* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 27 kwietnia 2024

Ewa Podleś: Pops i Boti uczą angielskiego. Części ciała / Liczby

Nasza Księgarnia, Warszawa 2024.

Ćwiczenie słówek

Ewa Podleś tworzy komiksową historyjkę pozwalającą dzieciom na poznawanie i ćwiczenie angielskich słówek z nietypowymi bohaterami. Pops i Boti są jak przeniesieni z wyobraźni Jima Hensona, przynajmniej w łączeniu dziwnych gatunków niby potworów. Pops to wielki puchaty stworek z pojedynczym czułkiem-antenką, Boti – wygląda jak opasła pszczoła z malutkimi skrzydełkami. Ci przyjaciele doskonale się ze sobą dogadują i stają się przewodnikami po świecie angielskiego. Krótka kartonowa książeczka przynosi w tym wypadku dwa zestawy słówek – liczby (od 1 do 10) i części ciała (ale nie tylko ciała człowieka – zwierząt i potworów też, dzięki czemu lektura od razu staje się ciekawsza).

Pops wybiera się na prześwietlenie, na które chodzi raz do roku – co staje się okazją do sprawdzenia, co ma w środku. W poczekalni pomaga jeszcze policzyć paluszki napotkanej bohaterce (ni to kurze, ni to innej włochatej kulce), a żeby dzieciom utrwaliło się liczenie – Boti zmusza je do naciśnięcia przycisku dzwonka dziesięć razy. Doktor Potwór wykonuje prześwietlenie i przy okazji znajduje moment na nazwanie kolejnych narządów i części ciała (po angielsku). Wizyta u mechanika od robotów też pozwoli na utrwalenie wiadomości. Wszystko w atmosferze przyjemnej zabawy – niezobowiązującej przygody pełnej humoru. Ewa Podleś nie skupia się na tym, żeby co chwilę zarzucać dzieci słówkami, stara się, żeby ich wprowadzanie odbywało się mimochodem, jako dodatek do akcji – ponadto dodatek potrzebny samym bohaterom w ich działaniach. Dzięki temu, że to Pops i Boti muszą liczyć albo nazywać części ciała (choćby na wykładzie o potworach dla robotów), lekcje dla odbiorców odbywają się nienachalnie, przez to znacznie łatwiej oddalić wrażenie szkolnych zadań. Ewa Podleś może zaintrygować: nauczyć czegoś zupełnie na marginesie drobnej lektury.

Całość akcji rozgrywa się tu w komiksowych kadrach. Autorka stawia na trójwymiarowe obrazki, żeby jeszcze bardziej odejść od stylistyki podręczników. Wprowadza drobne dialogi między bohaterami (po polsku) i słówka bez tłumaczeń – trzeba z kontekstu i z rysunków dowiedzieć się, co one znaczą. To sprzyja zapamiętywaniu – ale też interaktywnej zabawie, zresztą autorka wprowadza nawet zagadkę dla dzieci – labirynt do przejścia palcem. Zapewnia zatem nie tylko edukacyjną lekturę – dodaje coś, co spodoba się każdemu maluchowi. Przyjemne obrazki także przyciągną dzieci: zwłaszcza że jedną z części ciała jest pupa potwora. Kartonowy tomik pozwala na pierwsze zetknięcie się z angielskim w formie niezobowiązującej zabawy – to propozycja doskonała dla najmłodszych. Wejście w świat lektur, które bawią i uczą jednocześnie – ale zapewniają przede wszystkim mnóstwo rozrywki. Z Popsem i Boti można spokojnie uczyć się angielskich słówek, utrwalać je i powtarzać z każdym kolejnym czytaniem tomiku. Bardzo udana propozycja – właściwie część większej serii – przyda się w każdym domu. A ponieważ rzadko ostatnio do książeczek wkraczają potwory i roboty – Ewa Podleś wygrywa także walkę o uwagę czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz