* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 1 sierpnia 2012

Anita Głowińska: Kicia Kocia na placu zabaw

Media Rodzina, Poznań 2012.

Zabawa zakłócona

Anita Głowińska w opowiastkach o Kici Koci nie poprzestaje na najprostszych sytuacjach i takich scenariuszach. Zamiast banalnych prezentacji proponuje najmłodszym odbiorcom elementy akcji, próbuje odzwierciedlić dylematy, problemy i lęki małej bohaterki przez odwołania do atrakcyjnej dla dzieci fabułki. W zwykłych książeczkach edukacyjnych postać na placu zabaw zapewne testowałaby po kolei wszystkie możliwe formy rozrywki. Kicia Kocia natomiast ma pewien dylemat: nie lubi towarzystwa nieznanych sobie dzieci. W związku z tym nie potrafi czerpać z pobytu na placu zabaw takiej radości jak jej przyjaciele, co więcej, zaczyna czuć gniew. Anita Głowińska szuka w zwykłych sytuacjach także pretekstu do rozmowy o emocjach – oraz do wprowadzenia pierwiastka niepokoju, który służy budowaniu napięcia w narracji napięciom ogólnie niezbyt sprzyjającej.

Kicia Kocia ma zaledwie kilka lat, nie chce więc zastanawiać się nad przyczynami swojego podejścia do obcych dzieci. Faktem jest, że nie wejdzie do piaskownicy, w której siedzi nieznajomy maluch, nie pohuśta się na huśtawce, ani nie pokręci na karuzeli. W życiu każdego dziecka nadchodzi moment stronienia od innych maluchów, więc Kicia Kocia nie zachowuje się dziwnie czy niezwyczajnie. A ponieważ irracjonalna niechęć do wspólnych zabaw nie dopada jej przyjaciół, ci bawią się doskonale. Kicia Kocia może widzieć, co traci.

Głowińska połączyła w tej książeczce motyw dla kilkulatków bardzo przyjemny (a i dość rzadki w publikacjach edukacyjnych, zwykle skoncentrowanych na codziennych obowiązkach lub nieuniknionych wydarzeniach) z kwestią odsuwaną przez nie na daleki plan – w końcu niewiele dzieci przyznałoby się do wstydu przed nieznajomymi rówieśnikami. Plac zabaw okazuje się tu czekoladką, w której autorka ukrywa gorzkie lekarstwo. Wszystkie dzieci dobrze się bawią, nawet jeśli wydają się trochę dziwne, jak nowy kolega – Kicia Kocia nie musi czuć się niepewnie, wystarczy, że przełamie strach i spróbuje porozmawiać z obcymi dziećmi (automatycznie przestaną być wtedy obce, a bohaterka będzie mogła czerpać przyjemność z zabawy, tym lepszej, że wspólnej).

Aspekt edukacyjny nie dotyczy zatem kursu przebywania na placu zabaw, chociaż temat sam w sobie taki potencjał ma, na przykład związany z zasadami bezpieczeństwa, a tematu zapoznawania się z innymi dziećmi. Głowińska pokazuje, że nie ma się czego bać ani wstydzić i że nie warto stronić od kolegów – bo traci się przez to mnóstwo okazji do zabawy. Dodatkowo nacisk kładzie autorka na samodzielność Kici Koci, która potrafi nie tylko ubrać się do wyjścia, ale wcześniej – znaleźć sobie w szafie odpowiednie ubrania. Tłumaczy, że trzeba podejmować wyzwania i pokonywać lęk, zawsze niepotrzebnie wyolbrzymiany.

Serię o Kici Koci Anita Głowińska samodzielnie ilustruje i składa. W ilustracjach tradycyjnie już posługuje się widocznymi ruchami pędzla, nasyconymi kolorami i grubymi, nierównymi konturami, uzyskując w ten sposób obrazki z pozoru odrobinę naiwne, ale też prześliczne. Różnicuje twarze i mimikę bohaterów, ich fryzury oraz stroje. Naiwność (programowa) jest widoczna również w perspektywie, która sprawia wrażenie, jakby wymykała się autorce spod kontroli. Autorka poza motywami z opowiadania zamieszcza też na rysunkach elementy, których nie ma w tekście, więc dzieci będą z jeszcze większym zainteresowaniem śledziły przygody małej bohaterki. Jedynie czasem pojawiają się w tomiku komputerowe interwencje – na przykład gdy trzeba pomniejszyć sylwetki dzieci bawiących się w innym końcu placu zabaw. Ale też dzięki takiemu mnożeniu szczegółów może autorka na dłużej przykuć uwagę dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz