* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 21 listopada 2014

Kristine Barnett: Błysk. Opowieść o wychowaniu, geniuszu i autyzmie

Bukowy Las, Wrocław 2014.

Rola matki

Z jednej strony ta książka daje nadzieję rodzicom autystycznych dzieci. Z drugiej jest interesująca jako zwykła ludzka historia z happy endem, opowieść o niezwykłym doświadczeniu. Kristine Barnett występuje tu z pozycji matki, dla której dobro dziecka jest wartością najcenniejszą. A jednocześnie udowadnia, że niekonwencjonalne podejście do terapii może zdziałać cuda.

„Błysk. powieść o wychowaniu, geniuszu i autyzmie” to książka cenna ze względu na poukrywane w relacji matki wskazówki. Finał zdradza już w pierwszej scenie – dziewięciolatek uczestniczy w zajęciach z fizyki razem ze studentami – rozwiązuje zadania, z którymi starsi koledzy sobie nie radzą i wdaje się w dyskusje z profesorem. Ten chłopiec to Jake, bohater książki, dziecko z autyzmem. „Błysk” nie odbiega zbyt daleko od narracji chorobowych” – Kristine Barnett zdradza swoje obawy, przedstawia spotkania z lekarzami oraz terapeutami, wskazuje kolejne niepokojące sygnały w zachowaniu kilkunastomiesięcznego dziecka, wreszcie dowiaduje się, że Jake nie będzie mówić ani czytać. Diagnozy nie załamują jej – podejmuje walkę o rozwój syna. Uważnie go obserwuje i próbuje wprowadzać do codziennych zajęć coraz to nowe zabawy. Nie eksperymentuje na dziecku, raczej stara się zrozumieć, co najbardziej chłopca interesuje – i wspiera go w działaniu. Z czasem otwiera też przedszkole dla innych dzieci dotkniętych autyzmem. Wobec wszystkich stosuje te same niekonwencjonalne metody, co wobec Jake’a: obserwuje i dostosowuje zabawy do przejawianych zainteresowań. Nie boi się rozwiązań nieszablonowych: kosmate nakładki na sedes uczą maluchy, jak siadać w kółku. Stopniowo Kristine Barnett zaczyna zajmować się także autystycznymi nastolatkami, a do każdego szuka innego klucza.

W „Błysku” nie ma mowy o heroizmie i poświęceniu. Autorka jawi się jako osoba kreatywna i zmotywowana do działania, ale też kochająca swoją pracę i wierząca w jej efekty. Przez cały czas ma na uwadze dobro dzieci i nie chodzi o to, by zachowywały się w sposób ogólnie przyjęty, ale żeby rozwijały umiejętności społeczne czy inteligencję – i żeby przy tym były też szczęśliwe, by nie przestawały być dziećmi. Z „Błysku” można wyczytać wiele pomysłów, których nie zaoferują postępujący szablonowo terapeuci. Barnett dzieli się swoimi doświadczeniami, by z jej odkryć skorzystali też inni.

Jake, matematyczny geniusz, dominuje w tej opowieści. Ale Kristine Barnett skupia się też na swoim zwyczajnym życiu. Zwierza się z kłopotów finansowych (i przetrwania w trakcie kryzysu), przedstawia przepis na swój udany związek, nawiązuje do kwestii wiary (bez kaznodziejstwa). Opowiada o problemach z drugą ciążą i o radości, jaką dało jej przezwyciężenie zdrowotnych kłopotów synów. Wreszcie dociera do momentu, w którym nie zajmuje się już wyrównywaniem szans Jake’a na normalny rozwój, ale zapewnianiem mu możliwości zgłębiania pasji.

Są w „Błysku” sceny wzruszające i niosące nadzieję rodzicom, są i wstawki dość komiczne. Ta książka pokazuje przede wszystkim, jak ważne jest zrozumienie potrzeb dziecka i poświęcanie mu uwagi. Kristine Barnett wyczula na sygnały wysyłane przez najmłodszych. Nie zamierza przy tym wychowywać sobie małego geniusza – odciąga Jake’a d fizyki, matematyki i astronomii, a zmusza do uprawiania sportu, objadania się smakołykami i beztroskiej zabawy. Przypomina wszystkim ambitnym nad miarę dorosłym, że źródło sukcesu leży również w odpowiednim wyważeniu proporcji – a kiedy pozwoli się maluchowi rozwijać własne zainteresowania, reszta umiejętności przyjdzie w sposób naturalny. Niezależnie natomiast od wszelkich wskazówek wychowawczo-terapeutycznych „Błysk” staje się książką, którą czyta się znakomicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz