* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 10 lutego 2011

Robert Goolrick: Koniec świata w obrazkach

WNK, Warszawa 2011.

Rozpad świata

O motywach napisania „Końca świata w obrazkach” Robert Goolrick mówi w zakończeniu książki, w ostatnich, najbardziej przejmujących akapitach. To one nadają rytm całej historii i zamieniają ją z pozornie beznamiętnego rozrachunku z przeszłością w trudne i bolesne wyznanie. Od początku wiadomo, że w powieści pojawiają się motywy autobiograficzne – ale Goolrickowi udaje się oszukać czytelników, stworzyć dystans między doświadczonymi ciężko przez najbliższych bohaterem a jego twórcą, który mimo kreacyjnych mocy nie posiada siły demiurga i nie ma prawa ocalić postaci przed kolejnymi dramatami. Ów dystans sprawia, że zakończenie tomu wybrzmiewa tak bardzo przejmująco i nie daje o sobie zapomnieć.

Goolrick wykorzystuje w narracji rozczłonkowaną, achronologiczną pierwszoosobową relację. Kilkudziesięcioletni bohater raz przedstawia swoją aktualną codzienność, raz cofa się pamięcią do czasów dzieciństwa, przeskakuje od wydarzenia do wydarzenia, proponując migawki z dorastania i dojrzałe spojrzenie na sprawy młodości. Koncentruje się na scenach wyrazistych, zresztą – nie może być inaczej, skoro opowieść zaczyna od serii wstrząsów – i w całej relacji ani na moment nie zmienia tonu, wciąż w ten sam sposób prezentuje coraz gorsze i coraz bardziej traumatyczne wspomnienia. A zwierzenia otwiera podwójną sceną śmierci: powraca myślami do dziwnych pogrzebów rodziców, czterdziestotrzyletni sierota, na zawsze naznaczony przez okrutną pamięć. Otwarcie przyznaje się do nienawiści, której nawet odejście ojca nie zmniejszyło – nienawiści, stającej się brutalną i okrutną niewolą. Do tego dochodzi choroba brata, również widziana od strony złości w miejscu współczucia. Bohater prowadzi odbiorców przez swoje życie z agresywną niemal szczerością. Opowiada o swoim kochanku, który zdradził jego i własną żonę z innym mężczyzną, o chorobie psychicznej, która objawiała się namiętnością do samookaleczeń, o nauczycielce, która bezlitośnie wykorzystywała pracę swoich podopiecznych i publicznie upokarzała wychowanków, wreszcie, kiedy już wydaje się, że limit katastrof i rozczarowań został wyczerpany, o najstraszniejszym przeżyciu z wczesnego dzieciństwa. Koniec świata staje się pełny, kiedy swoje źródło ma na początku prywatnego świata.

Proza Goolricka jest przejmująca. Słychać w niej szelest sukni pań, przybywających na organizowane przez rodziców przyjęcia, czuć kwaśny odór rozkładającego się alkoholu, ale i lepkość krwi, spływającej z kolejnych żyletkowych nacięć. Autor wprowadza czytelników do świata zmysłów, jednak nie proponuje w żadnym miejscu doznań przyjemnych, chropowatość wyznań doskonale oddaje tu trudne przeżycia głównego bohatera, a rozczłonkowanie wspomnień przywodzi na myśl chaos i bezradność. „Koniec świata w obrazkach” oddziaływać będzie na odbiorców nie za sprawą fabularnych rozwiązań, ale głównie przez język i sposób prezentowania emocji.

„Koniec świata w obrazkach” jest również powieścią o strachu – niewyrażanym wprost, ale stale obecnym, rzutującym na egzystencję postaci, strachu, który wpływa na kolejne życiowe decyzje i bezpowrotnie niszczy szansę na szczęście. Uwolnienie się od koszmaru przeszłości dla głównego bohatera nie będzie nigdy możliwe – mimo to w narracji, która miejscami przypomina opowieści snute u psychoanalityka, skupia się on na tym, co prezentuje aktualnie i nie wprowadza czynników wiążących kolejne wydarzenia. Nie spaja doświadczeń z różnych punktów życia, pozostawia je w rozproszeniu, konsekwentnie zachowując mozaikową budowę powieści. I także przez to wewnętrzne rozbicie, przeniesione z psychiki bohatera na konstrukcję książki, sprawia, że „Koniec świata w obrazkach” jest tak przejmujący.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz