* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 28 września 2017

Jean Ure: Po prostu ja

Jaguar, Warszawa 2017.

Walka o siebie

Peachy to przyszła klientka psychoterapeutów i dowód na to, że nawet najlepsza z zewnątrz rodzina może być zwyczajnie toksyczna. Mała Peachy to środkowe dziecko. MA czworo rodzeństwa (starszy brat, starsza siostra, młodszy brat i młodsza siostra – bliźnięta, które bez przerwy chichoczą z nieznanych innym powodów). Jej tata jest znanym prezenterem radiowym, który zarabia na tym, że obraża w programie ludzi. U McBride’ów wszyscy są genialni i każdy wykazuje się różnymi talentami. Poza Peachy, która na pewno ma jakieś mocne strony, ale jeszcze ich nie odkryła. O Peachy bliscy mówią „to tylko Peachy” i nie biorą pod uwagę jej zdania. Mało tego – w ogóle zapominają o jej istnieniu. Kiedy Peachy ma jedenaście lat, postanawia coś zmienić. Nie pójdzie do szkoły, którą wybierają bracia i siostry dla podtrzymania rodzinnej tradycji. Tylko jak zakomunikować to rodzinie, która nie słucha?

Dla bohaterki powieści „Po prostu ja” asertywność w wyborze szkoły to pierwszy krok do niezależności i walki o własną tożsamość. W anonimowym miejscu ma szansę zaistnieć – bez sławy ojca, braci i sióstr. Nie chce się przyznawać do rodziny, woli, żeby inni poznali ją bez tego balastu. W nowej szkole wszyscy mają bogatych rodziców – poza Millie. Mama Millie pracuje w stołówce, tata jest kierowcą autobusu. Millie nie zadziera nosa i szybko zaprzyjaźnia się z Peachy. Jean Ure dalej pokazuje standardową relację dwóch małych dziewczynek. Koncentruje się na tym, co atrakcyjne właściwie tylko dla nich: przedstawia wspólne nocowanie, wyjście na pierwszą szkolną imprezę, ale też pierwszą prawdziwą kłótnię. Przyjaciółka wspiera Peachy w jej potyczkach z rodziną, uczy ją, jak walczyć o własne prawa i podbudowuje pewność siebie. Peachy zaczyna się buntować, ale nie wytrwałaby w tym postanowieniu samotnie, zwłaszcza przeciwko rodzinie o silnych osobowościach. Millie dodaje jej sił i przekonuje o słuszności działań.

W „Po prostu ja” nie ma skomplikowanej fabuły ani przerabianej na literacką narracji. Opowieść prowadzi sama Peachy i bardzo rzadko stosuje chwyty znane z powieści pop (ograniczają się one tu wyłącznie do podkreślania kursywą niektórych akcentów zdaniowych. To zabieg, który nie jest nadużywany, a ponadto przy zastosowaniu czcionki bezszeryfowej niemal niezauważalny dla odbiorców). Bohaterka stara się opowiadać zwyczajnie, bez typowej dla młodszych nastolatek egzaltacji. Chichoty na temat chłopców są tematem w opowieści, ale nie tworzywem relacji. Żeby odrobinę urozmaicić codzienność i samą relację, Ure wplata w nią ślad czarnych charakterów (jest tu złośliwa koleżanka, stały element tego typu historii) czy motyw pomocy innym. Peachy na święcie dla dzieci ze szkoły specjalnej dostaje pod opiekę niepełnosprawnego chłopca – z którym, mimo obaw, znajduje wspólny język. Kiedy tylko Peachy odważy się być sobą, zostanie za to nagrodzona – i to w sferach, których nawet nie brałaby pod uwagę.

„Po prostu ja” to książka zwyczajna, tak samo jak Peachy. Ure pokazuje, że każdy jest na swój sposób wyjątkowy, nie trzeba mieć wielkich talentów, żeby znaleźć przyjaciół czy miłość, żeby wykazywać się empatią. Peachy nauczy też małe odbiorczynie odwagi w realizowaniu marzeń. Nieśmiała dziewczynka nie daje się stłamsić najbliższym, ale trzeba też przyznać, że domowe scenki z tej powieści dalekie są od rodzinnego ciepła. Mali odbiorcy szybko dostrzegą, co jest tu nie w porządku – i dowiedzą się, jakiego zachowania krewnych tolerować nie można dla własnego dobra. „Po prostu ja” to historia bardzo klasyczna w formie, niezbyt skomplikowana w fabule. Stanowi przeciwwagę dla powieści pop i pokazuje małym czytelniczkom, że nie zawsze sława jest pożądana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz