* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 28 marca 2016

Megan McDonald: Julka Wróbel i przygoda ze świnką

Egmont, Warszawa 2016.

Marzenie

Chęć posiadania zwierzątka to motyw, który nieodmiennie łączy dzieci bez względu na kraj. Każdy maluch szuka swojego sposobu na przekonywanie rodziców do spełnienia tego marzenia. Julka Wróbel, dobra koleżanka Hani Humorek, wybiera dość nietypowego pupila – chciałaby mieć świnkę. Sugeruje to najbliższym bez opamiętania: w jej otoczeniu dominuje róż, bohaterka kolekcjonuje rozmaite gadżety w kształcie świnek: ma poduszki w kształcie świnek, dywanik w kształcie świnki, książki o świnkach i plakaty ze świnkami. Podsuwa rodzicom świnkowe skojarzenia w nadziei, że ci domyślą się, czego córka pragnie najbardziej i co byłoby idealnym prezentem na urodziny. W intrygę chce włączyć Hanię Humorek, chociaż przyjaciółka wydaje się równie niewrażliwa na sugestie jak dorośli. Zbliżają się urodziny i Julka Wróbel będzie albo najszczęśliwszą na świecie właścicielką miniaturowej świnki, albo najbardziej rozczarowanym dzieckiem.

Megan McDonald, autorka bestsellerowej serii o Hani Humorek, tworzy teraz cykl dla maluchów doskonalących sztukę samodzielnego czytania. Hania Humorek i przyjaciele to seria prostych (i ograniczonych tekstowo) opowiastek o rówieśnikach Hani(i o niej samej). Pozwala autorce na zmianę perspektywy i odpoczynek od towarzystwa przewidywalnej już postaci. Teraz nie liczą się humorki Hani – inni bohaterowie zyskują głos. Bywa, że są równie nieznośni, przecież Julka Wróbel w swojej zachciance jest jak alter ego Hani – albo jak zwyczajny kilkulatek, któremu bardzo zależy na osiągnięciu celu. Autorka wybiera na początek temat-materac, motyw bezpieczny i ważny dla odbiorców, wykorzystując ponadto marketingową siłę samej Hani Humorek. Nie stroni od prostych żartów, dowcipem sytuacyjnym i przesadą zachęca dzieci do czytania. Julka otacza się świnkami, nie ma tu już miejsca na subtelne aluzje czy wskazówki, nie da się przeoczyć jej marzenia. Hania za to zachowuje się dość nietypowo jak na przyjaciółkę, wyraźnie skrywa jakąś tajemnicę. Megan McDonald stopniuje napięcie – a robi to z wprawą autorki, która na koncie ma już dziesiątki poczytnych historyjek dla dzieci.

Tu bardzo ważna jest sfera obrazkowa. McDonald redukuje tekst, żeby nie zniechęcać najmłodszych do książek. Całą fabułę da się streścić w kilku słowach, ale autorka sprawnie buduje kolejne scenki, pozwala bohaterkom dialogować i dawkować emocje. Znajduje tu też przestrzeń dla żartu – ale prawdziwym magnesem dla maluchów okazują się ilustracje. Dopełniają one historię, zastępują opisy i wyjaśnienia i… budzą śmiech. Dzieci przekonają się dzięki nim, co oznacza świnkomania Julki Wróbel, przekonają się do rysowanych zabawek i do samych miłych bohaterek. Wejdą w rzeczywistość Hani i Julki Wróbel bez problemu. Kolorowe ilustracje to impuls do czytania – budzą ciekawość dalszego ciągu, ale pozwalają też odpocząć oczom od rządków liter (fakt, nielicznych). Dostarczają niezbędną dawkę rozrywki, bo chociaż lektura ma pomagać w ćwiczeniu czytania, powinna też wiązać się z przyjemnością, żeby nie było trzeba zmuszać pociech do wysiłku.

Oczywiście autorka ostrzega (w ramach stopki) przed odpowiedzialnością wiążącą się z kupnem zwierzęcia – ale w samej fabule o obowiązkach mowy nie ma, żywa świnka wydaje się być tylko rekwizytem, niezbędnym do uzupełnienia kolekcji Julki. Dzieciom spodoba się taka fabuła, pozbawiona pouczeń i wskazówek dla rodziców (kontrargumentów w walce o domowe zwierzę) – tu nadrzędnym celem jest bowiem ćwiczenie umiejętności czytania, a nie wychowywanie odbiorców. Na to jeszcze przyjdzie czas. Megan McDonald nową serię rozpoczyna barwnie i zmyślą o rozrywce kilkulatków – a że wykorzystuje przy tym postacie już doskonale znane dzieciom – ale w nowych przygodach – nie musi martwić się o zasięg serii. Zapewnia odbiorcom miłe wspomnienia z pierwszych samodzielnych lektur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz