Egmont, Warszawa 2020.
Na zielono
Przyjemnie zaskakuje Zbigniew Dmitroca bajką o rodzinie żab, nawet jeśli często sięga po słowa, które rymują się łatwo. Nie bez potknięć, ale prowadzi odbiorców przez historię o żabach, które chciały iść do kina i wybierały się zbyt długo – w efekcie zastały zamknięte drzwi. Wymyśliły zatem rozwiązanie w sam raz dla siebie (to jest – dla żab w wersji bajkowej) – może tak się zdarzyć, że trzeba będzie dzieciom wytłumaczyć, na co naprawdę się zdecydowały. Ta opowiastka jest krótka i dość szybko się urywa – jednak ma puentę i ucieszy maluchy. Rodzina żab jest dość sympatyczna, budzi zainteresowanie i wciąga – a to ma znaczenie nie tylko przy czytaniu. W cyklu Pierwsze origami w Akademii Mądrego Dziecka nie chodzi bowiem wyłącznie o rymowankę. To dodatek, wstęp do dalszej pracy. Na szczęście Zbigniew Dmitroca rzadko ucieka się tu do rymów gramatycznych (kryminalny – fatalny, droczyli – spóźnili), zdarza mu się wprowadzać niepotrzebne inwersje albo wypełniacze („tu” i „już” to podstawowe słówka, gdy trzeba ratować rytm). Stara się jednak prowadzić relację i nie skupia się na opisach, a dynamizuje rymowankę przez wprowadzanie rozmów bohaterów. Małe żaby kłócą się o wybór filmowego gatunku, a to może uświadomić odbiorcom, z czego mogą wybierać. Oczywiście w tomiku rymowanka to jedynie pretekst – w tym wypadku może też wiązać się z zabawą w teatrzyk. Bo kiedy skończy się historia, czas na nierymowane wskazówki dotyczące origami. Dzieci mogą zrobić sobie żabkę (a nawet kilka żabek) z papieru i stworzyć w ten sposób aktorów do swojego przedstawienia. Zasady składania żabki nie są skomplikowane, każde dziecko szybko sobie poradzi z tym zadaniem, pozna też schematy origami. Jeśli od wczesnych lat nauczy się dzieci rozszyfrowywania diagramów z poradami dotyczącymi sztuki składania papieru, szybko osiągnąć w tym biegłość i będą mogły wykonywać coraz bardziej zaawansowane prace. Żaba z origami ma wiele zalet – prostota wykonania jest jedną z bardziej istotnych. Nie bez znaczenia jest i fakt, że taką pracą można się bawić, bo żaba „skacze” – ożywa zatem w wyobraźni maluchów, a i w samych zabawach. Gdyby ktoś zapomniał, jak się ją przygotowuje – zawsze może ponownie sięgnąć do tomiku.
A jeżeli odbiorcy nie wiedzą, z jakiej kartki wykonać żabę, mogą wykorzystać kilka stron zadrukowanych różnymi zielonymi wzorami – dzięki temu pod ręką są potrzebne papiery, które zapewnią stworzenie żaby z charakterem. Zabawa nie skończy się z chwilą wykorzystania kartek z tomiku – bo żabę można zrobić też z własnoręcznie zdobionych stron. „Żaba” to tomik niewielki, przynoszący rozrywki różnego rodzaju. Tutaj łatwo można pokazać, jakie zastosowanie w zabawie ma literatura. Ponadto bardzo cenne jest poszerzanie zainteresowań odbiorców. Wprawdzie żaby z rymowanki dostrzegają rozrywkę tylko w kinie i oglądaniu telewizji, jednak dzieci mogą znaleźć sobie nowe hobby, albo przekonać się, że tworzyć da się na różne sposoby. Żaba z papieru to okazja do kreatywnych działań – tutaj według wskazówek, lecz być może w nieodległej przyszłości odbiorcy sami będą wymyślać kolejne figurki z kartek. „Żaba” – jeden z tomików w serii Pierwsze origami – to sposób na zajęcie maluchów i przekonanie ich, że mogą urozmaicać swoje zabawy.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pierwsze origami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pierwsze origami. Pokaż wszystkie posty
piątek, 8 maja 2020
poniedziałek, 4 maja 2020
Samolot
Egmont, Warszawa 2020.
Robienie zabawki
W serii Pierwsze origami w Akademii Mądrego Dziecka pojawia się coś, od czego najmłodsi zwykle zaczynają swoją przygodę ze składaniem papieru, nawet jeśli nie wiedzą, że to nazywa się origami. Samoloty z papieru robią wszystkie maluchy – to kolejny pomysł na zabawkę i zabawę, która nie ma końca. Rymowankę o samolocie pisze Zbigniew Dmitroca – i tym razem nie zaimponuje dzieciom wykonaniem ani treścią. Rymy oklepane (dzieci – leci, Afryce – Ameryce, chmury – góry) – nie jest to coś, co ucieszy odbiorców. Mimo że autor pisze dla dzieci, powinien mieć na uwadze, że kształtuje ich gust literacki – i trochę bardziej się starać. Albo – zrezygnować z rymowania, bo przecież nie zawsze trzeba mowy wiązanej do przedstawiania najmłodszym otoczenia. Nawet jeśli takie były założenia serii. „Samolot” nie przyciągnie na dłużej do samej bajki – nie ma czym, bo nawet opowieści o tym, co dzieje się na lotnisku lub podczas podróży już na rynku się znalazły, i to w o wiele lepszym wydaniu. Ale też w przypadku samolotu z papieru dzieci będą chciały jak najszybciej przejść do składania – tu skojarzą rodzaj rozrywki, jaki się im proponuje – więc też nie potrzebują dodatkowych zachęt. Sama lektura przebiegnie błyskawicznie i nie zostawi śladów w pamięci odbiorców.
Bo kiedy przychodzi czas na origami, trzeba pilnować wskazówek i uważać, żeby nie pogubić się przy składaniu papieru. Niby przy budowaniu samolotu z origami nie ma zbyt dużo wysiłku umysłowego, jednak od powodzenia w wykonaniu zadania zależy późniejsza zabawa – jeśli dzieci coś zepsują, ich papierowy samolot nie będzie latać. Ponieważ w książce znajduje się kilka kolorowych stron – zadrukowanych deseniami, można od razu, bez szukania papieru kolorowego lub odpowiedniej kartki przystąpić do działania. Ułatwieniem dla tych odbiorców, którzy jeszcze nie mają wprawy w rozszyfrowywaniu schematów origami, są nadrukowane na pierwszym arkuszu linie pomocnicze – ten sposób podpowiadania nakieruje co bardziej samodzielne maluchy na drogę do stworzenia samolotu.
Origami nie jest skomplikowane, ale papierowy samolot nie polega tu na złożeniu papieru trzy razy, więc nawet jeśli jakieś dziecko już robiło samolociki, może zyskać tu cenną podpowiedź i wypróbować nową instrukcję. To rozwija i zachęca do kolejnych samodzielnych eksperymentów. Brakuje trochę podpowiedzi, żeby poszukać odpowiedniego rozmiaru kartki, albo – własnych wzorów, do tego dzieci mogą jeszcze dojść. Tomik „Samolot” daje im szansę nauczenia się jednej sztuczki z origami – punktu wyjścia do kolejnych zabaw.
Martyna Dobrowolska zajmuje się ilustracjami. Stawia w „Samolocie” na kształty bez konturów i w dodatku trochę rozmywane – a ponieważ historyjka jest konkretna, nie do końca wytłumaczalne jest takie połączenie. Na pewno dzieci przyzwyczajone do dzisiejszych kreskówek znajdą w ilustracjach o wiele więcej niż dorośli – ale „Samolot” realizacją nie musi imponować. Bardziej niż bajka przyda się jako krótki kurs origami. Tutaj dzieci mają możliwość sprawdzenia swoich umiejętności. „Samolot” to tomik przejściowy – między ćwiczeniem zdolności manualnych a późniejszą zabawą gotowym produktem. Papierowy samolot to coś, co przekona odbiorców do podjęcia wysiłku. To książeczka, której praktyczny wymiar docenią odbiorcy.
Robienie zabawki
W serii Pierwsze origami w Akademii Mądrego Dziecka pojawia się coś, od czego najmłodsi zwykle zaczynają swoją przygodę ze składaniem papieru, nawet jeśli nie wiedzą, że to nazywa się origami. Samoloty z papieru robią wszystkie maluchy – to kolejny pomysł na zabawkę i zabawę, która nie ma końca. Rymowankę o samolocie pisze Zbigniew Dmitroca – i tym razem nie zaimponuje dzieciom wykonaniem ani treścią. Rymy oklepane (dzieci – leci, Afryce – Ameryce, chmury – góry) – nie jest to coś, co ucieszy odbiorców. Mimo że autor pisze dla dzieci, powinien mieć na uwadze, że kształtuje ich gust literacki – i trochę bardziej się starać. Albo – zrezygnować z rymowania, bo przecież nie zawsze trzeba mowy wiązanej do przedstawiania najmłodszym otoczenia. Nawet jeśli takie były założenia serii. „Samolot” nie przyciągnie na dłużej do samej bajki – nie ma czym, bo nawet opowieści o tym, co dzieje się na lotnisku lub podczas podróży już na rynku się znalazły, i to w o wiele lepszym wydaniu. Ale też w przypadku samolotu z papieru dzieci będą chciały jak najszybciej przejść do składania – tu skojarzą rodzaj rozrywki, jaki się im proponuje – więc też nie potrzebują dodatkowych zachęt. Sama lektura przebiegnie błyskawicznie i nie zostawi śladów w pamięci odbiorców.
Bo kiedy przychodzi czas na origami, trzeba pilnować wskazówek i uważać, żeby nie pogubić się przy składaniu papieru. Niby przy budowaniu samolotu z origami nie ma zbyt dużo wysiłku umysłowego, jednak od powodzenia w wykonaniu zadania zależy późniejsza zabawa – jeśli dzieci coś zepsują, ich papierowy samolot nie będzie latać. Ponieważ w książce znajduje się kilka kolorowych stron – zadrukowanych deseniami, można od razu, bez szukania papieru kolorowego lub odpowiedniej kartki przystąpić do działania. Ułatwieniem dla tych odbiorców, którzy jeszcze nie mają wprawy w rozszyfrowywaniu schematów origami, są nadrukowane na pierwszym arkuszu linie pomocnicze – ten sposób podpowiadania nakieruje co bardziej samodzielne maluchy na drogę do stworzenia samolotu.
Origami nie jest skomplikowane, ale papierowy samolot nie polega tu na złożeniu papieru trzy razy, więc nawet jeśli jakieś dziecko już robiło samolociki, może zyskać tu cenną podpowiedź i wypróbować nową instrukcję. To rozwija i zachęca do kolejnych samodzielnych eksperymentów. Brakuje trochę podpowiedzi, żeby poszukać odpowiedniego rozmiaru kartki, albo – własnych wzorów, do tego dzieci mogą jeszcze dojść. Tomik „Samolot” daje im szansę nauczenia się jednej sztuczki z origami – punktu wyjścia do kolejnych zabaw.
Martyna Dobrowolska zajmuje się ilustracjami. Stawia w „Samolocie” na kształty bez konturów i w dodatku trochę rozmywane – a ponieważ historyjka jest konkretna, nie do końca wytłumaczalne jest takie połączenie. Na pewno dzieci przyzwyczajone do dzisiejszych kreskówek znajdą w ilustracjach o wiele więcej niż dorośli – ale „Samolot” realizacją nie musi imponować. Bardziej niż bajka przyda się jako krótki kurs origami. Tutaj dzieci mają możliwość sprawdzenia swoich umiejętności. „Samolot” to tomik przejściowy – między ćwiczeniem zdolności manualnych a późniejszą zabawą gotowym produktem. Papierowy samolot to coś, co przekona odbiorców do podjęcia wysiłku. To książeczka, której praktyczny wymiar docenią odbiorcy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)