* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 13 kwietnia 2011

Marcin Szczygielski: Czarny Młyn

Stentor, Warszawa 2011.

Horror cywilizacyjny

Sceneria nie nastraja optymistycznie: z jednej strony rozlewiska i bagna z toksycznymi odpadami z czasów działania kombinatu przetwórczego. Z drugiej – linie energetyczne. Z trzeciej autostrada. I w środku tego trójkąta, który przyprawia o przygnębienie – mała wioska, Młyny. W Młynach – zupełnie jak w Bullerbyn – mieszka tylko sześcioro dzieci. Ostatnie, które się tu urodziło, to Mela, mała siostrzyczka głównego bohatera-narratora. Mela jest karłem, nie może samodzielnie chodzić i prawie nie da się z nią porozumieć. Ale dziewczynka ma zdolność do przewidywania niezwykłej przyszłości.

Przy kombinacie stoi Czarny Młyn: spalony i nieczynny, dopełnia ponurego obrazu. W Młynach nie ma zwierząt, uciekła stąd też część ludzi. Tym, którzy pozostali, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo: Czarny Młyn zaczyna przywoływać do siebie wszystkich dorosłych oraz… sprzęty AGD, które ci zwerbowani dorośli przerabiają na śmiercionośne roboty. We wsi zostaje tylko sześcioro dzieci (w tym jedno wymagające stałej opieki) i przygłucha złośliwa Babka. Jedenastoletni Iwo wie, że musi przejąć dowodzenie i ratować uwięzioną w Czarnym Młynie mamę – zwłaszcza teraz, kiedy przebywający na emigracji zarobkowej ojciec postanowił, że do swojej rodziny nie wróci. Rozpoczyna się śmiała i niebezpieczna wyprawa, w której niepełnosprawna Mela odegra niezwykle ważną rolę.

Marcin Szczygielski wybrał sobie niełatwy temat i zrealizował go z godnym podziwu rozmachem. Łatwo było przy takiej fabule niechcący skręcić w kierunku groteski czy sensacyjnego japońskiego animowanego serialu dla dzieci – autor wybrał jednak horror zespolony z fantastyką, a tłem dla wydarzeń ustanowił rejony w literaturze czwartej – a nawet w powieściach dla dorosłych – zwykle niedostępne. Już samo nagromadzenie zagrażających życiu i zdrowiu mieszkańców elementów jest przerażające – a to dopiero punkt wyjścia do rozgrywających się w Młynach wydarzeń. Skutki działalności człowieka są katastrofalne – wieś umiera na oczach czytelników, lecz najgorsze jest to, że bohaterowie nie mogą z niej uciec (tak, jak zrobiły to już wszystkie zwierzęta). Skazani na powolną zagładę, muszą skoncentrować się na doraźnych problemach.

Równie wyraziste jak krajobraz są tu sylwetki bohaterów drugoplanowych. Babka jest okrutna wobec Iwa i jego matki, na małą Melę nie chce nawet spojrzeć: podświadomie oskarża ją o całe zło. W powieści zyskuje szansę rehabilitacji – w odpowiednim momencie musi przyjść z pomocą dzieciakom, których szczerze nie znosi. Dzieci z Młynów zyskują określone cechy charakterów, matka Iwa jest natomiast budowana na stereotypie dobrej, cichej, pracowitej i udręczonej kobiety, która w dodatku została właśnie opuszczona przez męża. Szczygielski mimo wszystko cenzuruje część scen (choć motywy z Babką wybrzmiewają czasem dość mocno), potrafi jednak wymyślać obrazy pełne grozy bez względu na ich mocne zakorzenienie raz w świecie realnym, raz – fantastycznym. Ta książka robi wrażenie i nic dziwnego, że autor zdobył Grand Prix w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren. Zasłużył na to zarówno oryginalnym i niepowtarzalnym pomysłem, jak i odważnie kreowanymi sytuacjami. „Czarny Młyn” nie da o sobie zapomnieć nie tylko młodym odbiorcom. Przeniesiona na ekran byłaby zapewne ta powieść mroczna i zbyt przygnębiająca – lecz historia zamknięta w niej działa mocno na wyobraźnię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz