* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 18 czerwca 2010

Agnieszka Tyszka: Wyciskacz do łez

Nasza Księgarnia, Warszawa 2010.


Magia ziół

Zwykle Agnieszka Tyszka stawia na spokojne i trochę sentymentalne historie, w których akcentuje emocjonalne problemy nastolatek. Wygasza delikatnie akcję rozumianą jako sekwencja wydarzeń i koncentruje się na psychice nastolatek. Jej książki wkraczają w konwencję powieści psychologicznej, chociaż nie tracą na fabularnej atrakcyjności. Ale w „Wyciskaczu do łez” da się znaleźć próbę zmiany stylu – nie radykalną, są tu i powroty do poprzednich pomysłów.

Marianna jest uczennicą katolickiego gimnazjum, prowadzonego przez siostry zakonne. Dziewczyna nie może znaleźć wspólnego języka z matką, Panią Reaktor, redaktor naczelną poczytnego pisma dla pań. Ojciec Marianny nie żyje, dawny partner matki został przez Panią Reaktor wyrzucony, gdy zaczął nadużywać alkoholu – dobrze, że bohaterka może dalej na niego liczyć, podobnie jak na swojego prawie-brata, Tomka. Marianna dorabia sobie sprzątaniem u pani Nory – niezwykłej staruszki, która wie jak zaradzić wielu troskom. Z samotnej dziewczyny w czarnych ciuchach przeistoczy się nastolatka w barwnego motyla.

Agnieszka Tyszka ostro ocenia obłudę dorosłych – tym razem skrytykowane zostały zakonnice, tępiące u młodych wychowanek przejawy samodzielnego myślenia, nieufne i posuwające się do karygodnych zachowań, by wykryć rzekome przewinienia uczennic. W starciu z mądrymi i asertywnymi dziewczynami, które nie robią przecież nic złego, zakonnice przegrywają, budząc śmiech odbiorczyń. Równie źle wypada matka głównej bohaterki i ciotka Marianny – dwie kobiety, które ze względu na trudne dzieciństwo nie potrafią sobie poradzić z własnymi uczuciami. Brak rozmowy i w konsekwencji niemożność porozumienia się to problem, na który Tyszka zwraca uwagę. Jest tu jednak i postać pozytywna, przedstawicielka starszego pokolenia, pani Nora. To u niej młodzież znajduje schronienie i pomoc. Pani Nora stosuje niekonwencjonalne metody odpędzania smutków, a wiedzę o życiu umiejętnie łączy ze znajomością tajemnej magii zaklętej w ziołach. Razem z przyjaciółkami przyrządza dla swoich młodych pomocników amulety – mieszanki roślin, mające ułatwić codzienne życie.

„Wyciskacz do łez” wcale łez nie wyciska – to powieść wolna od stanów depresyjnych, z optymistycznym, chociaż nie nachalnym przesłaniem. Marianna ma mnóstwo powodów do zmartwień – w szkole złośliwe (i, co tu ukrywać, niezbyt inteligentne) zakonnice uprzykrzają egzystencję na każdym kroku. W domu matka, dotąd despotyczna i wymagająca, traci pracę i popada w apatię, ale nie pozwala sobie pomóc. Grono starszych pań przekonuje nastolatkę, że najważniejsza jest miłość – tymczasem uczennica żeńskiego gimnazjum nie dostrzega w tej kwestii żadnych perspektyw. Gazety pełne są ponurych wiadomości, bo zło dobrze się sprzedaje. A jednak wizyty u pani Nory pozwalają przywrócić światu kolor. Pod wpływem kobiety bohaterka nie tylko rezygnuje z czarnych ubrań i niewesołych myśli – znajduje tak potrzebny spokój i rozwiązania wielu problemów.

Jeszcze jeden motyw wprowadza Agnieszka Tyszka do tej historii: motyw słów. Marianna odkąd pamięta – podziwia słowa. Zamiłowanie do słów powraca jak refren i przenosi „Wyciskacz do łez” z półki ckliwych czytadeł do – ciekawych powieści obyczajowych. Książkę przesycają też dowcipy, głównie – mocno satyryczne. Tyszka sięga też po humor, kiedy przełamuje zwykłe szkolne rozterki przemyśleniami i spostrzeżeniami świętego Antoniego, patrona, który zmysłem ironii, przewyższa większość bohaterów. Dziewczyny z klasy Marianny wpadają na pomysł optymistycznej (i podziemnej) gazetki dla szczęśliwych. „Wyciskacz do łez” nie ma dosmucać czytelniczek, a przynosić nadzieję.

Seria „Ze sprężynką” gwarantuje nastoletnim odbiorczyniom dostęp do świetnych powieści obyczajowych. To książki o dobrze wyważonych proporcjach, ciekawe i dotykające ważnych nie tylko dla młodych dziewczyn tematów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz