* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 23 października 2011

Iwona Chmielewska: Pamiętnik Blumki

Media Rodzina, Poznań 2011.

Dla pamięci

W Domu Sierot prowadzonym przez doktora Korczaka mieszka dwieście dzieci, wśród nich Blumka, która opisuje w pamiętniku swoich kolegów i zasady, wpajane wychowankom przez niezwykłego opiekuna. Nie ma jeszcze widma drugiej wojny światowej, kolegów Blumki zaprzątają ich własne drobne dramaty i wyczyny – pięcioletni chłopiec pomaga nosić węgiel w nocniku, zawsze głodny Zygmuś za wypłatę kupuje rybę i wypuszcza ją na wolność. Niektóre dzieci są bardzo utalentowane – potrafią pięknie opowiadać historie, szyć czy robić szuflady z drewna – inne przysparzają trochę kłopotów, bywają kłótliwe i agresywne. Wszystkie są wyjątkowe, a właściwie to Blumka pokazuje ich najważniejsze, wyróżniające je cechy. Po tej prezentacji przechodzi do przytaczania najważniejszych poglądów, wpajanych dzieciom przez doktora Korczaka – prostych prawd, o których wciąż trzeba przypominać. Przywołuje też porządki zaprowadzane w Domu Sierot, by jak najpełniej opowiedzieć o niezwykłości doktora Korczaka.

Iwona Chmielewska w tej delikatnej materii, jaką jest opowiadanie dzieciom o sprawach niełatwych, porusza się z lekkością i wprawą. Buduje maleńkie, ale treściwe akapity o charakterze relacji a nie komentarza. W kilku zdaniach przedstawia najważniejsze fakty i celnie odmalowuje portrety Korczaka i dzieci. Jest precyzyjna, oszczędna w słowach i wykazuje się umiejętnością wyłuskiwania tego, co najistotniejsze, wzruszające lub wstrząsające – i to nie tylko dla małych czytelników, ale nawet dla dorosłych odbiorców. Przez ciągłe odwołania do autorytetu doktora Korczaka Bluma nie może być posądzona o zarozumialstwo czy wymądrzanie się – jest tylko medium, przekazującym informacje. Jej lekko naiwny, dziecięcy styl opowiadania (po raz kolejny brawa dla Iwony Chmielewskiej) doskonale uwypukla to, co trzeba podkreślić, nadaje emocji pozornie beznamiętnemu opisowi. Oczywiście dodatkowym elementem ubarwiającym książkę jest fakt, że dotyczy ona nieistniejącego już świata, prezentuje ludzi, którzy wkrótce zginą – tej świadomości przyszłego kresu w tomie nie ma, będzie za to naddany w lekturze.

Opracowanie graficzne autorki zwraca uwagę swoim kunsztem i pomysłowością. Twarze, dłonie i nogi bohaterów są rysowane na szarym tle. Do tego dochodzą kolorowe ubrania – wycinanki z wzorzystych płaszczyzn i rzecz najciekawsza – fragmenty liniowanego papieru, ważne w uwiarygodnieniu sytuacji na obrazkach. Papier w linie bywa oknami Domu Sierot, pościelą, garnkami, deskami, drabiną czy sznurkiem do wieszania bielizny, kaloryferem i wodą spod prysznica. Wygląda to tak, jakby świat zachowany w pamiętniku małej dziewczynki odżywał dzięki zapisanym stronom, jakby bez pamiętnika Blumki nie mogły ocaleć uchwycone przez dziewczynkę szczegóły. Nie ma wątpliwości, które kształty zostały wycięte z papieru w linie – a przecież przy oglądaniu rysunków nietrudno zapomnieć o tym nietypowym pomyśle, to chyba największy – obok chwytliwej metafory – sukces Chmielewskiej. Świetnie wstrzeliła się ona obrazkami w treść książki, w okrucieństwo historii (tom przywodzi na myśl karty poszarzałe ze starości, jest pozbawiony żywych i niezłamanych barw, samymi ilustracjami odnosi do przeszłości, niemożliwej do przywrócenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz