* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 19 marca 2013

Agnieszka Tyszka: Róże w garażu

Akapit Press, Łódź 2013.

Dzieci i samotność

Agnieszka Tyszka próbuje twórczo wykorzystywać codzienność i oglądać zwykłe wydarzenia z perspektywy dziecka. Do tego chętnie eksperymentuje z gatunkami, wprowadzając do tomów swoich historii nietradycyjne narracje. To sprawia, że zapisuje się w pamięci małych odbiorców, a przy tym może też rozdmuchiwać do rozmiarów powieści mniejsze fabuły. Po raz kolejny dociera do dzieci, tym razem wakacyjną historią „Róże w garażu”.

Dzieci jest sześcioro, ale nie trzymają się razem jak maluchy z Bullerbyn. Dzieli je wszystko: poglądy na rzeczywistość i bajki, wiek, przyzwyczajenia i lęki. Jedne zamykają się w świecie marzeń, inne, wpatrzone w rodziców, chcą odciąć się od grona kilkulatków. Jedne pozostają pod silnym wpływem rówieśników, inne natomiast mają własne zdanie – co wcale nie ułatwia porozumienia. Tego porozumienia zresztą nikt nie szuka, a jedyne osoby szczęśliwe z pobytu na działce za miastem to dwie mamy, przyjaciółki od szkolnych czasów. Na działce nic nie może się wydarzyć, więc dzieci się nudzą. I wtedy dostrzegają kilka dziwnych zjawisk i tajemniczy garaż na sąsiednim kawałku ziemi. Być może tajemnicę znają bezpańskie koty, które przebywają tam bez przerwy…

Brak porozumienia między dziećmi objawia się i w narracji. Każdy postrzega codzienność inaczej, więc może te same fakty przedstawiać z innej perspektywy. Dlatego w króciutkich sekwencjach wypowiadają się kolejni bohaterowie. Tu najlepiej widać, że starsi nie chcą bawić się z młodszymi, a chłopcy ignorują dziewczynki. Młodsi z kolei zamykają się w świecie fantazji i własnych zabawek. I nie byłby to krzepiący obrazek z wakacji, gdyby nie obecność dziwnej sąsiadki, która mieszka w garażu i jak prawdziwa czarownica wie wszystko o gromadce dzieci. Przydałoby się rozwiązać zagadkę. Tymczasem Tyszka indywidualizuje wypowiedzi bohaterów (nawet najmłodszy Lolo zabiera tu głos, wzorem kilkuletniej Pulpecji) i zwraca ich uwagę na różne szczegóły wydarzeń. I tylko sąsiadce o pękniętym sercu pozwala zachować milczenie na temat przeszłości. Nie jątrzy tematu, który dorosłym mógłby zasugerować niepokój, dzieciom natomiast wyjaśni niewiele.

Jedna z bohaterek uprzedza na początku, że historia nie będzie długa i nudna – bo ona nie lubi, gdy coś jest długie i nudne. I rzeczywiście autorka bardzo skraca fabułę – bo polifoniczność jest wystarczającym zabiegiem wypełniającym tomik – akcja jest przecież ograniczona i do niewielkiej zamkniętej przestrzeni, i do takiej grupy osób. Tyszka wyizolowuje postacie z nie zawsze przyjaznego świata, ukrywa wszystkie realne zagrożenia (chociaż dzieci pamiętają o przestrogach), zapewnia im wakacyjne oderwanie od zwyczajnych trosk.

„Róże w garażu” uwrażliwiają na krzywdę innych, pokazują, że obok może mieszkać człowiek bezradny, samotny i smutny. Zresztą w podskórnej warstwie cała ta drobna historia traktuje właśnie o samotności i trudach zrozumienia innych. Dla pani z garażu rysunki dzieci i ich zabawy mogą być najpiękniejszym prezentem. A samym maluchom żyłoby się o wiele lepiej, gdyby chociaż spróbowały znaleźć nić porozumienia – jak ich matki, niemal nieobecne dla świata. Agnieszka Tyszka nie pierwszy raz fabułę osadza w sercowych dylematach – ale powieść dla dzieci, w odróżnieniu od książek dla nastolatek, osadza w klimacie przygody i uwalnia od sentymentów. Bo przecież w wakacje musi się wydarzyć coś, co dzieci zapamiętają na długo.

2 komentarze:

  1. Agnieszka Tyszka to ciekawe nazwisko na rynku książek dla dzieci i młodzieży. Pół godziny temu skończyłam czytać swej dziewięcioletniej córce drugą część "Zosi z ulicy Kociej" - dla Mai codzienność tytułowej bohaterki, jej szkolne i domowe perypetie to świetna rozrywka - w trakcie lektury śmieje się, przytakuje albo dziwi, cały czas komentuje przedstawione zdarzenia. Widać, że obie części Zosi uwielbia:)

    Czy "Róże w garażu" to książka dla dzieci 9+?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla młodszych też spokojnie...

    OdpowiedzUsuń