjna fabuła dominuje nad warstwą psychologiczną, a emocje, chociaż – jak poprzednio – wyraziste, również muszą momentami ustąpić przed sensacyjną akcją. Książka „W szponach mrozu” urzeka, ale już nie atmosferą czy sposobem prowadzenia narracji, a pomysłami na kreowanie wampirzego świata. W porównaniu z pierwszym tomem lekko złagodzone zostało pożądanie – na rzecz mocno podkreślanego buntu nastolatki. Zróżnicowanych uczuć tu nie zabraknie.

Te odbiorczynie, które chciałyby od pozycji „W szponach mrozu” rozpocząć swoją przygodę z serią, nie będą miały problemów ze zrozumieniem konstrukcji fabuły – na początku książki bowiem autorka w skrócie przytacza wydarzenia opisane w pierwszej części. Owo streszczenie nie oddaje klimatu „Akademii wampirów”, a zwłaszcza rewelacyjnej melodii narracji – warto więc mimo wszystko prześledzić tom inicjujący serię. W publikacji „W szponach mrozu” nastawienie na dynamiczną fabułę i sensacyjność nie pozwala na rozkoszowanie się stylem, ale jednocześnie wyklucza powtórzenie sprawdzonych schematów. Przytoczenie treści „Akademii wampirów” wydaje się za to niezbędne: wiele wątków Richelle Mead po prostu kontynuuje.

Powraca w książce kwestia trudnego uczucia między główną bohaterką, Rose, a jej instruktorem – przyszli strażnicy Lissy z różnych względów nie mogą być razem, w dodatku koło Dymitra zaczyna się kręcić atrakcyjna kobieta: Rose musi się zmierzyć nie tylko z własnym rozgoryczeniem, ale też z zazdrością, próbuje zwalczyć beznadziejne uczucie związkiem ze swoim rówieśnikiem. Na dalszy plan schodzi natomiast więź, jaką Rose czuje ze swoją przyjaciółką, Liss. Dziewczyny oddalają się od siebie, choć echa dawnego oddania powracają w najmniej spodziewanych momentach. Motywem całkowicie nowym jest konflikt bohaterki z matką – legendarną strażniczką, która pomaga kadrze szkoły. Rose – dotąd odpowiedzialna i rozsądna – znowu przeżywa kryzys, buntuje się i impulsywnie reaguje na kolejne wyzwania. W tej historii przedstawi Mead olbrzymią pracę Rose nad swoim charakterem – i dojrzewanie dziewczyny.

Całość spaja natomiast wątek kryminalny. Książkę spina klamra z obrazów rzezi – ich wymowę łagodzi jedynie fakt przeniesienia ofiar i oprawców do świata nierzeczywistego, naturalistyczne sekwencje przytłumia piękny język, jakim prowadzona jest opowieść. Autorka pozwala swoim bohaterom wyjść poza mury szkoły, co automatycznie zwiększa poziom niebezpieczeństwa. Richelle Mead umiejętnie buduje tu atmosferę grozy, posługując się prostymi chwytami – ale nie chodzi jej o zwyczajne wystraszenie odbiorczyń, a o pokazanie trudów dojrzewania. Bo przecież, pomijając fantastyczną otoczkę, Rose dąży do poznania siebie, cały czas uczy się kontrolować odruchy i eliminować niepożądane reakcje. Analizuje swoje uczucia i ocenia siebie, czasem tylko korzystając z uwag innych. Nieprzeciętne problemy (jak uchronić przyjaciółkę przed atakami strzyg, czy – jak odciąć głowę przeciwnikowi) są tu jedynie dodatkiem do spraw, które w prostszy sposób dadzą się przełożyć na prawdziwe życie czytelniczek.

„W szponach mrozu” to tom, który łączy delikatność kobiecej narracji, nastawionej na zmysłowość i uczucia z agresywną, drapieżną, awanturniczą fabułą. Richelle Mead zestawia dwa przeciwstawne żywioły, spaja je idealnie – tak, że nie widać miejsc styku. Książka wciąga zarówno ze względu na przebieg wydarzeń – niczego nie można się podczas lektury domyślić, nie ma tendencyjnych rozwiązań – jak i z uwagi na świetną narrację (tu brawa dla tłumaczki, Moniki Gajdzińskiej).

Siłą tej powieści jest także niejednokierunkowość wysiłków twórczych – wątki uzupełniają się i wzajemnie tłumaczą, lecz żaden tak naprawdę nie dominuje. Richelle Mead zrezygnowała z klisz, konstruuje świat wampirów, dampirów i morojów według własnych, jasno sprecyzowanych reguł – i tak samo nie decyduje się na kompromisy w wymyślaniu charakterów postaci. „W szponach mrozu” z pewnością nie rozczaruje wielbicielek pisarstwa Richelle Mead. To także dobra pozycja dla nieprzekonanych do mrożących krew w żyłach historii o wampirach.

3 komentarze:

  1. Anonimowy28/6/10 11:28

    Książka jest wspaniała, ale zdecydowanie trzeba najpierw przeczytać pierwszą część. Bo jak ktoś zacznie od "W szponach mrozu" to i tak będzie chciał więcej;) I sięgnie po pierwszą część. A czytać w odwrotnej kolejności? To jak dla mnie bez sensu;) Książka super, zdecydowanie polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy14/7/10 08:48

    Ta część moim zdaniem jest trochę lepsza od poprzedniej. Ze spoilerów wnioskuję że kolejna przyniesie jeszcze wiecej emocji. :) Ciekawe wiec jaka będzie siódma?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siódma? Chyba trzecia... "w szponach mrozu" jest na pewno bardziej sensacyjna. Więcej się w niej dzieje. Jak dla mnie jest po prostu inna. Akcja się rozkręca,autorka w poprzedniej części już nakreśliła postacie, które teraz już są znane w większej mierze, może dlatego uważasz, że jest lepsza. Dla mnie to kontynuacja, która jest utrzymana na poziomie pierwszej książki, tak jak być powinno.

    OdpowiedzUsuń