* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 3 marca 2013

Małgorzata Maj: Weronika zmienia zdanie

Zysk i S-ka, Poznań 2013.

Romans z uśmiechem

Małgorzata Maj wybrała idealizowany motyw jedynej prawdziwej miłości dla współczesnej i niedoskonałej singielki jako oś fabularną powieści dla pań „Weronika zmienia zdanie”. Postawiła na motyw z marzeń, lekko sentymentalny i niemal klasyczny. I chociaż można mieć parę uwag co do konstrukcji tomu i kreacji niektórych postaci, „Weronika” jako czytadło sprawdza się nieźle. Wiadomo w końcu, że dwoje ludzi, którzy przypadkiem spotkają się na początku, pokonają wszelkie przeszkody, by wreszcie być razem – taka konwencja. W związku z tym wybacza się autorce uproszczenia i naiwności. Przecież książka rozrywki i wytchnienia dostarcza, a że odchodzi w dalszoplanowych wątkach od schematów – tym lepiej.

Weronika jest dziennikarką, ale atmosfera w jej pracy daleka jest od doskonałej. Zresztą o zawodowej karierze postaci mowa jest jedynie przez kilka pierwszych stron, potem temat zanika i tylko co pewien czas w pojedynczych frazach Maj o tym przypomina, koncentruje się na pozamedialnych osiągnięciach Weroniki. Poza niezbyt miłą pracą Weronika ma też nadwagę (ale dodatkowe kilogramy tylko dodają jej uroku). Cechą charakterystyczną tej postaci jest również skłonność do snów erotycznych, z których przed finałem zawsze ktoś ją wyrywa. Zwłaszcza na początku tomu bohaterka gdzie padnie, tam we śnie przeżywa rozkosze – właściwie nie wiadomo, po co Maj tak mnoży oniryczne (nie)spełnienia: na jawie więcej jest dyskrecji i wręcz pruderyjności. Weronika ponadto na rauszu przeprowadza skomplikowane procesy myślowe, w wyniku których obrzuca kalumniami ukochanego. Ukochany pojawia się znikąd i jest idealny – tyle że ma w życiu pewien sekret. Stanowi tło dla przerysowanej pod wieloma względami Weroniki.

Para głównych bohaterów nie może niczym zaskoczyć, więc Małgorzata Maj odbija to sobie w tworzeniu ich rodzin. Jerzy wychowywany jest przez dwóch ojców, Żorża i Feliksa – uroczych, dowcipnych i pomysłowych gejów, których obecność ubarwia nie tylko fabułę, ale i narrację. W dodatku opiekuje się kimś, kto przedstawia kaprysy typowe dla ciężarnych kobiet – co stanowi raczej poważną przeszkodę na drodze do wspólnego szczęścia dla Weroniki. Z jej strony z kolei pojawia się despotyczna i skłonna do robienia malowniczych awantur matka oraz nienawidzący kobiet ojciec. Ponadto matka Weroniki wraz z przyjaciółką kobiety znają się na wróżbach, aurach i przewidywaniu przyszłości. Całe to towarzystwo da się lubić i bardzo uatrakcyjnia tom.

Chociaż Małgorzata Maj świetnie tworzy charaktery, mniej udanie radzi sobie z przebiegiem akcji. Nie jest w stanie przekonać czytelników do atmosfery, którą w danej chwili pragnie wywołać. Poczucie zagrożenia blednie, chociaż postacie są nie na żarty przerażone. Niepewność bohaterki co do rozwoju sercowych perypetii dla odbiorców staje się przytłumiona przez świadomość konwencji czytadła. Sporo jest fabularnych pułapek, które przypominają o umowności książkowego świata. Co ciekawe, z lektury nie wybija dobrze prowadzona narracja – Małgorzata Maj ma pisarski warsztat, lecz niezbyt dobrze próbuje rozmieszczać powieściowe akcenty. Jej książka bawi – napisana została z humorem i znajomością zalet czytadeł – ale nie do końca pozwala na zanurzenie się w wyimaginowanej przestrzeni. Zabrakło wyraźnego samookreślenia, sprawdzenia, co jest w akcji najważniejsze i na co powinno się kłaść nacisk – Małgorzata Maj próbuje wszystkiego po trochu i przez to traci rytm książki. Co nie zmienia faktu, że czytelniczki przy lekturze będą się dobrze bawić. W końcu jest w „Weronice” całkiem sporo udanych akcentów humorystycznych, a obok baśniowej miłości pojawia się cały zestaw krzepiących wartości, z przyjaźnią rodzin, wyrozumiałością i mądrością na czele. Wiadomo, co się wydarzy, ale sama droga do finału będzie atrakcyjna na tyle, by wynagrodzić odbiorczyniom wszystkie uproszczenia i umowności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz