* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 25 grudnia 2025

Justyna Sobolewska: Książka o (nie)czytaniu

Iskry, Warszawa 2025 (wydanie drugie).

Czytanie

To jest wymarzona książka dla wszystkich, którzy kochają czytać. Justyna Sobolewska proponuje zestaw felietonów składających się na apetyczny tom „Książka o (nie)czytaniu”, po raz drugi w wersji uzupełnionej wracający na rynek wydawniczy. Justyna Sobolewska pisze o wielu okolicznościach czytania i związanych z tym nawyków oraz zachowań okołoczytelniczych. Prezentuje postawy kojarzone przez wszystkich maniaków czytania – i podaje ich własne wersje. Opowiada o księgozbiorach i o samych czytelnikach – a zwłaszcza o ciemnej stronie czytania. Sobolewska wie, że ludzie lubią zakładać książki przedmiotami będącymi akurat pod ręką, że zaznaczają strony przez zaginanie rogów, że korzystają z zakreślaczy i ołówków, żeby nie zgubić wartych zapamiętania fragmentów. Że czytają pod kołdrą z latarką albo w toalecie czy w wannie (to ostatnie zwłaszcza może się skończyć tragicznie). Że pożyczają książki i nie oddają (albo nie pożyczają ulubionych, bo wiedzą, jaki spotka je los). Że mają bałagan w księgozbiorach i nie potrafią znaleźć potrzebnego akurat tomu, więc kupią nowy, czym jeszcze bardziej powiększą chaos na półkach. Że zainteresowanie autorem rośnie wtedy, gdy autor umrze – wtedy szuka się kontaktu z nim przez lekturę jego dzieł. Wylicza kolejne charakterystyczne postawy i zagadnienia, które rozbudzają ciekawość. Sugeruje, że chociaż czytanie kojarzy się z zajęciem samotniczym, to jednak buduje poczucie wspólnoty, zwłaszcza kiedy odbiorcy uświadomią sobie, że to, czym sami się kierują, jest ważne i dla innych. Za każdym razem dodatkowo przypomina o apetycznych lekturach i odwołuje się do tomów, które znają (albo poznają) jej czytelnicy i które ceni sama. To znowu okazja do podejmowania dyskusji, a przynajmniej szukania kogoś, kto podzieli obserwacje. Justyna Sobolewska pisze smakowicie, tworzy książkę, którą sama z pewnością przeczytałaby chętnie – i to nie zmieni się przy zmianie odbiorców. To po prostu opowieść o czytaniu, rozmaitych jego zaletach i wadach – potraktowanych wprawdzie wyrywkowo, ale to konieczne, żeby książka nie straciła dynamiki. Sobolewska wie, jak pisać zajmująco – a jednocześnie wpisuje się w zestaw tomów uzupełniających standardowe lektury i obowiązkowych dla wszystkich fanów takiego spędzania wolnego czasu.

Czytanie jawi się tutaj jako proces, któremu warto się przyglądać i który warto analizować – chociaż samo w sobie nie należy do bardzo medialnych zajęć, to już wszystkie ludzkie słabostki powiązane ze śledzeniem liter zasługują na opracowanie i komentarz. A jeśli dojdzie do tego jeszcze refleksja na temat wyższości papieru nad czytnikami… Może zrobić się naprawdę gorąco. Justyna Sobolewska pisze lekko, ale przedstawia czytelnikom ważne punkty codziennych lektur. Cieszy odbiorców, którzy mogą zatrzymać się na chwilę i poczytać o czytaniu – to rozwiązanie sympatyczne. I pewne jest, że autorce nie zabraknie odbiorców: w końcu każdy chce się dowiedzieć, czy dobrze podchodzi do tego zajęcia i czy nie umknęło mu coś w procesie czytelniczym. Ten tom nie tylko dostarcza rozrywki, ale stanowi też odbicie czytelników spragnionych kolejnych tytułów.

„Książka o (nie)czytaniu” to publikacja, którą bez wątpienia można nazwać wyjątkową. Powraca na rynek i po raz kolejny przyniesie odbiorcom radość z przypominania sobie o przyjemnościach czytania – nie ma nawet sensu zastanawiać się, w którym miejscu na półkach leży poprzednie wydanie, można spokojnie uzupełnić sobie biblioteczkę o taki przewodnik po czytaniu.

środa, 24 grudnia 2025

Jake Knapp, John Zeratsky: Klik! Twórz to, czego ludzie naprawdę pragną

Onepress, Gliwice 2025.

Wyróżnianie się

Jake Knapp i John Zeratsky pracowali między innymi przy Gmailu czy YouTube, mają też na koncie rozwijanie start-upów i mogą własnym doświadczeniem podzielić się teraz z tymi czytelnikami, którzy po prostu muszą zaistnieć na rynku ze swoimi produktami, a nie mają pojęcia, jak to zrobić najefektywniej. Z pomocą przychodzi im teraz poradnik „Klik! Twórz to, czego ludzie naprawdę pragną”. To książka bardzo dopasowana do dzisiejszych czasów i reguł rynkowych – nie tylko pozwala nauczyć się dobrych odruchów w prowadzeniu marketingowych akcji, ale też wyćwiczyć je i wprowadzić w nawyk. Jest tu cały program przygotowania do zmian, rozpisany… na dwa dni. Wystarczy dostosować się do wskazówek autorów, żeby wypracować sensowne zasady funkcjonowania firmy i zdeklasować konkurencję. Wszystko bazuje na świadomości, że można nie tylko podejmować wyzwanie i grać według reguł konkurentów, ale znacznie lepsze rozwiązanie to wypracować własne zasady, w których ma się gwarantowany sukces. Słowem – autorzy nie koncentrują się na rywalizacji, a na przechytrzeniu konkurencji.

Skupiają się tu mocno na działaniu i na praktycznych aspektach lekcji. Tłumaczą, ile czasu poświęcić na jakie działania, kiedy przerwać ćwiczenie albo kiedy zdecydować się na wdrożenie wypracowanych pomysłów. Rozwiewają wątpliwości – bo po lekturze to właśnie odbiorcy przejmą rolę przewodników po całym systemie i będą musieli odpowiadać na pytania swoich podwładnych czy moderować ich dyskusje. „Klik” i na to ma odpowiednie wyjaśnienia, autorzy faktycznie zajęli się kompleksowo przygotowaniem czytelników do poprawiania sytuacji firmy na rynku. Jest to niewielki poradnik, ale bardzo esencjonalny. Co ważne, autorzy rzadko odwołują się do przykładów, ale kiedy już się na nie decydują, to sprawiają, że opowieść jeszcze lepiej zapada w pamięć i przy okazji jeszcze lepiej przekona odbiorców do sprawdzania trafności i skuteczności porad.

„Klik” to poradnik przejrzysty i niewymagający długich przygotowań – wystarczy wpoić sobie zaledwie kilka zasad i wskazówek, żeby móc modyfikować dotychczasowe przyzwyczajenia w świecie sprzedaży. „Klik” wyróżnia się na rynku za sprawą wyrazistości i głębokiego przekonania autorów co do skuteczności uwag. Łatwo będzie przetestować podpowiedzi i wprowadzić dobre praktyki do codziennych działań w firmie – nie wymaga to zbyt wielkiego poświęcenia, za to bez wątpienia warto spróbować. Właściwe ocenianie konkurencji, pomysły na serwetkach, karty do wypełniania pojedynczymi zdaniami – to wszystko bardzo porządkuje oczekiwania i dążenia, co prowadzi do lepszego definiowania celów a także do polepszenia osiągnięć. „Klik” to książka cenna, na pewno przydatna dla wszystkich, którzy pracują nad poprawianiem widzialności swojej firmy i chcą wybić się na rynku. Cały system przygotowany przez autorów nie wydaje się ani skomplikowany, ani szczególnie wymagający, w związku z czym odbiorcy mogą poczuć się usatysfakcjonowani i szybko przetestować porady.

Bajki świąteczno-siatkarskie

Mamy dla Was świąteczno-siatkarskie bajki przygotowane z siatkarzami i trenerami MCKiS Jaworzno.

https://youtu.be/nIktK06pah8

jeśli ktoś woli wersję na facebooku, to też jest: https://www.facebook.com/share/v/1S34cse3NS/

wtorek, 23 grudnia 2025

Muminki. Miłe chwile. Urocza i relaksująca kolorowanka

Harperkids, Warszawa 2025.

Zabawa

Można sobie odpocząć przy ulubionych bajkowych bohaterach – chociaż same Muminki jako takie niekoniecznie są idealnymi modelami do kolorowanki. „Muminki. Miłe chwile. Urocza i relaksująca kolorowanka” to książka z czterdziestoma obrazkami – klasycznymi rozrywkami dla najmłodszych. Twórcy zapewniają, że można tu potraktować każdy obrazek jak osobne dzieło, podłożyć tekturkę albo kartkę pod kolorowaną właśnie stronę, żeby kolory nie przebiły się na kolejny obrazek – i tworzyć ilustracje do lubianych opowieści ponadczasowych. Co pewien czas wracają tu obrazki z powtarzającymi się motywami – coś dla młodszych fanów mandali czy testowania kolorów (strona do testowania kolorów też się tu znalazła), jest tu również zaskoczenie i odejście od klasycznych kolorowanek – to znaczy regularnie powracają relaksujące krótkie cytaty, które też można pokolorować. Na obrazkach pojawiają się bohaterowie, którzy przeważnie zajmują się zwyczajnymi wyciszającymi rzeczami, nie ma szarpiących nerwy sytuacji ani dynamicznych scenek, chociaż... niespodzianką dla odbiorców mogą być niektóre propozycje – tuż przed wielkimi odkryciami.

Oczywiście kolorowanie przygód Muminków nie zastąpi lektury prawdziwych opowiadań Tove Jansson, ale właśnie dlatego może zachęcić najmłodszych do powrotu do narracji. Tu liczy się przede wszystkim wyciszenie odbiorców, przygotowanie ich do snu albo uspokojenie silnych emocji – nie ma nic szarpiącego nerwy, właśnie dlatego, żeby kolorowanka spełniła swoją terapeutyczną funkcję. Decyzja o wrzucaniu gdzieniegdzie cytatów może zachęcić dzieci nie tylko do wzmożonej uwagi podczas kolorowania (litery to jedne z bardziej drobnych fragmentów do zapełniania kolorem), ale też do poznawania tych liter, czyli do wstępu do nauki czytania. Same litery też mają kształt przyjazny i kojący, z zaokrąglonymi brzegami, pasują do uspokojonych bohaterów. „Miłe chwile. Urocza i relaksująca kolorowanka” to sposób na zaproszenie dzieci do tradycyjnej rozrywki – do ćwiczenia zdolności motorycznych i do doskonalenia umiejętności. Muminki stają się przewodnikami po przestrzeni bajkowej i przyjaznej dla wszystkich i chociaż w klasycznych historiach istnieje sporo mroku, tutaj nie ma o nim mowy. Można przecież wybrać scenki, sytuacje i postacie, które kojarzą się jak najlepiej i nie będą rozdrażniać maluchów.

Dzieci dają tu upust swojej kreatywności: nie muszą kierować się tylko i wyłącznie konturami, mogą też wypełniać kształty według własnego wyboru i uznania, nie ma tutaj żadnego klucza, prawidłowych rozwiązań czy testowania spostrzegawczości – liczy się wyłącznie możliwość relaksu. Odpoczynek w wersji kolorowankowej dawniej nie dziwił nikogo, teraz trzeba o takiej formie przypominać. Z Muminkami w tym wypadku faktycznie spędza się miłe chwile – chyba że dziecko potrzebuje akurat wyzwań i bodźców, wtedy statyczność obrazów z Muminków może je trochę znużyć. Jednak znajdzie się wielu odbiorców, którzy w takim podejściu znajdą coś dla siebie.

poniedziałek, 22 grudnia 2025

Denitza Bantcheva, Liliana Rosca: Alain Delon. Buntownik i legenda

Familium, Republika Czeska 2025.

Historia kina

Wielki album dla miłośników dobrego aktorstwa i przy okazji dla tych, którzy uważają, że tylko kobiety są postrzegane przez pryzmat urody. „Alain Delon. Buntownik i legenda” to książka albumowa przeznaczona na prezent dla fanów – przygotowana tak, żeby dostarczać wrażeń różnego rodzaju. Denitza Bantcheva i Liliana Rosca zajmują się tu stworzeniem kilku warstw narracyjnych. Alain Delon zostaje w tomie sportretowany na różne sposoby. Przede wszystkim – przez biografię. Dość skrótową, szybką, taką, żeby nie zamęczać odbiorców, którzy potrzebowaliby czegoś innego – tu liczą się konkrety i kamienie milowe w życiorysie, osiągnięcia i motywacje podejmowanych decyzji. Tak, żeby dla czytelników szybko stało się jasne, z jakimi wyzwaniami Delon się mierzył i co go najbardziej frustrowało, jak radził sobie z kolejnymi rolami i z kim wstępował w związki. To, co najistotniejsze, bez zbędnego przegadania i niepotrzebnych drobnych faktów układa się tu w spójną całość albo dla fanów, albo dla tych, którzy Delona z ekranu nie pamiętają i dopiero zaczynają go poznawać.

Pierwsza narracja wiąże się zatem z biografią. Druga, znacznie bardziej rzucająca się w oczy, to warstwa graficzna. Ta publikacja – wydana w twardych okładkach, z wszytą zakładką i na kredowym, bardzo grubym papierze, który znacząco wpływa na wagę książki – służy przede wszystkim podziwianiu fotosów. Zdjęcia z planów filmowych, pamiątki, oficjalne i mniej oficjalne ujęcia przedstawiające Delona i jego bliskich, kadry filmowe – to wszystko buduje tu osobną opowieść, wcale nie mniej ważną niż dane biograficzne. Trzecią narrację odbiorcy kojarzyć mogą ze standardowych książek o kimś – zwykle w ramach przedstawiania sławy sięga się też po opinie jej bliskich lub współpracowników, tak, żeby zyskać nowe perspektywy i inne punkty widzenia. I tutaj inaczej nie będzie – co pewien czas głos zabierają ludzie z orbity Delona – po to, żeby naświetlić swoje związki z nim albo spróbować uchwycić charakter. Obecność tamtych trzech nie dziwi – tego mniej więcej można by się spodziewać po książce tego rodzaju, biografii pretendującej do miana albumu (a nawet i po niepretendującej dzisiaj – to norma). Ale to wydawnictwo ma w zanadrzu jeszcze jedną narrację. Od czasu do czasu pojawiają się tu bowiem kolejne filmy z Delonem – i te filmy zyskują krótką notkę obejmującą fabułę czy ważne dla historii kina momenty. I wprawdzie ta opowieść trochę wytrąca z podstawowej lektury, ale nie będzie to nikomu przeszkadzało, jeśli da się dzięki temu uporządkować wiadomości na temat najsławniejszych dokonań Delona przed kamerą.

Jest to książka stworzona z pomysłem. W skromniejszej oprawie i w mniejszym rozmiarze być może pozostawiałaby odrobinę niedosytu, ale w wersji do oglądania sprawdza się idealnie – to sposób na przypomnienie światu o aktorze-bożyszczu tłumów i o jego dorobku, a przy tym przewodnik po filmografii (w osobnym dodatku czytelnicy otrzymają metryczki do filmów z Delonem – z wykazem twórców, jako ściąga i przewodnik po tym, co oglądać w dalszej kolejności, może się to bardzo przydawać).

niedziela, 21 grudnia 2025

Lily Yuan: Test osobowości. Carl Gustav Jung. Poznaj swoją osobowość

Familium, Republika Czeska 2025.

Kwalifikacja

Talia 52 kart przypomina grę, ale pozwala lepiej poznać siebie i doprowadzić do autoanalizy z dala od psychologów. Zgrabnie spakowane pudełko zawiera zestaw kart z testem osobowości oraz książeczkę, w której Lily Yuan przybliża czytelnikom co ciekawsze zagadnienia z teorii Carla Gustava Junga, tak, żeby nie przytłoczyć niepotrzebnymi szczegółami, a jednocześnie umożliwić szerokiej publiczności rozeznanie w temacie. To, co pojawia się w tomiku, to dopełnienie testu osobowości, rodzaj ciekawostki dla chcących pogłębić zagadnienie – i przygotować się na samo rozwiązywanie testu. I tak trzeba będzie dobrej pamięci oraz samozaparcia, żeby odpowiednio kojarzyć wszystkie cechy i przypisane im litery, więc czytelnicy albo będą musieli dojść do wprawy, albo rozwiązywać test ze ściągawką w postaci tomiku i samych kart. Książka została przygotowana tak, żeby stale dostarczać odbiorcom bodźców: pojawiają się tutaj odpowiednio wyróżniane pojęcia, ale też bardzo wiele obrazków (w tym – satyrycznych, żeby odpowiednio nastroić do lektury i do pracy). Carl Gustav Jung sprowadzony do wersji pop nie traci jednak na wartości: chodzi o to, żeby zamiast przedzierać się przez skomplikowane (jak sama autorka przyznaje) tomy i wywody, otrzymać prosty i przyjemny bryk, w sam raz na szybkie zorientowanie się w temacie. Co ważne: taki tomik mimo dość niewielkiego druku, nie odstraszy nikogo, za to może zapewnić ciekawy start w przygodę z psychologią. Na pewno za to zachęci do skorzystania z talii kart, czyli właściwej części publikacji.

Karty mają kolorowe brzegi i jednakowy tył, więc można je wykorzystywać do rozmaitych gier towarzyskich, jeśli ktoś ma ochotę otwierać się w gronie znajomych. Nie ma żadnej osobnej instrukcji obsługi – same karty ją zawierają. Na pierwszych trzech (są ponumerowane) znajduje się wprowadzenie – czyli polecenia dla chcących zrobić test. Trzeba tu uważać na pozorne sprzeczności (nie myśl za długo nad odpowiedziami – ale daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz). Na kartce papieru trzeba będzie wpisywać A albo B w zależności od wybranej opcji odpowiedzi – a następnie przełożyć liczbę konkretnych odpowiedzi na kolejną literę, tym razem – część składową portretu psychologicznego. Karty 4-17 to już pytania testowe – tu należy się skupić nad wyborem odpowiedniego wariantu i zająć się samookreślaniem (co niekoniecznie musi być łatwe i wymaga bezwzględnej szczerości wobec siebie – ale zdarza się, że zaskoczy, jak w pytaniu, co myśli się o jabłku).

Karty 18-46 to już rozwiązanie testu, porady i wskazówki dla konkretnych typów osobowości, ale też komentarze rodem z gazetowych testów: odbiorcy dowiedzą się między innymi, jakie są najlepsze zawody dla osób o odpowiednim typie osobowości, ale też zagadnienia bardziej humorystyczne, na przykład – co robi konkretny typ osobowości na imprezie: wprowadzi to odrobinę rozrywki i pozwoli się zrelaksować podczas trudnego przecież poznawania siebie. Ostatni zestaw kart z rozwiązaniami to już wskazówki dotyczące pracy dla określonych typów osobowości. Karty 47-52 to polecenia i podpowiedzi dla tych, którzy chcieliby coś zmienić w swoim życiu, albo próbują lepiej się komunikować z przedstawicielami innych typów osobowości. Oczywiście od samych czytelników zależy, ile uwag wcielą w życie i jak podejdą do wyników testu – ale ta gra ma pomóc w pracy nad sobą i tę rolę spełni doskonale.

sobota, 20 grudnia 2025

Ewa Pawlak, Paweł Pawlak: Mały atlas dinozaurów Ewy i Pawła Pawlaków

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Prehistoryczny przegląd

Na małe atlasy Ewy i Pawła Pawlaków czekają i młodsi, i starsi odbiorcy – bo te kartonowe picture booki edukacyjno-rozrywkowe przynoszą sporo radości absolutnie wszystkim. Krótkie opisy przedstawiają bohaterów tomików, ale znacznie ważniejsze rzeczy dzieją się w warstwie grafiki. Autorzy przygotowują bowiem odpowiednio rysunki, wyklejanki lub kolaże i nawet figurki prezentujące bohaterów. Do tego proszą zaprzyjaźnione dzieci o ich wersje kolejnych zwierząt. Wszystko to składa się na wyjątkowe treści do oglądania, humorystyczne i nakłaniające do zastanowienia nad bogactwem świata przyrody: bo poza dinozaurami znajdzie się tu też zestaw wymarłych dawno dziwnych i niezwykłych zwierząt na jednej z rozkładówek. „Mały atlas dinozaurów” to kolejna publikacja wykorzystująca najlepsze pomysły serii. Autorzy biorą pod lupę kolejne gatunki prehistorycznych stworzeń, o każdym mają w zanadrzu jakąś ciekawostkę, którą mogą rozśmieszyć odbiorców (dinozaur uchodzący za najgłupszego znajduje się na początku opowieści, żeby nie było mu przykro), albo zaintrygować (dinozaur, który ma serce wielkości hipopotama). Dzieci dowiedzą się czegoś, co zapadnie im w pamięć – dzięki sposobowi prezentowania danych. Największą rolę w poznawaniu kolejnych gatunków będzie jednak pełnić warstwa graficzna. Składa się z kilku różnych propozycji. Za każdym razem dzieci mogą obejrzeć sobie materiałową wyklejankę – pełnowymiarowy obrazek z tłem, przedstawiający konkretny gatunek dinozaura w jego prawdopodobnym środowisku. Różne materiały zapewniają różne faktury, są też precyzyjnie powycinane tak, że nawet najdrobniejsze szczegóły zostały tu wyeksponowane i przyciągają wzrok. Można docenić i podobieństwo materiałowych dinozaurów do ich spopularyzowanych wizerunków, ale też sympatyczne miny (nie ma tu mowy o groźnych i niebezpiecznych stworach, które przestraszą), a także urokliwość prac. Te dinozaury, które zostały także namalowane albo narysowane, przerywają komentarze tekstowe, są dodatkiem i próbą pokazania „prawdziwszych” wersji – te materiałowe mają w sobie pewną dozę naiwności. Duże wrażenie mogą robić też specjalnie przygotowywane figurki fotografowane z różnych stron – chociaż to akurat najmniej zaskoczy dziecięcych odbiorców, przyzwyczajonych do zabawek w kształcie dinozaurów. W miniaturowej wersji pojawiają się tu także rysunki dzieci z dodatkowymi komentarzami autorów – dowcipnymi i zapraszającymi do wspólnej zabawy: w końcu każdy może narysować swojego dinozaura na wzór tych pojawiających się w tomiku. „Mały atlas dinozaurów” to książka fantastyczna do oglądania i do wspólnej zabawy – która nie kończy się z ostatnią stroną. Ewa i Paweł Pawlakowie mogą w ten sposób przypomnieć o swoich umiejętnościach ilustratorskich, przygotować niezwykłe portfolio i jednocześnie zachęcić czytelników do poznawania ciekawostek ze świata przyrody. Nie ma obaw, że zabraknie im tematów lub talentu, cieszy zatem fakt, że seria się rozwija. Dinozaury w innej niż popkulturowa wersji ucieszą zwłaszcza dzieci zmęczone powtarzalnością oferty rynkowej. „Mały atlas dinozaurów” to książka, która sprawdzi się jako intrygująca lektura dla najmłodszych – ale też jako książka do podziwiania przez czytających im rodziców. Ewa i Paweł Pawlakowie tworzą z radością – daje się to odczuć podczas oglądania kolejnych obrazków.