* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 7 lutego 2013

Courtney Miller Santo: Sekret drzewa oliwnego

Wielka Litera, Warszawa 2013.

Gen nieśmiertelności

W modzie na obyczajowe sagi i wielopokoleniowe historie kobiet próbuje odnaleźć się Courtney Miller Santo. Do swojej opowieści dokłada jeszcze nadzieję na nieśmiertelność, bo tylko tajemniczy gen lub sekret długowieczności pozwoli egzystować razem przedstawicielkom pięciu pokoleń. Najstarsza z bohaterek, Anna, skończyła już sto dwanaście lat, lecz nie odczuwa poważniejszych dolegliwości związanych z wiekiem. Ma za to na głowie sporo trosk – jej potomkinie nie zawsze dostarczają powodów do radości, jedna wplątuje się w romans z młodszym od siebie mężczyzną, inna po wyjściu z więzienia decyduje się na ucieczkę. W działaniach pięciu kobiet nie ma spokoju i zdawania się na los. Burzliwą codzienność komplikują jeszcze nieodzowne sekrety z przeszłości – każde pokolenie ma swoje tajemnice, których pilnie strzeże. Przychodzi jednak czas, gdy nie da się dłużej grać swoich ról.

Courtney Miller Santo wyraźnie stawia na rozwój wydarzeń, mniej uwagi poświęcając sposobowi ich opisania. Zależy jej na podkreślaniu emocji, na zaburzaniu sielskiej egzystencji pięciu kobiet. Motyw wieku – niezbędny do uzasadnienia wspólnego życia – zostaje szybko zarzucony i przypominany tylko za sprawą zdawkowych wiadomości. Te bohaterki funkcjonują obok czasu i przemijania, autorka bardziej koncentruje się na wewnętrznych nieporozumieniach i wzajemnych wyrzutach niż na uwiarygodnieniu postaci dożywających witalnej późnej starości. Czasem kryminalne, a czasem psychologiczne zagrania dominują w fabule nad roztaczającym się we wstępie motywem oliwnych gajów. Kobiety są zaabsorbowane utrzymywaniem w sekrecie pewnych sfer własnego istnienia – mogą więc tylko biernie obserwować kolejne wypadki.

Autorka próbuje stworzyć powieść od linijki. Żeby ułatwić czytelniczkom orientowanie się w następstwie pokoleń, nadaje postaciom imiona zaczynające się na kolejne litery alfabetu. Nie wyważa za to proporcji w przedstawianiu bohaterek i w efekcie na powierzchnię wypływają nie zawsze te losy, które najpierw zainteresowały odbiorczynie. Courtney Miller Santo wręcz nie może się doczekać, by zaprezentować czytelniczkom odsłony przeszłości którejś z kobiet – w związku z tym gdy tylko zasugeruje sekret, chwilę później jest już na drodze do jego wyjaśnienia. W pięciopokoleniowej relacji doświadczenia poszczególnych pań nie zawsze się zazębiają, to niewiedza okazuje się składnikiem spajającym całość.

W „Sekrecie drzewa oliwnego” istotne stają się zapisy chwil. Courtney Miller Santo nie rozciąga w czasie wydarzeń i nie przedłuża ich ponad momenty emocjonujące dla samych postaci – uzyskuje zatem jednostajny rytm sagowej historii. Tu można towarzyszyć bohaterkom tylko w chwilach ogromnego wzburzenia lub wyjawiania tajemnic. Choć wstęp sugerowałby niemal toskańską w duchu opowieść, w książce nie ma miejsca na zwalnianie akcji czy choćby na odejście od splotu intryg. Pomysł na ujawnienie mrocznej przeszłości wyklucza również spokojną czy kojącą warstwę narracji. W tej książce wszystko stabilizuje się na poziomie sporego wzburzenia – a to sprawia, że kolejne wstrząsy szybko zaczynają tracić na sile. „Sekret drzewa oliwnego” to pozycja dla tych, którzy nie przepadają za łatwo optymistycznymi fabułami naśladującymi życie. W końcu obok dziwnych zbiegów okoliczności stałe miejsce ma tu też wiara w przyszłą nieśmiertelność. Pytanie tylko, czy ciężko doświadczane bohaterki chciałyby korzystać z odkrytego u siebie genu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz