* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 2 listopada 2025

Marta Krajewska: Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach

Kropka, Warszawa 2025.

Życie obok zjaw

Marta Krajewska dołącza do autorów, którzy chcą przybliżać odbiorcom – zwłaszcza tym najmłodszym – piękno słowiańskiej mitologii. Ale nie decyduje się na stworzenie kolejnego bestiariusza czy poradnika, w którym strachy ożyją. Zależy jej za to na umieszczeniu stworów z ludowej wyobraźni i przekazów w krótkich opowiadaniach i historiach pozornie prawdziwych. „Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach” to publikacja pięknie przygotowana pod kątem wydawniczym i edytorskim – i bardzo klasyczna w stylu. Zupełnie jakby autorka chciała zachować charakterystyczny dla dawnych wierzeń sposób prezentowania stworów, a jednocześnie przyciągnąć dzisiejszych odbiorców do odkrywania bogactwa ludowego dorobku. Są w tej książce krótkie historie, które bazują na przygodach dzieci z zamierzchłej przeszłości. Sygnałem owej przeszłości są nie tylko imiona bohaterów, dość egzotyczne jak na dzisiejsze czasy, ale także zwyczaje i postawy wobec rodziców. Tu dzieci muszą pomagać w chatach i przy obejściu, pracować, żeby odciążyć dorosłych, odnosić się z szacunkiem do starszych i pracować nad charakterem – tak, żeby był z nich pożytek. Nie ma mowy o rozrywkach, a jeśli już jakieś się pojawią, to zwykle prowadzą do kolejnych nieszczęść – spotkań ze zjawami z innego świata. Tu czynnikiem zapalnym może być wszystko: znaleziony w polu sierp, marzenie wypowiedziane w nieodpowiednim momencie albo słowa rzucone w kierunku drugiego człowieka bez zastanowienia. Bywa też, że stwory z fantazji przychodzą same, nieproszone, próbują znaleźć sobie miejsce w domu i pokażą się tylko wybranym, ale będą mogły potężnie zaszkodzić domownikom. Wtedy przyda się widzenie skrzatów czy duszków – żeby dowiedzieć się, co tak naprawdę zagraża bliskim i wypracować sposób działania, który pozwoli na ochronę. Bo oczywiście nikomu nic złego się nie stanie, chociaż będzie czasem naprawdę groźnie – ze stworami z dawnych wierzeń nie ma żartów. Marta Krajewska dobrze o tym wie i odwołuje się do cech, które funkcjonowały w przekonaniach społeczeństwa, portretuje stwory przekonująco i tak, żeby wywołać czasem dreszcz u odbiorców. Istotą opowiadań jest przeważnie starcie z przybyszem z innego świata. Kto nie będzie wystarczająco sprytny, silny albo odważny, ten przegra – a przegrana oznacza w najlepszym wypadku utratę życia. Dzieci tylko czasami zwracają się z prośbą o pomoc do innych, zwykle do rodziców, ale zdarza się, że i do przyjaciół. I tu niespodzianka: spotykają się wtedy ze zrozumieniem i świadomością funkcjonowania tuż obok istot z wyobraźni. Jest cały zestaw metod zwalczania niechcianych zjaw, mnóstwo podstępów i sztuczek, które pozwolą na uniknięcie złego losu. Marta Krajewska dzięki nietypowym opowiadaniom może zaszczepić w młodych czytelnikach świadomość istnienia świata wyobraźniowego, bogatego i wypełnionego barwnymi istotami. Tu nie można się nudzić. Narracja w książce kojarzy się bardziej z klasycznymi publikacjami, autorka przede wszystkim dba o odtworzenie pomysłów ludowych, nie o budowanie realistycznych scenek – ale jeśli ktoś ceni sobie mitologię słowiańską, będzie usatysfakcjonowany takimi drobnymi historiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz