* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 30 kwietnia 2013

Agnieszka Skórzewska: Klub Księżycowej Bransoletki. Przyjaciółki na zawsze

Zielona Sowa, Warszawa 2013. Biżuteria i przyjaźń

Agnieszka Skórzewska poszła w ślady dziecięcych publikacji pop oraz kolorowych magazynów dla najmłodszych, decydując się na prostą opowiastkę (zalążek serii) z tym, co wiele dziewczynek lubi najbardziej: namiastką przyjaźni, tajemnicą i… biżuterią. Bo w „Klubie Księżycowej Bransoletki” małe odbiorczynie znajdą nie tylko historię z lekko podrasowanej codzienności kilkulatek, ale i malutką plecioną bransoletkę z zawieszką w kształcie półksiężyca. Kolejne tomy zawierać mają zawieszki do przyczepiania na bransoletkowym łańcuszku – i prawdopodobnie dla małych elegantek będzie to wystarczający powód do upominania się o dalsze części przygód trzech przyjaciółek.

Skórzewska temat nakreśla dość standardowo: do kamienicy wprowadza się nowa rodzina. Dwie przyjaciółki poznają swoją rówieśniczkę, a kiedy okazuje się, że dziewczynka, tak samo jak one, kocha taniec, zaczynają snuć plany o wspólnym zespole, zabawie i karierze. Trzeba jeszcze przezwyciężyć szereg trudności (na czele z niechętnymi kolejnemu zajęciu córki bogatymi i zapracowanymi rodzicami – oraz z kłopotami w samodzielnym tworzeniu układów tanecznych) i można zaczynać wielką przygodę. Dziewczynki błyskawicznie znajdują wspólny język, a naturalną konsekwencją ich relacji dla czytelniczek staje się lekturowy powrót do tego, co przez dzieci coraz bardziej zapomniane. Bo w „Przyjaciółkach na zawsze” Skórzewska przywołuje motyw budujących poczucie wspólnoty gestów. Dziewczynki wymyślają sobie charakterystyczne powitanie oraz język gestów przydatny do szyfrowania tajemnic oraz dzielenia się uwagami tam, gdzie głośno rozmawiać nie wolno. Do tego ukrywają na podwórku skrzynkę kontaktową, w której będą zostawiać sobie wiadomości. Wszystko to dzieje się w zrozumiałej dla maluchów atmosferze wyczekiwania i radości z zabawy. Dziś, gdy dzieci do komunikacji między sobą wykorzystywać mogą internet i telefony komórkowe, ten literacki zabieg przypomina o urokach pozaelektronicznych gier. Trzy przyjaciółki przeżywają pierwszą przygodę i angażują się w budowanie relacji między sobą w klasyczny sposób. To wspólne sekrety dostarczają im rozrywki i emocji. W samej fabule pierwszego tomu cyklu nie ma jeszcze zbyt wiele tradycyjnie rozumianej akcji – tu liczą się raczej przygotowania do późniejszych wyczynów. Wszystko jest zwyczajne i mogłoby się zdarzyć wszędzie, wpisuje się fabułka w marzenia małych odbiorczyń i pozwala im przeżywać drobne sukcesy przyjaciółek. Oczywiście nie ma tu miejsca na dogłębne analizy samej przyjaźni: bohaterki od początku uznają, że się polubią, ich relacja oparta jest na umowie, nie na faktycznych uczuciach. Jednak Skórzewska dobrze trafia w obrazy przyjaźni kilkulatek, tekst daje się łatwo przełożyć na codzienność odbiorczyń. Z kolei dołączenie do tomu bransoletki, która pełni też pewną rolę w fabule (i w wizerunku paczki) pozwala czytelniczkom na wypracowanie więzi z bohaterkami oraz na przenoszenie ich doświadczeń do własnej egzystencji. Agnieszka Skórzewska podpowiada, co zrobić, by towarzyszące lekturze emocje przeżyć raz jeszcze w prawdziwym życiu. Bransoletki pomogą przyjaciółkom w naśladowaniu dziewczynek z tomu „Przyjaciółki na zawsze”. Nie wspominam już o względach marketingowych: dołączenie do książki gadżetu podziała lepiej niż brokatowe okładki czy disneyowskie ilustracje.

Ilustracje Agnieszki Skulskiej są wypadkową mangowych klimatów i cukierkowo-księżniczkowych motywów. Postacie mają wielkie oczy i szeroko rozstawione kości policzkowe, za to niskie czoła. Na czarno-białych rysunkach ze środka tomu wyglądają lepiej niż na okładce: autorka grafik dokładnie przyjrzała się mechanizmom rynku i publikacjom dla małych dziewczynek. Zdecydowała się na tematy i kreskę młodzieżową, spróbowała uniknąć przesłodzenia, ale jednocześnie nie odchodzi zbyt daleko od poppowieści.

Co ciekawe, formą książka przypomina popularne serie czytadeł dla małych księżniczek – natomiast i Skórzewska, i Skulska tonują styl, nastawiają się raczej na codzienność i normalność bohaterek. Podpowiadają odbiorczyniom, co zrobić, żeby przeżyć przygodę dostępną na wyciągnięcie ręki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz